Złowrogie uśmiechy wampirów – recenzja komiksu „Pan Higgins wraca do domu” Mike’a Mignoli i Warwicka Johnsona-Cadwella

18 lipca 2018

Mike Mignola, Warwick Johnson-Cadwell „Pan Higgins wraca do domu”, tłum. Paulina Braiter, wyd. Non Stop Comics
Ocena: 8 / 10

Bywa strasznie, bywa śmiesznie. Mrocznie i wzruszająco. Groteskowo i pięknie. „Pan Higgins wraca do domu”, komiks autorstwa słynnego Mike’a Mignoli (twórcy serii „Hellboy”) oraz Warwicka Johnsona-Cadwella, to zaskakująca opowieść o wampirach, która jest hołdem dla klasyki grozy i zarazem nietypowym listem miłosnym do pamiętnych dzieł gatunku…

W posłowiu do albumu Mignola wyjawia, że ów komiks jest efektem inspiracji horrorami wyprodukowanymi przez brytyjską wytwórnię Hammer Films oraz – między innymi – wyrazem fascynacji „Nieustraszonymi pogromcami wampirów” Romana Polańskiego. Znajdziemy zatem w tej historii odpowiednią aurę niesamowitości i charakterystyczne elementy scenograficzne: gotycki zamek skrywający przedwieczne tajemnice, położony gdzieś na odludziu klasztor i piękne, a równocześnie demoniczne krajobrazy. O nietypowym, nieco prześmiewczym charakterze komiksu stanowią jednak przede wszystkim postacie. Naznaczone piętnem szaleństwa, tragedii oraz… parodii.

Łowcy krwiopijców to w tej opowieści osobliwy duet wzorowany na bohaterach filmu Polańskiego. Profesor Meinhardt oraz Pan Knox – podobnie jak Profesor Abronsius oraz Alfred z „Nieustraszonych pogromców wampirów” – są w równej mierze rezolutni i nierozgarnięci, odważni i strachliwi, pomysłowi i bezmyślni. Przeciwstawne cechy postaci dobrze oddają wymowę całego utworu, który miejscami ociera się o gatunkowy pastisz. Dzieło Mignoli oraz Johnsona-Cadwella to zacne połączenie horroru i komedii, dla którego wyjątkowo interesujący jest już punkt wyjściowy. Bo duet łowców musi wyruszyć do zamku Golga, gdzie rozpoczynają się przygotowania do corocznego święta nieumarłych . Zanim jednak dojdzie do ostatecznej konfrontacji pomiędzy siłami dobra i zła, Meinhardt oraz Knox spotkają się z Panem Higginsem. To właśnie on może przyczynić się do ostatecznego pokonania wampirzego lorda, z którym wiąże go wyjątkowo krwawa przeszłość.

Zadania zilustrowania dziełka podjął się tym razem nie sam Mignola (który od strony graficznej jest odpowiedzialny tylko za okładkę), ale Warwick Johnson-Cadwell. Kreska artysty prowadzona jest w bardzo pewny, wyrazisty sposób, który idealnie oddaje nastrojowość historii. Naznaczonej tragizmem, demoniczną siłą wprost wydobywającą się z gotyckich wnętrz wiekowego zamczyska, ale też poetyką groteski. To szczególny rodzaj komizmu polegający na przejaskrawieniu elementów świata przedstawionego. Nie brakuje w tej krótkiej, za to bardzo zręcznie skonstruowanej opowieści scen makabrycznych, odrobinę frywolnych. Siłą całości jest też dobranie odpowiedniej gamy kolorów, dzięki którym uzyskano odpowiedni kontrast pomiędzy tym, co żywe, a tym, co martwe.

„Pan Higgins wraca do domu” to lektura, która spodoba się miłośnikom klasycznej XIX-wiecznej grozy i wszystkim ceniącym formalno-gatunkowe eksperymenty. Komiks z doskonale odmierzonymi proporcjami komedii i grozy, który rzuca sugestywne światło na wampiryczny mit w kulturze popularnej.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje