Życie w obrazkach

10 września 2014

5000-kilometrow-na-sekundeManuele Fior „Pięć tysięcy kilometrów na sekundę”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 7 / 10

Manuele Fior został okrzyknięty jednym z najciekawszych współczesnych twórców komiksów, co poświadczają również zdobyte przez niego nagrody. Obecnie po raz pierwszy zostaje pokazany na polskim rynku i to od strony chyba najlepszej – powieści graficznej, która trzy lata temu zdobyła najbardziej prestiżowe wyróżnienie dla komiksów: główną nagrodę na festiwalu w Angoul?me.

W „Pięciu tysiącach kilometrów na sekundę” Włoch podejmuje trudny temat miłosnego trójkąta. Skomplikowane uczucie Piera i Lucii zostało przedstawione na kartach komiksu z kilku mocno zarysowanych perspektyw. Wyrazisty jest także podział chronologiczny, jak również rama czasowa wyznaczona przez młodzieńcze zauroczenie. W środku zaś znajdują się perypetie Lucci i Piera – dziewczyna wyjeżdża do Norwegii, chłopak do Egiptu. Ale żadne z nich nie zazna tam szczęścia. Ich drogi ponownie się zbiegają z prostej przyczyny – oboje nie mogą przestać o sobie myśleć. Wszystkim tym wydarzeniom towarzyszy pozornie nieistotna postać ich wspólnego przyjaciela, Nicoli. Młodzieńcza miłość nigdy jednak nie rozkwitnie, a bohaterowie z czasem dokonają coraz więcej błędnych wyborów, by skończyć jako znudzeni czterdziestoletni.

5000-kilometrow-na-sekunde-rys

Fior obrazuje różne momenty życia, przekrojowy portret pokolenia, które w pewien sposób odniosło porażkę – mając w zasięgu ręki cały świat, po prostu utonęło w rozczarowaniach; najsmutniejsze, że względem samych siebie. „Pięć tysięcy kilometrów na sekundę” to wyjątkowy komiks nie tylko dlatego, że autor podejmuje się bardzo ambitnego wyzwania, jakim jest opowieść o współczesnych przegranych, ale przede wszystkim wzbudza zachwyt samą formą graficzną. Fior jest mistrzem rysunkowych plenerów, pejzaży i wnętrz. Wspaniale operuje kolorem, zwłaszcza przy podkreślaniu zmian fabularnych. Eksperymentuje z oprawą wizualną – kadrami i wkomponowaniem treści w obraz. Autor potrafi spleść dwie, a nawet trzy odrębne narracje w jedną planszę, tak że myśli i słowa stają się równorzędne, a odbiór treści wielopłaszczyznowy. Decyduje się również na narrację w kilku językach, która bywa tłumaczona pod obrazkami, ale nie zawsze, np. arabskie szlaczki pozostają bez objaśnień, a rozmowy prowadzone w języku angielskim są przetłumaczone w dymkach, a jedynie wyróżnione kursywą. Dzięki takim zabiegom komiks jest żywym zapisem zmienności otaczającego bohaterów świata, z innej jednak strony wprowadza zbędną komplikację i nie do końca broni autorskiego zamysłu. Można również odnieść wrażenie, że jest on przeładowany, nie tyle graficznie, co fabularnie – zbyt wiele skrawków, a zbyt mało faktycznych połączeń składających się na kompletną opowieść.

Milena Buszkiewicz

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje