Wytworna sztuka nekromancji – recenzja komiksu „Porcelana tom 1: Dziewczynka” Benjamina Reada i Chrisa Wildgoose’a

6 maja 2020

Benjamin Read, Chris Wildgoose „Porcelana tom 1: Dziewczynka”, tłum. Paulina Braiter, wyd. Non Stop Comics
Ocena: 8 / 10

W jaki sposób przywrócić wspomnienia? Zapewne najlepszym, a zarazem najtrudniejszym sposobem byłoby ożywienie ludzi, którzy je w sobie noszą. Choć z tym wskrzeszaniem to wcale nie jest taka oczywista sprawa, jak można się zresztą domyślać. Opowiada o tym komiksowa seria „Porcelana”. 

Wszystko zaczyna się od włamania. Bezdomna członkini gangu ulicznych opryszków nazywana Małą została wytypowana do tego, by zwędzić cenny przedmiot z rezydencji pewnego maga – człowieka potrafiącego tchnąć życie w istoty z porcelany… Kim tak naprawdę jest rzeczony czarodziej? Naukowcem? Inżynierem? Oszustem czy iluzjonistą? A może prawdziwym nekromantą? Dziecięca wyobraźnia złodziejki podsuwa doprawdy przeróżne odpowiedzi.

Prawda potrafi być jednak zaskakująca. Konstruktor, jak każe się tytułować tajemniczy mężczyzna, skrywa tragiczną przeszłość, o której dowiadujemy się stopniowo. I choć postacią, której losy śledzimy od samego początku jest Mała, to stosunkowo szybko równorzędnym bohaterem staje się właśnie ów Konstruktor. Pomiędzy nim a dziewczynką zawiązuje się szczególny rodzaj przyjaźni, w zasadzie rodzicielskie uczucie. Ale nic, co dobre, nie trwa wiecznie. Chyba że… jest stworzone z wyjątkowego materiału.

Jest w tej opowieści szczególny rodzaj magii, który odsyła nas do wiktoriańskich czasów. Pierwszy tom serii „Porcelana” zatytułowany „Dziewczynka” będzie odpowiadać oczekiwaniom czytelników rozkochanych w historiach nasączonych grozą, ale też sporą dawką melancholii. I obietnicą czegoś większego. Bo w rezydencji Konstruktora, a szczególnie w jego warsztacie, nie brakuje sekretów. Scenarzysta Benjamin Read nie zdradza zresztą wszystkiego, karmi nas domysłami, równocześnie kreśląc bardzo udaną fabułę. Koniec pierwszego albumu jest ze wszech miar zaskakujący. Tak dla czytelników, jak i Małej.

Forma komiksowej historii jest niezwykle elegancka. Warsztat rysownika Chrisa Wildgoose’a cechuje się pietyzmem, dbałością o wykonanie. Brytyjskiemu artyście udało się dokładnie to samo, co Konstruktorowi – ożywił bowiem porcelanowe istoty, nadając każdej z nich indywidualnych rys. Tajniki pracy nad komiksem zostały zresztą wytłumaczone w specjalnym dodatku na końcu albumu. Kreska Wildgoose’a to wielki walor publikacji.

„Porcelana” to piękna, wzruszająca, nieco upiorna opowieść. Zobaczymy, czy obiecujący koncept zaowocuje równie udaną serią. Po pierwszym tomie można z optymizmem czekać na kolejne rozdziały historii o dziewczynce, która poznała sekret nieśmiertelnego życia – wytworną sztukę nekromancji.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , ,

Kategoria: recenzje