Kajko i Kokosz wciąż żyją i bawią – rozmowa z Pauliną Christą, wnuczką autora i założycielką Fundacji „Kreska” im. Janusza Christy

25 listopada 2022

Ilekroć mowa o niepodważalnej klasyce polskiego komiksu, nazwisko Janusza Christy pojawia się w gronie najbardziej zasłużonych twórców. Nawet w czternaście lat po śmierci autora, jego największe dzieło – seria o Kajku i Kokoszu – pozostaje „marką” nie tylko legendarną, ale też wyjątkowo żywotną. Wielka w tym zasługa kolejnych wydań komiksów, ich współczesnych kontynuacji, jak również działań popularyzatorskich. Te ostatnie są domeną Fundacji „Kreska” im. Janusza Christy, z której założycielką, a prywatnie wnuczką artysty, Pauliną Christą, rozmawialiśmy o wszystkich sygnałach, jakie docierają dziś do nas z komiksowej wioski dwóch legendarnych wojów.

Sebastian Rerak: Kajko i Kokosz obchodzą w tym roku wyjątkowy jubileusz. Domyślam się, że to wielki powód do satysfakcji, że w pięćdziesiąt lat od ich debiutu, najsłynniejsi bohaterowie Janusza Christy wciąż cieszą się popularnością?

Paulina Christa: Oczywiście, że niezmiernie cieszy mnie to, że postaci stworzone przez dziadka wciąż cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Myślę, że to efekt wielu czynników, do których głównie należą praca wydawnictwa Egmont, jak i od kilku lat działania podejmowane przez moją Fundację „Kreska” im. Janusza Christy. Szkoda tylko, że tego jubileuszu nie doczekał autor.

Na okoliczność tej rocznicy wydawnictwo Egmont rozpoczęło wydawanie Złotej Kolekcji. Czy ideą tego cyklu jest stworzenie kompletnego zbioru przygód Kajka i Kokosza czy – ze względu na pewne różnice edytorskie oraz dodatkowe materiały – jest to raczej alternatywna wersja i uzupełnienie komiksów albumowych?

Myślę, że Złota Kolekcja jest skarbnicą wiedzy o Kajku i Kokoszu, jak i o Januszu Chriście. Takie „must have” każdego prawdziwego fana twórczości mojego dziadka. Mamy tam wszystko, co pozwoli nam wejść w świat dwóch dzielnych wojów, jak i historie dotyczącego ich autora i jego pracy nad komiksami.

Do sprzedaży trafiły także trzy odsłony „Opowieści z Mirmiłowa”, dwie reedycje oraz komiks premierowy. Jak ocenia pani tę kontynuację „Kajka i Kokosza”? Pani zdaniem zyskałyby aprobatę Janusza Christy?

Sam autor wyraził przed śmiercią chęć, by jego dzieło było kontynuowane. W jego wizji przewijało się nazwisko Sławka Kiełbusa. Myślę, że to fajny projekt. Zarówno „Opowieści z Mirmiłowa”, jak i „Nowe Przygody” są dla mnie oddaniem hołdu nieżyjącemu już rysownikowi. Jedne historie są bardziej wierne pierwowzorowi, inne mniej, jednak osobiście patrzę na nie przychylnym okiem i myślę, że Janusz, czytając je, cieszyłby się, że jego postacie wciąż żyją i bawią.

Scenarzysta Maciej Kur przyznał, że pracy nad kontynuacją towarzyszyła ekscytacja, ale także stres związany z obawą, czy sprosta oczekiwaniom czytelników. Czy fani Kajka i Kokosza są wymagającą społecznością?

W światku komiksowym jestem od czternastu lat, dokładnie dziś (15 listopada – przyp. red.) mija tyle czasu od śmierci Janusza. Ten czas pozwolił mi na poznanie tego środowiska. Wiem też, że jest ono kolorowe, dowcipne i pełne dystansu do świata. Myślę, że większość cieszy się z działań, jakie wspólnie z wydawnictwem prowadzimy. Natomiast wiem też, że wszystkich nigdy nie uda się zadowolić.

Oprócz wspomnianych wydawnictw o sławnych wojach premiery doczekał się także odświeżony komiks o ich prekursorach, Kajtku i Koku. Jak doszło do tego, że „Londyński kryminał” został przypomniany jako samodzielny album?

Pytanie raczej do wydawcy. Myślę jednak, że ma to na celu wpasowanie się estetyką do „Kajtka i Koka w Kosmosie” i ich kolorowych wydań.

Paulina Christa

Nie sposób nie zauważyć, że swoisty renesans zainteresowania Kajkiem i Kokoszem związany jest z ich popularnością wśród pokolenia, które w swoich wyborach nie kieruje się nostalgią. Popularyzacja komiksu wśród młodych czytelników jest chyba istotnym elementem działalności Fundacji?

Od samego początku wychodziłam z założenia, że chcę dotrzeć z twórczością Janusza do młodego pokolenia, nie zapominając również o komiksowych „starych wyjadaczach”. Myślę, że wiele dzieciaków zarażonych jest przez nostalgię swoich rodziców do twórczości Christy. Dużym wsparciem było dodanie do kanonu lektur szkolnych „Szkoły latania”. Myślę, że młodych czytelników komiksów mojego dziadka jest więcej, niż nam się wydaje.

Żadne działania nie skłoniłyby jednak najmłodszych do sięgnięcia po komiksy, gdyby te nie były dla nich po prostu atrakcyjne. Co pani zdaniem sprawia, że nawet w trzydzieści lat po zamknięciu oryginalnej serii Kajko i Kokosz wciąż przemawiają do czytelników?

Tak jak wspomniałam wcześniej, komiksy podsuwane są dzieciom przez sentyment rodziców. W dzisiejszych czasach ciężko jest odciągnąć dzieciaki od komputera czy telefonu. Jednak jeśli dobrze pokierujemy młodym człowiekiem, znajdzie on też czas na literaturę. A w przypadku komiksów Christy mamy wszystko, co może młodego człowieka wciągnąć w ten barwny, dowcipny, pełen przygód świat, jaki wykreował autor.

Ten świat z jednej strony ewidentnie osadzony jest w przedchrześcijańskiej Polsce, z drugiej jednak – jest to kraina baśniowa i fantastyczna. To przemawia do wyobraźni.

Zdecydowanie tak.

A czy zauważyła pani pewien wzrost zainteresowania Kajkiem i Kokoszem po tym, jak do oferty Netflixa trafił serial animowany o ich przygodach?

Myślę, że serial jest jednym z czynników, który pomógł marce się przypomnieć, ale też i pozyskać nowych odbiorców. Zwłaszcza w obecnych czasach Internetu i elektroniki.

Kajko i Kokosz zdążyli też stać się jednymi z wizytówek Sopotu. To pokazuje chyba duże zmiany w nastawieniu instytucji lokalnych w Polsce, bo te nie były kiedyś tak przychylne promocji poprzez wykorzystanie bohaterów popkultury?

Według mnie do miana „wizytówki” trochę jeszcze brakuje, ale widzę dużo większy potencjał niż do tej pory. Dostrzegam jednak zdecydowanie większą otwartość włodarzy miast na sztukę komiksową.

Wiem, że pani wielką ambicją jest powołanie galerii im. Janusza Christy. Czy jej realizacja staje się bardziej realna?

Myślę, że jesteśmy już coraz bliżej tego celu. Prowadzimy obecnie już zaawansowane rozmowy w potencjalnych lokalizacjach przyszłej galerii. Na tym etapie nie mogę jednak zdradzić szczegółów.

Czego jeszcze mogą oczekiwać fani Kajka i Kokosza w najbliższej przyszłości?

Z pewnością mamy kilka asów w rękawie i nie spoczniemy na laurach. Tak więc wiele jeszcze przed nami. Na bieżąco będziemy informować fanów o nowych projektach na naszej oficjalnej stronie www.fundacjakreska.pl. Zachęcam do zaglądania.

Rozmawiał: Sebastian Rerak
fot. archiwum Pauliny Christy


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: wywiady