Życie wycięte z komiksu

4 grudnia 2011

Dominik Szcześniak, Rafał Trejnis „Fotostory tom 1: Zanim zaczniemy”
Ocena: 8 / 10

„Życie, życie jest nowelą, której nigdy nie masz dosyć?” ? mógłby zamiast Rynkowskiego zaśpiewać Jakub Jankowski ? autor wstępu do komiksowej opery mydlanej, pt. ?Fotostory?. Zamiast jednak zawodzić (i chrypieć!) Jankowski wprowadza nas w bardzo dobry nastrój, którego nie stracimy do ostatniej strony komiksu.

Album o podtytule ?Zanim zaczniemy? Dominika Szcześniaka i Rafała Trejnisa ? składający się z sześciu odcinków opublikowanych na łamach nieistniejącego już magazynu ?Ziniol?, nowego epizodu oraz epilogu do pierwszego sezonu ? przebija ?Klan? i wszystkie jego mydlane pochodne o lata świetlne. Dynamiką, autentycznością i humorem. Nie znajdziemy w nim sztucznych dialogów, rozciągniętej do granic możliwości akcji ani teatralnej gry aktorskiej. Bohaterowie ?Fotostory?? – choć narysowani – to ludzie z krwi i kości? a nie z Łódzkiej Filmówki. Nawet „Ridż” Forrester, ikona serialowego kiczu, zerwie u Szcześniaka i Trejnisa swoją TV-maskę.

Czyta się to niemalże z wypiekami na twarzy, nie wstając z kanapy w trakcie przerwy na reklamę; mimo, że temat wciąż ten sam ? można by rzec ?Samo życie? ? a jednak w dużo lżejszej, nieco ?przymrużonej? formie. Żeby uniknąć śmiertelnej powagi, autorzy ?Fotostory?? niejeden raz puszczają do czytelnika oczko ? na przykład w scenie samobójczej próby Mikołaja. Zaklinają szarą rzeczywistość, manewrując obrazem, kliszą, dialogiem; bawiąc się kadrami niczym klockami lego. Sam mistrz komedii, Woody Allen, zdaje się z wrażenia poruszać na fotografii!

W komiksie Trejnisa i Szcześniaka, jak to bywa w życiu, ważne są szczegóły. Damska stopka, ramka ze ślubnym zdjęciem, ekran monitora, suszarka na pranie, czajnik elektryczny, które dopełniają treść oraz ułatwiają zadomowienie się w historii. Komiksowe wnętrza przypominają makiety mieszkań czy biur z telewizyjnych sitcomów, gdzie ma się ochotę wejść, żeby wypić z bohaterami poranną kawkę i poplotkować. Wrażenie domowego ciepła potęguje wszędobylski raster, wykorzystywany przy każdej możliwej sposobności przez Rafała Trejnisa. W ten sposób wykreowana rzeczywistość sprzyja podglądactwu, porównaniom i utożsamianiu się z bohaterami w ich zmaganiach z codziennością ? z domem, pracą, partnerem. W tym zresztą tkwi cała „magia” opery mydlanej.

Jak pisał Stephen King, ludzie uwielbiają czytać o przyjaźni, związkach, seksie i pracy ? zwłaszcza pracy. Mamy więc u Szcześniaka i Trejnisa biuro wypełnione po brzegi Gośkami, gdzie odbywa staż jedyny mężczyzna ? Mikołaj, mamy migawki z roboty na obczyźnie oraz ekran komputerowego monitora, przy którym próbuje napisać wiekopomne dzieło Bern. Autorzy ?Fotostory?? zgrabnie oddają sytuację społeczną „pokolenia 1200 brutto”, a więc przedstawicieli roczników 80-tych, wkraczających teraz w dorosłość; którzy wyjeżdżają za granicę, żeby harować, pracują za marne grosze w Polsce, walają się po wynajmowanych mieszkaniach i jak diabła wystrzegają się posiadania dzieci. Chcieliby żyć po swojemu, więc nieustannie szukają swojej drogi, miejsca w życiu ? w przypadku postaci Szcześniaka i Trejnisa tą drogą okazuje się akurat sztuka: pisanie czy cykanie artystycznych fotek. Nie mylmy jednak ?Fotostory?? z rozgłaszanym przez niektórych politykierów ględzeniem jak to w tej Polsce jest źle. Z omawianych kadrów przebija głównie optymizm i energia, a także romantyzm. Dobrym lekarstwem na bolączki okazuje się wewnętrzna walka, miłość, bliskość drugiej osoby, przyjaźń? i te wszystkie inne, piękne sprawy.

Siłą napędową, bateryjką komiksu ? obok żywego dialogu ? pozostają natomiast sympatyczni bohaterowie, z którymi można się zakumplować. Przy takich chłopakach (oraz dziewczynach) nie idzie się martwić. Jest Mikołaj, zamieniający winko na piękną nieznajomą i aparat. Jest duet wyjęty jakby z serialu ?Californication?, a więc Bern ? la Charlie Runkle z Kaśką, przezywającą go łysym głąbem, którzy puszczają śmierdzące bączki na zgodę. No i oczywiście biurowe Gośki, rozprawiające o porannej kawusi.

Wątki obyczajowe zostały zaprawione sensacją (z dynamicznym montażem prosto z filmu akcji), a nawet elementem paranormalnym. Pojawia się zagadkowa postać oraz motyw przenosin w czasie. Jest to uważam zbędne, bo i bez tego ?Fotostory?? wciąga. Dużą zasługę ma w tym nielinearna fabuła, skacząca po osi czasu niczym rozzuchwalony kangur po australijskich stepach. Sprawnie poprowadzone retrospekcje uatrakcyjniają komiks, któremu daleko do jednostajnego, serialowego tasiemca.

Pozostaje tylko czekać na ciąg dalszy, który niebawem nastąpi. Autorzy obiecali, że nie porzucą projektu i zamiast w odcinkach będą wydawać komiks w formie albumów, podobnych do omawianego. Jeśli chodziłoby o kontynuację ?Klanu?, to byłby to raczej powód do smutku. Jednak w przypadku ?Fotostory?? możemy się tylko cieszyć ? szczególnie, że polski komiks obyczajowy to na rynku wydawniczym ewenement – i zastanawiać, co nowego wyłoży nam Szcześniak i Trejnis przy tej gorącej kawusi.

Emilia Dulczewska ? Maszota

Gdzie kupić:
Kup komiks w księgarni Selkar
Kup komiks w księgarni Lideria

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje