Życie według Mackiewicza – recenzja książki „Nie trzeba głośno mówić” Józefa Mackiewicza

2 grudnia 2015

nie-trzeba-glosno-mowicJózef Mackiewicz „Nie trzeba głośno mówić”, wyd. Kontra
Ocena: 10 / 10

Wydana w 1969 roku powieść „Nie trzeba głośno mówić” jest ostatnią w dorobku pisarza. To monumentalna (ponad 600 stron) panorama II wojny światowej. Opowiedziana w niej historia ściśle wiąże się z „Drogą donikąd”, której jest kontynuacją. „Droga donikąd”, z 1955 roku, opisuje tragiczne losy mieszkańców Kresów Wschodnich z lat 1940-1941. Wiele z jej wątków zostało opartych na prawdziwych wydarzeniach i opisuje postaci, z którymi autor zetknął się osobiście. Dzieło jest gorzką i przerażająco smutną kroniką sowietyzacji ziem dawnej Rzeczpospolitej. Mackiewicz skrupulatnie przedstawia różnorodne postawy i stosunek mieszkańców Kresów do nowej rzeczywistości. Biegle rysuje konflikty, wahania i dylematy ludzi, którym wielka polityka zachodzi w zagrody i obejścia. Sednem opowieści jest, jak celnie ujął to Czesław Miłosz, „męka myśli”. W zasadzie jest to książka polityczno-historyczna, w której autor, z perspektywy, stara się ogarnąć cały kontekst i splot wydarzeń.

„Nie trzeba głośno mówić” rozpoczyna się w tym miejscu, w którym mniej więcej kończy się „Droga donikąd”, tj. 21 czerwca 1941, gdy hitlerowskie Niemcy rozpoczynają ofensywę przeciwko ZSRS. Opowieść podzielona jest na pięć segmentów odpowiadających latom 1941-1945. Pojawiają się w niej postaci z „pierwszej części” historii, wcześniej zarysowane jedynie przelotnie bądź epizodycznie. W głównym zrębie książka posiada wszystkie cechy poprzednich wielkich powieści Mackiewicza – wielogłos, potężny chór niemalże, ludzi z różnych miejsc Ziem Wschodnich, z wielu miast, wsi i chałup. Tu również autor wplata w sieć fikcyjnych zdarzeń te prawdziwe i realne postaci, jak gen. Andriej Własow, Alfred Rosenberg, Claus von Stauffenberg, Wilhelm Kube, czy nawet komunistyczny politruk Jerzy Putrament. Przewijają się członkowie Polskiego Państwa Podziemnego, jak Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, Zygmunt Andruszkiewicz (z Komendy Wileńskiego Okręgu AK) i współpracujący z konspiracją Sergiusz Piasecki. Jako ciekawostkę dodać można, że Piasecki, który podobnie jak Mackiewicz, żył w tym czasie w Wilnie, poświęcił książki okupacji niemieckiej i sowieckiej tych terenów. W „Wieży Babel”, która oparta jest na jego życiorysie, opisuje własną brawurową akcję włamania do biura, w którym Andruszkiewicz na co dzień pracował, i po tym, jak ten aresztowany został przez Gestapo, wykradł z jego biurka podziemne dokumenty, w tym dotyczące zbrodni katyńskiej, sporządzone nota bene przez Mackiewicza. Te i inne wydarzenia Józef włącza do swojej opowieści.

Z jednej strony „Nie trzeba głośno mówić” jest czymś na wzór kalendarium II wojny światowej, precyzyjnie odtwarzanym przebiegiem zdarzeń, z ogromem nazwisk, cytatów z dokumentów, dat, czy nawet ilością czołgów i min wykorzystywanych przez wojska niemieckie i sowieckie (te publicystyczne wątki mogą utrudniać lekturę). Fabuła chronologicznie przesuwa się wraz z frontem działań wojennych; jest oblężenie Leningradu i Stalingradu, bitwa pod Kurskiem, konferencja w Teheranie, powstanie warszawskie i wiele innych węzłowych zagadnień. Autor opisuje moskiewskie szkolenia sowieckich spadochroniarzy, późniejsze ich zrzuty i losy w białoruskich lasach, zagubione w puszczach wsie walczące z komunistyczną partyzantką czy wstrząsającą masakrę Żydów w Ponarach pod Wilnem. Dużo miejsca poświęca niemieckiej polityce wobec ziem wschodnich – Polski, Litwy, Ukrainy i Białorusi. Z wydawałoby się spójnego stanowiska wyłaniają się zwalczające, a nawet wrogie sobie, punkty widzenia nazistowskich przywódców (Mackiewicz opisuje trzy główne obozy ideologiczne). W tym też kontekście pisarz stawia najważniejsze dla ówczesnej Polski pytania: jak zachować się w obliczu przegrywających wojnę Niemców i nadchodzącej (drugiej już) sowieckiej okupacji? Czy podjąć współpracę z Niemcami przeciwko Sowietom? Jakie stanowisko zająć wobec mniejszości litewskiej żądającej Wilna? Racje rozpisane są na kilkadziesiąt postaci i poparte rzeczowymi argumentami. I tu pojawia się druga strona powieści, ta przedstawiająca zwykłe ludzkie życie w wojennych warunkach, z czarnym handlem, chaosem informacyjnym i zwierzęcym strachem na ulicach. Gdy szeregowi członkowie wileńskiej konspiracji, nie mający możliwości rozeznania się w wielkiej polityce robionej przy whisky przez Churchilla, Roosevelta i Stalina, rozprawiają pokątnie w małych kawiarenkach, ryzykując życiem. Mackiewicz z rozmachem kreśli losy bohaterów, rozrzuconych na przestrzeni setek kilometrów. Opisuje niezliczoną ilość życiorysów ludzi wplątanych, nierzadko wbrew sobie, w mniejsze czy większe sploty zdarzeń. Na obszarze dawnych ziem II RP krzyżują się interesy polskie, bolszewickie, niemieckie, litewskie i białoruskie. Rodzime podziemie, by zwalczać bolszewicką partyzantkę, otrzymuje broń od niemieckiego wojska. Litwini w swoim interesie wspomagają wojska niemieckie, jednak nie są zainteresowani antybolszewicką współpracą z Polakami. W Wilnie czy Mińsku dokonywane są zamachy na oficerów Gestapo, jednak nie wiadomo, kto za nimi stoi. Komuniści z lasu terroryzują mieszkańców okolicznych wsi i miast, mordują Polaków i Niemców. Od 1944 roku dowództwo AK nakazuje przy „wyzwalaniu” współpracować z Armią Czerwoną – w ramach uznania zasług bolszewicy aresztują polskich oficerów. A szarzy ludzie, przechodnie w zniszczonych paltach, giną od przypadkowych kul lub wieszają się ze strachu. Uciekają drogami prowadzącymi donikąd. Nie ma odpowiedzi, nie ma dobrych decyzji. Czas mija na czekaniu, co przyniesie los.

Wielka literatura.

Kasper Linge

PS. W ramach dopełnienia polecam cykl wspomnianego już Sergiusza Piaseckiego „Wieża Babel”, na który składają się „Człowiek przemieniony w wilka” (lata 1939-1942) i „Dla honoru Organizacji” (lata 1942-1943) opisujące okupację na Wileńszczyźnie.

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje