10 ciekawostek, których dowiemy się o Josephie Hellerze ze wspomnień jego córki Eriki

3 listopada 2014

10-faktow-Joseph_Heller
Do tej pory znaliśmy Josepha Hellera głównie z jego twórczości. Dzięki wydanej przez Albatros książce Eriki Heller pt. „Tu spał Yossarian” mamy możliwość poznać autora „Paragrafu 22” również jako ojca, męża, kochanka, przyjaciela i ekscentryka. Oto dziesięć faktów na temat sławnego pisarza, jakie ujawnia w swoich wspomnieniach jego córka.

1. Pewny siebie bufon

Od czasu ukazania się „Paragrafu 22”, który przyniósł Josephowi Hellerowi ogromną popularność, autor zaczął zadzierać wysoko nosa. Nawet jeśli ktoś próbował mu go utrzeć, pytając, dlaczego nie napisał nic równie dobrego jak powyższe dzieło, odpowiadał talmudycznym głosem: „A kto napisał?” Nosa utarli mu w końcu Fred oraz Dolores Karl, u których Hellerowie spędzali najczęściej święta dziękczynienia. Któregoś roku zabrakło ich jednak na liście gości. Kiedy zdziwiony pisarz chciał wiedzieć, dlaczego tak się stało, usłyszał w odpowiedzi od gospodyni: „Joe, gdybym chciała ściągnąć jakąś sławę, zaprosiłabym Franka Sinatrę”.

2. Kąśliwe poczucie humoru i złośliwość Hellera

Heller był wyborowym strzelcem: „trafiał w czułe miejsca z niezrównaną precyzją”. Ofiarą ciętego „dowcipu” mógł zostać każdy, niezależnie od wieku. Dostało się na przykład dwóm adoptowanym synkom jego znajomych. Choć byli wzorowo grzeczni i nieśmiali, pisarz co rusz wygrażał im palcem, że za złe zachowanie mogą wrócić do sierocińca. W gronie „pokrzywdzonych” znalazł się również m.in. kolega z pracy, Mel Grayson, który spotkał się z autorem „Paragrafu 22” trzykrotnie. I były to o trzy spotkania za dużo. Przy pierwszym zetknięciu Heller, odwrócony plecami i wpatrzony w okno, wyprosił go z gabinetu, mówiąc: „Jestem zajęty”. Drugi raz, kiedy mijali się na korytarzu, poinformował Graysona, że dostrzega u niego łupież. Zaś za trzecim ? wmawiał mężczyźnie, że ten zazdrości mu umiejętności pisarskich.

Okładka pierwszego amerykańskiego i najnowszego polskiego wydania "Paragrafu 22".

Okładka pierwszego amerykańskiego i najnowszego polskiego wydania „Paragrafu 22”.

3. Na bakier z modą

W kwestii kupowania ciuchów pisarz zdawał się na własną żonę. Zanim jednak uświadomił sobie brak gustu, biedna Shirley modliła się codziennie, żeby mąż nie powrócił przypadkiem z zakupów z firmową torbą z „Shirt Kinga”. W jej wnętrzu kryły się bowiem bardzo osobliwe, tanie koszule ? jak chociażby ta ozdobiona stadem krwistoczerwonych robaków wodnych, maszerujących po niezdrowo bladym podłożu.

4. Taka miłość ? i taki „głupiec” ? się nie zdarza

Żona pisarza, Shirley, krótko po wydaniu "Paragrafu 22".

Żona pisarza, Shirley, krótko po wydaniu „Paragrafu 22”.

Heller nie przepuścił żadnej kobiecie ? nieważne, czy była młodsza czy starsza, piękna czy brzydka, liczyło się tylko to, jak sławny pisarz na nią zadziała. Ale prawdziwą miłością darzył tylko jedną z nich: rudą i piegowatą Shirley, z którą po 35 latach się rozstał (rozwód sądowy nastąpił cztery lata później). Przez większą część związku wydawało się, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić, ale z czasem żona zaczęła podejrzewać męża o romans z niejaką panią wirusolog. Wynajęła więc prywatnego detektywa, który potwierdził to, co przypuszczała. Zresztą, wedle jej słów, pisarz w końcu sam przyznał się do zdrady ? i to nie jednej? Przed bliskimi wypierał się jednak wszystkiego, wylewając tony łez, zapewniając uparcie o swojej dogłębnej miłości, a zachowanie żony tłumacząc chorobliwą zazdrością, menopauzą oraz halucynacjami. Przy tym robił to na tyle przekonująco, że uwierzyli mu praktycznie wszyscy: ich wspólni przyjaciele, znajomi, a nawet córka Erica (dopóki Heller osobiście nie przedstawił jej tajemniczej kochanki). Niektórzy z nich, żałując pisarza, wręcz odwrócili się od Shirley. Ale pokrzywdzony mąż zarzekał się, że bez względu na wszystko nigdy jej nie opuści, a miesiąc później? od niej odszedł. W trakcie rozprawy rozwodowej zachowywał się jednak tak, jakby to żona go porzuciła, gdyż chciał ją w ten sposób zrujnować finansowo. Udało mu się to tylko częściowo, ponieważ Shirley przyznano niewysokie alimenty. Co ciekawe, mały bonusik (w postaci autografu słynnego pisarza) po zakończeniu rozprawy otrzymał także sędzia. Choć Heller pragnął rozwodu, wraz z upływem lat zaczął żałować swojej decyzji. W rzeczywistości bowiem nigdy nie potrafił przerwać więzi, jaka łączyła go z byłą żoną. Kiedy nieoczekiwanie przeprowadziła się do jego dzielnicy, wypatrywał jej nieustannie, widział tam, gdzie jej nawet nie było; kiedy śmiertelnie zachorowała, dopytywał córki o jej zdrowie, przysłał kwiaty do szpitala; kiedy zaś umarła ? wspominał z uczuciem i tęsknotą. Natomiast związek z panią wirusolog, który pociągnął za sobą całą lawinę powyższych wypadków, paradoksalnie okazał się nic nieznaczącym epizodem w życiu pisarza.

5. Legendarny apetyt

Heller nie miał nigdy dość, nie tylko w kwestii kobiet. Potrafił pochłonąć na raz kilka potraw, ale kiedy córka prosiła go o dokładkę hot-doga, pytał z otwartymi ustami: „Gdzie, u licha, nauczyłaś się tak jeść?”. Wybitny scenarzysta telewizyjny oraz przyjaciel rodziny Norman Barasch wspominał, że podczas jednego z organizowanych u niego w domu przyjęć pisarz nie przepuścił żadnej potrawy. Nakładał sobie na talerz duże porcje wszystkiego po kolei, a potem wyrzekał gościom, że gospodarze podają za mało jedzenia. Odpuścił dopiero wtedy, kiedy Norman walnął mu pod nos wielki, zamrożony udziec barani przyniesiony prosto z piwnicy. Dla Hellera ważna była jednak nie tylko ilość, ale również jakość jedzenia. Do żony kolegi, która nie chciała zdradzić mu nazwy firmy cateringowej produkującej cudowną sałatkę z kurczaka, nigdy się nie odezwał. Zaś córce proponował dziesięć tysięcy dolarów za wyciągnięcie od matki, a swojej byłej żony, ulubionego przepisu na duszoną wołowinę (niestety bez skutku). Jeszcze większa od apetytu pisarza była jednak jego próżność. Żeby nie wyglądać grubo na zdjęciach, od czasu ukazania się „Paragrafu 22” aż do samej śmierci ćwiczył i kontrolował swoją wagę.

Heller-pies

Heller ze swoim psim sobowtórem, Sweeneyem.

6. Pies ? sobowtór

Podobno każdy człowiek ma sobowtóra ? tylko że Hellerowi objawił się on pod postacią własnego psa. Czworonóg o imieniu Sweeney, podobnie jak sławny pisarz, posiadał białoszarą, puszystą czuprynę i nosił czerwony golf. Nic więc dziwnego, że jego pan darzył go szczególnie ciepłym uczuciem: przemawiał do niego pieszczotliwie jak do dziecka, zabierał wszędzie ze sobą, a nawet ? po powrocie ze spacerów ? starannie wycierał mu pod ogonem.

7. Daleko od wojny i polityki?

Heller nigdy nie chciał rozmawiać o swoich przeżyciach na froncie. Uważał, że wszystko, co miał na ten temat do powiedzenia, zawarł w „Paragrafie 22”. Prywatnie chciał być jak najdalej od wojny i polityki (chętnie rozpowiadał, że nie chodzi na wybory, a protesty przeciwko interwencji zbrojnej w Wietnamie uważał za stratę czasu). Jak się okazało, był jednak całkiem blisko: siedział na drzewie po przeciwnej stronie ulicy, kiedy jego protestująca córka leżała przed Departamentem Sprawiedliwości obezwładniona gazem łzawiącym.

8. Z żoną w burdelu

Chyba ostatnią kobietą, jaką mężczyzna ma zamiar widzieć w domu publicznym, jest własna żona. A jednak Joseph Heller zabrał tam Shirley, i to w trakcie ich pierwszej, wspólnej wyprawy do najbardziej romantycznego miasta na świecie ? Paryża. Na jego usprawiedliwienie należy jednak dodać, że nie wiedział, co czyni. Myślał, że znajduje się w niedrogim i pięknie położonym hotelu nad lewym brzegiem Sekwany, w dodatku zarekomendowanym przez jego szkolnego kolegę. Z tego błogiego przeświadczenia (i krótkiej drzemki) wyrwała go jednak powracająca ze spaceru żona, którą zaskoczył widok wielce wystrojonych ? choć lokum znajdowało się w niezbyt zamożnej dzielnicy ? Paryżanek. Dwadzieścia minut później w owym sławetnym domu po Hellerach nie było już nawet śladu?

9. Tajemnicze dzieło przed „Paragrafem 22”

Córka pisarza, Erica Heller.

Córka pisarza, Erica Heller.

Przez całe życie pisarz ukrywał, że przed wydaniem debiutanckiej powieści „Paragraf 22” był współautorem scenariusza, który cieszył się bardzo dużą popularnością na Broadwayu. „Tea and Sympathy” Heller napisał w 1951 roku wraz z pracującym z nim na tej samej uczelni Bobem Mansonem. Z pomocą pewnej agentki teatralnej udało im się zainteresować scenariuszem znanego reżysera, ale projekt nie doszedł do skutku. Dwa lata później na Broadwayu wystawiono sztukę o takim samym tytule. Szkoda tylko, że autorzy dzieła nic o tym nie wiedzieli? Wnieśli więc pozew do sądu przeciwko agentce teatralnej i jej mężowi (wymienianemu na plakatach jako twórca sztuki ) o „nadużycie zaufania”. Później jednak wycofali zarzuty z powodu śmiertelnej choroby pozwanej. Co ciekawe, cała sprawa została owiana mgłą milczenia do tego stopnia, że oficjalnie za pierwszy utwór dramatyczny Hellera uznawano zupełnie inną sztukę, a sam pisarz nigdy nie próbował tego prostować. O pechowym scenariuszu i związanym z nim procesie, oprócz wąskiego grona najbliższych przyjaciół, nie wiedział dosłownie nikt ? nawet Erica, która nie raz chodziła z ojcem do restauracji o nazwie… „Tea and Sympathy”.

10. „Wojna, czy cokolwiek to było”, z córką

Relacja Josepha i Eriki Hellerów nigdy nie należała do najłatwiejszych. Sławny pisarz traktował swą córkę prędzej jak rywala w zaciętej walce o władzę i kogoś, kogo trzeba przechytrzyć, aniżeli rozpieszczać czy wielbić. Zawsze musiał postawić na swoim ? nawet w kwestii daty jej urodzin. Uważał, że Erica Heller przyszła na świat miesiąc później, niż wskazywała na to jej matka oraz świadectwo urodzenia. Dlatego na przyjęciach jubileuszowych siedział zawsze rozdrażniony, a życzenia składał co roku z takim samym poślizgiem. Jego stosunek do córki zwykle naznaczony był brutalną szczerością, a troska i okazjonalne wspaniałomyślne gesty wydawały się przypadkowe. Potrafił na przykład towarzyszyć Erice w trakcie jej kontrolnej wizyty u lekarza, a chwilę później wygarnąć, żeby wracała do zdrowia, bo nie ma zamiaru tego powtarzać. Nie wierzył także, że dziewczyna osiągnie jakikolwiek sukces w życiu: jej przyszłość przyrównał nawet w swojej drugiej powieści do pustego grobu. Skomplikowane, choć niepozbawione miłości, relacje między Hellerem a córką poprawiły się dopiero wraz ze śmiercią jego byłej żony, a matki Eriki, Shirley. Zabrakło jednak happy endu: pisarz nie pojawił się na ślubie córki (mi. in. dlatego, że czuł się zdradzony i zlekceważony jej decyzją o oddaniu się dopiero co poznanemu mężczyźnie), a potem zamilkł na kilka miesięcy, które z powodu jego niespodziewanej śmierci wydłużyły się do całej wieczności.

Tu-spal-YossarianWydane nakładem Albatrosa wspomnienia Eriki Heller to książka na miarę córki wielkiego kpiarza, cynika i pisarza ? wyśmienita i bezlitośnie sarkastyczna. Joseph Heller, niedościgniony wzór dla pisarzy i publicystów, był człowiekiem bardzo trudnym. Relacjonując kolejne przeprowadzki Hellerów, Erica opowiada o małżeństwie swoich rodziców, ich burzliwym rozwodzie, ekscesach ojca, a także o swoich niełatwych z nim stosunkach, a wszystko to na tle nowojorskiego życia kulturalnego i obyczajowego drugiej połowy XX wieku. W swoją relację wplata czasami zabawne, czasami wzruszające anegdoty i mądre refleksje o życiu, z jego blaskami i cieniami, dostrzegając prawdziwie hellerowskie absurdy w różnych sytuacjach smutnych i dramatycznych.

Zebrała i opracowała: Emilia Dulczewska-Maszota

Tematy: , , , , , , , , , , ,

Kategoria: zestawienia