Staram się opierać fabułę na bardzo możliwych scenariuszach – wywiad z Markiem Elsbergiem, autorem thrillera „Celsjusz”
Austriacki pisarz Marc Elsberg specjalizuje się w pisaniu technothrillerów, które skupiają się na palących problemach współczesnego świata. W najnowszej powieści zatytułowanej „Celsjusz” punktem wyjścia trzymającej w napięciu fabuły są zmiany klimatyczne i próby zatrzymania globalnego ocieplenia. Właśnie o tę książkę i poruszane w niej tematy zapytaliśmy autora.
Maciej Bachorski: Trafiłem kiedyś na zdanie mówiące, że sztuka jest zwierciadłem czasów, w jakich powstała. Epidemia COVID-19, wojna na Ukrainie, potencjalny konflikt Chin z Tajwanem – czy uważasz, że to wszystko kreuje popyt na książki takie jak twoje?
Marc Elsberg: Nie sądzę, by sytuacja na świecie stwarzała popyt na historie mojego typu, wręcz przeciwnie – spodziewałbym się, że ludzie w czasach zamętu coraz bardziej pragną dobrych wiadomości lub łatwej rozrywki. Ale są też ciekawi odpowiedzi i właśnie w tym momencie moje książki wchodzą do gry. Ponieważ nie tylko dostarczają suspensu, ale także głębokiego wglądu w temat i ludzką perspektywę na to, jak sobie z nim poradzić. Lektura daje więc przewagę w zakresie tego, jak rozwiązać problem, i czytelnicy to doceniają.
W swojej najnowszej powieści, „Celsjusz”, piszesz o zmianach klimatycznych.
To gorący temat i to zupełnie dosłownie. Niestety jednak obecnie zdecydowanie nie robimy wystarczająco dużo, aby powstrzymać ten proces.
W książce pokazujesz, że próby kontrolowania klimatu za pomocą geoinżynierii mogą przynieść opłakane skutki.
To zależy w dużej mierze od punktu widzenia. Wielu czytelników z globalnego południa może uznać takie działania za genialne. Na razie jest jednak za wcześnie, aby stwierdzić, czy geoinżynieria może w ogóle zaoferować rozwiązanie, ponieważ nie mamy jeszcze na ten temat żadnej poważnej wiedzy praktycznej.
„Celsjusz” uzmysławia, że tego typu technologia może zostać wykorzystana w charakterze narzędzia nacisku politycznego czy wręcz wojny. Czy to znaczy, że wpływanie na klimat może stać się jednym z pól bitewnych przyszłości obok na przykład cyberterroryzmu?
Tak, potencjalne „uzbrojenie” klimatu mogłoby stanowić zagrożenie – co pokazuję w książce. Choć – przynajmniej przy obecnie znanych technologiach – nie w wojnach między poszczególnymi krajami, a raczej w wojnach między różnymi strefami klimatycznymi.
Jeden z wątków w książce dotyczy również działalności ekoaktywistów. Ciekawi mnie, jak oceniasz ich działania, chociażby przyklejanie się do dróg lub oblewania farbą zabytków.
Podziwiam te osoby za ich odwagę i poświęcenie, ale uważam, że jeśli chce się przekonać większość ludzi, aby postępowali właściwie, trzeba budzić fascynację, a nie niechęć. Niestety, z właściwych pobudek używają niewłaściwych środków.
Nie zdradzając zbyt wiele, przyznam, że w pewnym momencie w „Celsjuszu”, związanym z „przeskokiem czasowym”, wziąłeś mnie całkowicie z zaskoczenia. Czy taki był twój cel, by wyprowadzić czytelników w pole?
Głównym zamiarem w tych fragmentach było sprawienie, by czytelnik doświadczył tego osobiście, czuł się jak uczestnik przygody, a nie tylko pozostawał w charakterze biernego obserwatora lub kogoś, komu wyjaśnia się coś w formie prezentacji. Zaskoczenie, o którym mówisz, było „produktem ubocznym”.
W twoich powieściach jest dużo detali naukowych i technologicznych. Jakie znaczenie ma dla ciebie research? Starasz się uwiarygodnić fabułę za wszelką cenę, czy może raczej stosujesz mniej rygorystyczne podejście?
Research jest bardzo ważny. Ktoś kiedyś powiedział, że u Elsberga otrzymujesz dwie książki w jednej: trzymającą w napięciu powieść i książkę popularnonaukową. Dlatego zazwyczaj staram się opierać fabułę na bardzo możliwych scenariuszach – a jak pokazuje nam codziennie rzeczywistość, jest to często znacznie bardziej prawdopodobne, niż się spodziewamy.
Czy zdarzyło ci się kiedyś, że podczas pracy nad książką rzeczywistość dogoniła fikcję i musiałeś inaczej podejść do tematu lub całkowicie go zarzucić?
Nie, dlatego że wybieram tematy w taki sposób, by uniknąć rzeczy, które mogą mieć niebawem miejsce. Jest kilka zagadnień, o których nie pisałem lub nie mogłem pisać właśnie ze względu na ryzyko, że rzeczywistość może mnie wyprzedzić.
A czy pisząc powieść, stwierdzasz czasami, że jakiś wątek jest zanadto kontrowersyjny i możesz spotkać się z gwałtownymi reakcjami odbiorców? A może kiedyś doświadczyłeś czegoś podobnego?
Jak dotąd nie spotkałem się z tego typu opiniami. A lubię kontrowersje, o ile są omawiane w cywilizowany sposób, co staram się robić w swoich książkach.
Uważasz siebie za pesymistę czy optymistę w kwestii tego, gdzie zmierzamy jako cywilizacja?
Ogólnie rzecz biorąc, uważam się w tej sprawie za optymistę. Już od kilku tysięcy lat ludzkość rozwija się w dominującym kierunku. Ale oczywiście, jak pokazuje historia, są w tym procesie wzloty i upadki – i jako jednostki możemy doświadczyć okresów spadkowych.
Przepytywał: Maciej Bachorski
fot. główna: Kuba Celej
Kategoria: wywiady