Upiory z XIX wieku i punk rock ? recenzja komiksu „The Black Holes” Borji Gonzáleza

20 kwietnia 2020

Borja González „The Black Holes”, tłum. Iwona Michałowska-Gabrych, wyd. Non Stop Comics
Ocena: 7,5 / 10

W „The Black Holes” losy trzech dziewczyn, które zapragnęły założyć kapelę punkrockową, okazują się być związane z historią wiktoriańskiego rodu. Otrzymujemy zatem buntowniczą muzykę zmieszaną z melancholijną poezją, a baśniową atmosferę ? z fantastyką grozy.

W 1865 roku pewna niewiasta o imieniu Teresa wdała się w ożywioną dyskusję z truposzem, co było dla niej impulsem, aby oddać się poezji ? surrealistycznej, przepełnionej magią oraz istotami nie z tego świata. 160 lat później Gloria, Lauria i Christina postanawiają stworzyć zespół punkrockowy o nazwie „The Black Holes”. „Wyobraź sobie siostry Brontë recytujące rozprawę o reakcjach termojądrowych zachodzących w strukturze gwiazd” ? tak jedna z bohaterek próbuje zdefiniować filozofię artystyczną kapeli. To założenie fabularne przez pewien czas może się wydawać niezrozumiałe. Ale w pewnym momencie autor Borja González w sprawny, a równocześnie zaskakujący sposób splata ze sobą dwie historie ? wiktoriańską i współczesną ? aby opowiedzieć nam? No właśnie. O czym?

„The Black Holes” to opowieść o sztuce, poszukiwaniu artystycznej formy i przekraczaniu granic ? nie tylko tych w muzyce, literaturze czy poezji. Niektóre bohaterki wykazują bowiem zdolność do poruszania się poza czasem, pomiędzy miejscami. Historia naznaczona jest grozą i melancholią. Liczy się tu przyjaźń, ale również poszukiwanie własnego Ja.

Komiks odznacza się minimalizmem ? hiszpański twórca jest oszczędny w posługiwaniu się artystycznymi środkami wyrazu. Widać to chociażby na przykładzie bohaterek, które grają pierwsze skrzypce w fabule. Kreska jest realistyczna, natomiast uwagę zwraca jeden detal: postacie są pozbawione oczu, ust i nosa. Nie znaczy to bynajmniej, że są nieme, że nie potrafią słuchać czy widzieć. Każda z nich inaczej przeżywa świat przy pomocy zmysłów. Bo w „The Black Holes” liczy się punkrockowa muzyka, stare horrory i zmieniająca się przyroda.

„The Black Holes” to doprawdy osobliwe dzieło, nieco surrealistyczne, miejscami wzruszające. Wydaje się, że hiszpański artysta mógł lepiej zaakcentować jeden z wybranych przez siebie wątków ? czy będzie to historia o trudach dorastania, czy o zmaganiu się ze społecznymi zakazami i normami. Z drugiej jednak strony właśnie przez tematyczną różnorodność komiks zyskuje szczególny walor. I można go interpretować na wiele sposobów.

Marcin Waincetel

Tematy: , , ,

Kategoria: recenzje