Wojenne wspomnienia

17 sierpnia 2014

Córka MendlaMartin Lemelman „Córka Mendla. Wspomnienia”, Wydawnictwo Komiksowe
Ocena: 8 / 10

Historyczne albumy formatu „Córki Mendla” nowojorczyka żydowskiego pochodzenia, Martina Lemelmana, pokazują ogromną wartość sztuki komiksowej, wyniesionej do poziomu artyzmu. Mamy tutaj do czynienia ze wstrząsającymi wspomnieniami matki ilustratora (Gusty) z mrocznego okresu II wojny światowej, wpierw nagranymi na wideo przez syna, a następnie przerobionymi na graficzną kanwę. W niniejszej opowieści znajdziemy szereg reprodukcji zmurszałych zdjęć nieżyjących przodków Lemelmana i dokumentów z tamtych czasów, a także ukazanych w realistyczny sposób, czarno-białych ilustracji autora. Ponury to obraz pełen terroru, strachu i nieuzasadnionych śmierci.

Recenzowany komiks można podzielić na dwie części. Pierwsze pięćdziesiąt stron albumu to ukazane w iście telegraficznym skrócie epizody z przedwojennego życia we wsi Germakówka, znajdującej się niegdyś na polskich kresach (obecnie terytorium Ukrainy). Pozostałe sto pięćdziesiąt stron to natomiast dramatyczne przeżycia Gusty z wojennej gehenny: poznajemy okoliczności mordów na jej bliskich oraz desperackie próby ocalenia, podejmowane przez tytułową córkę Mendla i jej rodzeństwo. W tych świetnie opisanych i zobrazowanych fragmentach wraz z bohaterami historii doświadczamy grozę Holocaustu, paraliżującą świadomość bezpowrotnej utraty rodzicieli, a także lęk przed bezdusznym agresorem.

corka-mendla-rys1

Dzieciństwo Gusty nie było czasem zabawy, beztroski i błogiego odpoczynku. Protagonistka powieści graficznej od najmłodszych lat pomagała rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa oraz pracowała w sklepie ogólnospożywczym ojca. Mimo tego, że jej rodzina była dość dobrze sytuowana, dziewczynka musiała chodzić w sukienkach po starszej siostrze oraz wykonywać obowiązki domowe, gdy jej młodsze siostry leniuchowały. Po lekturze pierwszych stron komiksu można dojść do wniosku, że Gusta pełniła rolę nieszczęsnego Kopciuszka, choć szereg wykonywanych zajęć i hart ducha pomogły jej przetrwać ostatnie lata wojny w absolutnej głuszy. W tej części historii scenarzysta poświęca wiele miejsca na ukazanie żydowskich zwyczajów, trudnej codzienności i szkolnej dyscypliny. Trzeba przyznać, że używany język jest tutaj dość zagmatwany, gdyż wspomnienia matki Martina są niejako zlepkiem słów: polskich, niemieckich i sformułowań pochodzących z języka jidysz. W tym miejscu należy pochwalić doskonałe tłumaczenie Wojciecha Szota, który kapitalnie sprostał temu niełatwemu zadaniu.

Dla córki powszechnie szanowanego w okolicy Mendla wojna rozpoczęła się 17 września 1939, w dniu wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium Polski. Wcześniejsze, dość pogodnie ukazane koleje losu były zapowiedzią powszechnie panującej grozy, którą przetrwała jedynie garstka szczęśliwców. Z historii tej płynie dość tragiczna lekcja ? nie ważne, kto jest najeźdźcą, każdemu zależy wyłącznie na zagarnięciu cudzego majątku i mordzie wybranych ofiar (w tym przypadku Polaków żydowskiego pochodzenia). Świetnie ukazuje to moment, gdy zwycięzcy Rosjanie przybywają na polskie ziemie. Gusta przekazuje tu również informacje o chrześcijańskiej rodzinie, która bezprawnie, pod nieobecność właścicieli, zajęła ich domostwo. W ten sposób jesteśmy świadkami antysemickich postaw niektórych mieszkańców naszego kraju.

corka-mendla-rys2

Kobieta przetrwała wojnę wraz z dwoma braćmi i siostrą, ukrywając się w naprędce budowanych w lesie rowach, które służyły im za tymczasowe schronienie. Trzeba przyznać, że ów rozdział po mistrzowsku oddaje głęboką wolę przeżycia, a także godną pozazdroszczenia pomysłowość ludzką, pomagającą w przetrwaniu. Świetnie wypada także epilog komiksu, w którym poznajemy dalsze losy jego bohaterów, a także jakby wyciągnięte zza grobu wypowiedzi zamordowanych członków rodziny.

Martin Lemelman, jak na uznanego ilustratora książek dla dzieci przystało, nie miał większych problemów z realistycznymi rysunkami oraz sprawnym zobrazowaniem swych ukochanych przodków. Ciekawa jest sama konstrukcja graficzna albumu, a konkretnie umieszczenie tekstów obok ilustracji, a nie (jak powszechnie się stosuje) w charakterystycznych dymkach. Amerykański twórca wykazał się nie lada profesjonalizmem w swobodnym operowaniu kreską i szarą, dominującą barwą. Stałym, wielokrotnie powtarzanym motywem są tutaj ludzkie dłonie, wyrażające cały wachlarz emocji: od radości i nadziei po cierpienie, ból, rozpacz. Wprowadzenie starych zdjęć potęguje natomiast odbiór dzieła oraz daje możliwość chwilowego przeniesienia się do tamtych czasów.

„Córka Mendla” nie jest może tak genialną, oryginalną i przełomową powieścią graficzną, jak uhonorowany Pulitzerem „Maus” Arta Spiegelmana, ale stanowi wnikliwą i interesującą lekturę, z którą warto się zapoznać. Jestem wielkim zwolennikiem tego typu realistycznych opowieści, zawierających osobiste wspomnienia ludzi ocalałych z wojny. Wystawienie niższej oceny byłoby w tym przypadku sporą ignorancją.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje