Pokochałam rosyjskie baśnie – wywiad z Katherine Arden, autorką „Niedźwiedzia i słowika” oraz „Dziewczyny z wieży”

29 lipca 2019


Trylogia Zimowej Nocy, której dwa tomy – „Niedźwiedź i słowik” oraz „Dziewczyna z wieży” – możemy już przeczytać po polsku, to przejmująca opowieść o dojrzewaniu osadzona w średniowiecznej Rusi, pełnej mrocznych czarów i tajemniczych istot wprost z ludowych podań i baśni. Co znamienne, tę czarowną i magiczną historię napisała Amerykanka Katherine Arden, która w krótkiej przerwie między spotkaniami z czytelnikami zdążyła odpowiedzieć na kilka naszych pytań.

Marcin Waincetel: Skąd wzięła się u ciebie fascynacja rosyjską literaturą?

Katherine Arden: Wszystko zaczęło się od książki z rosyjskimi baśniami, którą czytałam, gdy byłam małą dziewczynką. Pokochałam te opowieści. Wtedy też po raz pierwszy zainteresowałam się Rosją. Później odkryłam tamtejszych pisarzy i poetów, takich jak Puszkin, Lermontow czy Bułhakow. Jednak moją pierwszą fascynacją były właśnie rosyjskie baśnie.

Rosję poznałaś jednak nie tylko od strony literackiej. Przez jakiś czas mieszkałaś w tym kraju.

Po dwudziestce miałam okazję mieszkać przez kilka lat w Moskwie i było to dla mnie naprawdę niezwykle inspirującym przeżyciem. Jednakże to nie wtedy postanowiłam napisać książkę opartą na baśniach. Dopiero kilka lat później, po ukończeniu studiów, przyszedł mi do głowy ten pomysł.

Co według ciebie sprawia, że ludzie wciąż powracają do dobrze znanych baśni?

Baśnie są wspaniałe, ponieważ przedstawiają znajome motywy, ale w przeróżnych wariantach. Dzięki temu masz komfort wynikający z obcowania z czymś, co już znasz, z drugiej strony te znane motywy są wykorzystywane jako naczynia dla nowych pomysłów.

W twojej trylogii folklor łączy się z autentyczną historią, a duchy ze światem natury. Dlaczego postacie fantastyczne są widzialne tylko dla niektórych bohaterów?

Uznałam, że duchy będą widoczne tylko dla dwóch osób: mojej głównej bohaterki, Wasilisy, a także dla jej macochy. Postanowiłam tak zrobić, ponieważ ta moc miała na różne sposoby odróżniać te dwie kobiety od innych.Dla jednej z nich to dar, a dla drugiej przekleństwo.

Jesteś Amerykanką, a piszesz o kulturze rosyjskiej. Ciekawi mnie, co o twojej literaturze sądzą zarówno mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, jak i Rosji.

Moje książki mają w Stanach wielu fanów. Wydaje mi się, że Amerykanie szczególnie doceniają wędrówkę, którą musiała przebyć Wasilisa – jak z dziewczyny stała się kobietą. Rosyjscy czytelnicy, o ile wiem, również polubili ten aspekt.

Bohaterowie „Niedźwiedzia i słowika” oraz „Dziewczyny z wieży”, choćby Alosza, Sasza i Olga, muszą zmagać się z tradycją, wierzeniami, ale też sercem i rozumiem. Czy ich rozterki można odnieść również do czasów współczesnych?

Myślę, że moje książki mogą być interpretowane na wiele sposobów, i to jest właśnie wspaniałe w książkach, że nie ma dwóch osób, które czytałyby dokładnie tę samą historię. Uważam, że warto podkreślić, iż ludzie właściwie zawsze byli rozdarci między przeszłością a przyszłością, tradycją i nowoczesnością, zawsze zastanawiali się nad tym, co to znaczy postępować właściwie i jak to się robi. Bohaterowie moich książek z pewnością stają przed tymi wyzwaniami.

Co było dla ciebie najtrudniejsze, a co najbardziej satysfakcjonujące w czasie pisania?

Pisanie trylogii rodzi całą masę problemów i trudności, skończenie jej było zatem niezwykle satysfakcjonujące. W przyszłości zamierzam wydać jeszcze więcej książek!

Co szczególnie cenisz w literaturze?

Doceniam dobrze opowiedziane historie, świetnie napisane, z przemyślaną fabułą i wyrazistymi bohaterami. A któż nie?

Rozmawiał: Marcin Waincetel

Tematy: , , , , ,

Kategoria: wywiady