Justyna Kulikowska, Marcin Orliński i Marta Podgórnik – nominowani do 17. Nagrody Literackiej Warszawy w kategorii „poezja” odpowiadają na 3 pytania

10 czerwca 2024

Przed sobotnią galą tegorocznej edycji Nagrody Literackiej Warszawy przybliżamy książki, które mogą zdobyć stołeczny laur. Nominowanym zadaliśmy te same pytania. Tym razem prezentujemy odpowiedzi udzielone nam przez autorki i autora z nominacjami w kategorii „poezja”: Justynę Kulikowską, Marcina Orlińskiego i Martę Podgórnik.

Na pytania odpowiada Justyna Kulikowska, autorka tomu „Obóz zabaw” (wyd. WBPiCAK):

Dlaczego powstała ta książka i dlaczego akurat te tematy?

Początkowo interesowała mnie dekonstrukcja i rozbicie poematu, odarcie go z audenowskiej estetyzacji i homerowskiej wzniosłości. Zderzenie antycznej formy (dążącej do harmonizacji i określania) z postmodernistyczną estetyką konstrukcji pękającej, kłopotliwej, repetowanej nieustannie w poszukiwaniu pierwotnego znaczenie. A potem? Potem cała warstwa formalna stała się mniej istotna, zaś pojawiała się potrzeba, by postawić pytanie: co jest etycznym? I ile potrafi pomieścić i udźwignąć wiersz.

Jak przebiegał proces pracy nad książką? Co było najciekawszym aspektem? A co stanowiło największe wyzwanie?

Najciekawszym aspektem było zderzenie się z klasyczną formą poematu, zaś największym wyzwaniem? Próba utrzymania dykcji w ryzach, by nie przygniotła jej rozpacz.

Gdyby miała pani możliwość pracować nad nominowaną książką jeszcze raz, czy coś by w niej pani zmieniła?

Jasne, ale nie mam takiej możliwości, więc nie widzę sensu, by się nad tym zastanawiać. Tak jak nie rozmyślam nad ciastkiem, które już zjadłam.

Na pytania odpowiada Marcin Orliński, autor tomu „Późne słońce” (wyd. Wolno):

Dlaczego powstała ta książka i dlaczego akurat te tematy?

Wszystko zaczęło się w szalonym 2020 roku. Kiedy wprowadzono pierwszy lockdown, ja i moja żona byliśmy w trakcie remontu mieszkania. Do tego doszła praca zdalna, konieczność przeprowadzki i parę innych kłopotliwych spraw. Jakby tego było mało, w sylwestra ukradli nam spod bloku samochód. Kiedy wczesną wiosną następnego roku dostaliśmy pieniądze z ubezpieczenia, okazało się, że w pobliżu naszego miejsca zamieszkania, na Saskiej Kępie, ktoś sprzedaje ogródek działkowy w tej samej cenie. Decyzja była więc szybka. No i stąd książka – prawie cały tom wierszy „Późne słońce” jest właśnie o tym kawałku zieleni w centrum miasta, o obcowaniu z przyrodą, odkrywaniu śladów życia w starym, rozwalającym się domku, o relacjach sąsiedzkich, depresji, a także o naszym miejscu w kosmosie.

Jak przebiegał proces pracy nad książką? Co było najciekawszym aspektem? A co stanowiło największe wyzwanie?

Wiersze powstawały w różnym czasie i różnym tempie. Najintensywniejszy etap pracy przypadł na rok 2022. Poprawiałem wtedy wszystkie utwory, czasem wymieniałem je na inne, kombinowałem z kolejnością. W międzyczasie wpadłem na pomysł, jak sprawić, by tom był jeszcze bardziej spójny – wszystkie teksty składają się z 3-wersowych strof i żaden nie ma tytułu. Zamiast tytułu nad każdym wiszą trzy gwiazdki – to typowy zabieg, kiedy nie tytułuje się wiersza, ale w tym przypadku jest on znaczący. Co było dla mnie największym wyzwaniem? Zrezygnować z kilku utworów, które lubię i cenię, ale które nie pasowały do całości i ostatecznie nie weszły do tego tomu.

Gdyby miał pan możliwość pracować nad nominowaną książką jeszcze raz, czy coś by w niej pan zmienił?

Nie, nic bym nie zmienił. Myślę, że tom jest spójny, a wiersze nawzajem się uzupełniają i tworzą całkiem dobrą historię.

Na pytania odpowiada Marta Podgórnik, autorka tomu „Erwin i Fatum” (wyd. WBPiCAK):

Dlaczego powstała ta książka i dlaczego akurat te tematy?

Wydanie książki bywa konsekwencją napisania pewnej ilości wierszy. A dlaczego ludzie piszą wiersze? Konia z rzędem temu, kto znajdzie odpowiedź. A tematy dla literatury (sztuki w ogóle) są niezmiennie te same; miłość, śmierć, poszukiwanie absolutu, etc., oraz ich pochodne. Piszemy zatem o tym, z czego składa się życie.

Jak przebiegał proces pracy nad książką? Co było najciekawszym aspektem? A co stanowiło największe wyzwanie?

Praca nad wierszami, przynajmniej u mnie wygląda tak: piszę wiersz, potem ewentualnie nanoszę poprawki. Oczywiście, jak rzecze klasyk, piszemy wiersz, bo ciekawi jesteśmy jak się skończy, i to jest ten aspekt zaskoczenia, przyjemnego lub nie, który bywa ekscytujący. Największe wyzwanie? Nie ekscytować się zbytnio.

Gdyby miała pani możliwość pracować nad nominowaną książką jeszcze raz, czy coś by w niej pani zmieniła?

Nie, niczego bym nie zmieniła. „Książka wychodzi z domu i nigdy nie wraca”. Po prostu pisze się kolejną.

Zebrał i opracował: Artur Maszota
fot. Bartosz Mikulski, projekt dekoracji: Piotr Matosek
Materiał powstał we współpracy z Urzędem m.st. Warszawy.

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: wywiady