Wzorcowy, paranoiczny thriller – recenzja komiksu „Śpioch – tom 1” Eda Brubakera, Seana Phillipsa, Colina Wilsona

27 marca 2020

Ed Brubaker, Sean Phillips, Colin Wilson „Śpioch – tom 1”, wyd. Egmont
Ocena: 9 / 10

„Śpioch” to kolejny na naszym rynku komiks ze scenariuszem Eda Brubakera, specjalisty od czarnego kryminału. Tym razem jednak dostajemy inną gatunkowo historię – rasowy, paranoiczny thriller szpiegowski. I trzeba przyznać, że również w takiej konwencji talent Brubakera błyszczy nie mniej, niż w jego najlepszych kryminałach noir.

„Śpioch” został wydany pod szyldem DC Black Label, czyli w imprinice, w którym ukazują się mocne, mroczne historie raczej dla dorosłego czytelnika. Początek lektury może jednak wpędzić niejednego czytelnika w konsternację, ponieważ realia mają niewiele wspólnego z tymi znanymi z uniwersum DC. Owszem, w komiksie pojawiają się superbohaterowie (tacy jak choćby Midnighter), których jednak nie wszyscy mają prawo rozpoznać. Wyjaśnienie jest proste: „Śpioch” to część komiksowego uniwersum Wildstorm, popularnego na przełomie wieków i najbardziej znanego z serii „Authority” czy „Planetary”. Wildstrom zostało w pewnym momencie wchłonięte przez DC i stąd na okładce logo tego wydawnictwa.

Na całe szczęście, te małe komplikacje nie wpływają w żadnym stopniu na odbiór fabuły, chociaż ta nie rozpoczyna się wcale od tytułowego „Śpiocha”, tylko od miniserii „Na celowniku”, która bardzo udanie wprowadza nas w następującą po niej historię agenta Holdena Carvera.

Bohaterem „Na celowniku” jest bowiem inny agent, Cole Cash, używający pseudonimu Grifter. Wplątuje się on w zagmatwaną, szpiegowską intrygę. Grifter to były członek elitarnych oddziałów rządowej jednostki OM, której członkowie posiadają w wyniku przeprowadzanych niebezpiecznych akcji pewne specjalne właściwości. Niecodzienne przymioty Griftera i Carvera są w równym stopniu darem, co przekleństwem i w zasadzie wykluczają ich ze zwykłego, codziennego życia. „Na celowniku” ma przy tym fascynującą konstrukcję, porównywaną przez samego Brubakera do wstęgi Möbiusa. Ośrodek tej wstęgi to sam Grifter. Zaburzenia psychiczne powodują u niego częściową utratę pamięci, przez co jego odbiór rzeczywistości ulega zapętleniu. Dzięki temu zabiegowi, „Na celowniku” konstrukcją i klimatem bardzo mocno kojarzy się z filmowym „Memento” Christophera Nolana i jakościowo w ogóle nie odbiega od kultowego filmu.

Komiks tak spodobał się ówczesnym włodarzom Wildstormu, że poprosili Brubakera o kontynuację. Ten podszedł do tematu w raczej nieoczekiwany sposób i odpuścił sobie postać zapętlonego Griftera, poświęcając „Śpiocha” pobocznej postaci z pierwszej serii, czyli Holdenowi Carverowi. Carver to tajny agent, który przeniknął do organizacji dowodzonej przez geniusza zła nazywanego Tao, z biegiem czasu awansując w niej coraz wyżej. Za tym planem stoi również przedstawiony w „Na celowniku” Lynch, niegdyś szef Griftera i Carvera, który w wyniku zamachu zapada w śpiączkę. Od tej chwili Carver zdany jest sam na siebie, ponieważ Lynch był jedyną osobą, która wiedziała, że nadal pełni on rolę tajnego agenta i nie przeszedł na stronę wroga. Niestety inni gracze uznali Carvera za zdrajcę.

Ten opis w żadnym stopniu nie wyczerpuje misternie tkanych meandrów fabuły. „Śpioch” to być może najbardziej emocjonująca opowieść Brubakera, w której bohater nieustannie prowadzi życie na krawędzi, przebywając wśród ludzkich potworów i obawiając się, że samemu zmienia się w jednego z nich. Fascynujący jest tu sam Tao, przypominający bardziej wszystkowiedzącego szefa korporacji niż jakiegoś szalonego złoczyńcę z przerośniętym ego. A i przestępcy wcale nie są tak jednoznaczni, jak mogłoby się wydawać. Brubaker stworzył dla takich postaci, jak przerażająca w swych brutalnych aktach przemocy Misery czy na swój sposób sympatyczny drągal o ksywie Ludobójca, wiarygodne genezy, które w przekonujący sposób pozwalają zrozumieć ich sposób na życie.

Mimo superbohaterskiej otoczki i tym samym sporego stężenia elementów fantastycznych, „Śpioch” jest bardzo realistyczną (także psychologicznie) historią. Ten brutalny świat świetnie wypadł też graficznie. W „Na celowniku” możemy się cieszyć realistyczną kreską Colina Wilsona, która dzięki umiejętności łączenia przez twórcę estetycznych przeciwieństw posiada również psychodeliczny ładunek. „Śpioch” natomiast to pierwsza współpraca doskonale znanego polskim czytelnikom duetu Sean Philips i Ed Brubaker, który zaowocował takimi perłami czarnego kryminału jak „Zaćmienie” i „Criminal”. Philips już tutaj pokazał, jak świetnie rozumie się z Brubakerem i stworzył obraz świata, w którym nie ma miejsca na ideały, a bohaterowie tych historii przeważnie cierpią. I taki jest właśnie „Śpioch”. To emocjonująca, gatunkowa opowieść, w której najważniejsze stają się desperackie próby obrony resztek człowieczeństwa przez jej głównego bohatera. Czy to się uda? Przekonamy się w drugim tomie tej mrocznej i pasjonującej historii.

Tomasz Miecznikowski

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje