Wejście (super)zabójcy ? recenzja komiksu „Hitman ? tom 1” Gartha Ennisa i Johna McCrea

11 czerwca 2020

Garth Ennis, John McCrea „Hitman ? tom 1”, tłum. Marek Starosta, wyd. Egmont
Ocena: 8 / 10

Rasowy morderca niespodziewanie obdarzony super mocami. Doświadczony zabijaka przeklinający jak szewc i niestroniący od alkoholu (króluje dobra whisky). Strzelec wyborowy o własnym kodeksie postępowania. Oddany druh i sojusznik, urodzony uwodziciel i hedonista. Oto niejaki Tommy Monaghan, lepiej znany jako Hitman. Pierwszy tom jego pasjonujących przygód został wydany przez niezastąpioną oficynę Egmont Polska. Otrzymujemy wybuchową mieszankę czystej akcji, grozy, fantastyki i superbohaterskich motywów.

Hitmana należy postawić w jednym rzędzie obok takich urokliwych, acz niebezpiecznych (anty)bohaterów, jak choćby Lobo, Punisher, Sędzia Dredd czy Deadpool. Nic w tym dziwnego ? twórcą owej postaci jest nieposkromiony irlandzki mistrz pióra Garth Ennis wespół z rysownikiem Johnem McCrea. Ennis ma na swoim koncie głośne, udanie zekranizowane w formie seriali tytuły („Kaznodzieja” i „Chłopaki”), a także komiksy z serii: „Hellblazer”, „Punisher” czy „Sędzia Dredd”. We wspomnianych „Chłopakach” Irlandczyk wyraził swą głęboką niechęć do całego superbohaterskiego mitu, podając w wątpliwość szlachetne pobudki kierujące poczynaniami herosów formatu Supermana. W „Hitmanie” też znajdziemy trykociarzy. Akcja pierwszego tomu praktycznie w całości rozgrywa się w posępnym Gotham City, a gościnne występy zaliczają między innymi Mroczny Rycerz, Joker czy demon Etrigan. Mimo tego na pierwszy plan wysuwają się gangsterskie porachunki, totalna rozwałka oraz obyczajowa otoczka i zmagania Tommy?ego z traumatycznymi wspomnieniami ? tematy, w których Ennis czuje się wyśmienicie.

W otwierającej historii (zatytułowanej po prostu „Hitman”) poznajemy okoliczności, które doprowadziły do tego, że płatny zabójca Monaghan otrzymał ponadprzeciętne moce (rentgenowski wzrok i czytanie w myślach). W przeciwieństwie do innych osób zyskujących takie zdolności, zabijaka nie porzucił swego wyuczonego fachu i nie przywdział cudacznego kostiumu. Za cel swych ataków obrał sobie nie tylko normalnych zwyrodnialców oraz złoczyńców, ale także znanych adwersarzy i cudacznych psychopatów (kłania się przywołany już wcześniej Joker). Hitman nikomu nie odpuści, wymierza sprawiedliwość często w dość kontrowersyjny sposób, jest święcie przekonany o swej misji, a zabicie wrogów stawia ponad honorową walkę, czego najlepszym dowodem jest rozstrzelanie atakującego go oddziału ninja.

Siłą napędową komiksu jest spore nagromadzenie czarnego, wisielczego humoru oraz absurdalne, niedorzeczne spojrzenie na wątki charakterystyczne dla tego typu opowieści. Dość powiedzieć, że jednym z głównych antagonistów w tym tomie jest osobliwy mafijny boss (bracia syjamscy Moe i Joe Dubelz), a w całą aferę zaangażowane są piekielne demony, na czele z postawnym Glonthem, a także rymujący Etrigan i jego ludzka powłoka, Jason Blood.

Świetnie wypada druga z historii, zatytułowana „Szał w Arkham”, w której nieustannie chodzący w okularach przeciwsłonecznych zabójca dostaje zlecenie na samego Jokera. Udaje się zatem po jego głowę do szpitala psychiatrycznego Arkham Asylum, a na jego drodze staje Człowiek Nietoperz i wychudzona bestia, Mawzir. W Arkham trafiamy nie tylko na Króla Klaunów, ale m.in. również na Two-Face?a, Szalonego Kapelusznika czy Killer Croca, oglądającego w swojej celi odcinek „Kronik Seinfelda”. Wszystko rzecz jasna podlane zostało dużą dawką niepohamowanej przemocy, rubasznego humoru oraz strzeleckich pojedynków.

Najlepsze wrażenia sprawia jednak trzymająca w napięciu opowieść „Dziesięć tysięcy naboi”, stanowiąca swoistą kwintesencję talentu twórcy „Kaznodziei”. Tommy musi się tutaj zmierzyć nie tylko z dystyngowanym i bezdusznym skrytobójcą, Johnnym Navaronem, ale także wojennymi wspomnieniami oraz bolesnymi doświadczeniami z lat dziecięcych i młodzieńczych. Ennis serwuje nam tutaj bohatera po przejściach z krwi i kości, a jego rozmowy z czarnoskórym druhem Nattem są pełne rozważań nad sensem życia; oczywiście przy wtórze wybuchów, strzelanin i śmierci atakujących ich wrogów. Irlandzki scenarzysta wprowadza do fabuły karykaturalnego herosa Nocnego Pięściarza, a drugi plan skrzy się od wiarygodnie wykreowanych postaci ? żeby wymienić dzielną detektyw Tiegel, skorumpowanego gliniarza (porucznika Lincolna) czy kumpli Tommy?ego od bilarda. Elektryzująco wypada ostateczna konfrontacja z mafią braci Dubelz oraz Navarone’a, w którą angażują się Natt i Nocny Pięściarz.

Zamykająca nowela „Za trumnę dolarów” z rysunkami Carlosa Ezquerry i Steve?a Pugha to udana trawestacja spaghetti westernów z Clintem Eastwoodem, która dostarcza odpowiednią dawkę emocji i napięcia.

Pierwszy tom „Hitmana” to nostalgiczny powrót do komiksu lat 90., w którym na pierwszym miejscu stawiano niezobowiązującą, tanią rozrywkę i dużą porcję czystej przemocy. Sprawę dopełniają charakterystyczne ilustracje Johna McCrea ? Gotham City w jego wykonaniu jest brudne, posępne i plugawe, a złoczyńcy to typy spod ciemnej gwiazdy, choć momentami ukazani dość satyrycznie. Undergroundowa kreska pasuje do tematyki bezkompromisowych historii. Wejście (super)zabójcy zaliczone na piątkę!

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje