Toksyczne emocje mistrza

24 sierpnia 2018

Thomas Sjöberg „Ingmar Bergman. Miłość, seks i zdrada”, tłum. Wojciech Łygaś, wyd. Albatros
Ocena: 7,5 / 10

Artystyczny portret Ingmara Bergmana, jednego z największych twórców filmowych w historii, jest powszechnie znany. Szwedzki reżyser za sprawą swych kinowych obrazów dał się poznać jako człowiek nad wyraz wrażliwy. Ciekawy świata i ludzi. Poszukujący sensu, pytający o Boga i wartości. Ale jakim wartościom hołdował w prywatnym życiu? „Miłość, seks i zdrada”, podtytuł biografii artysty autorstwa Thomasa Sjöberga, może być tutaj pewną wskazówką.

Tytuł wskazówką być może, ale wcale nie musi. Trudno przecież dokonywać całościowej oceny człowieka tylko w oparciu o aspekt emocjonalny jego życia. Wydaje się jednak, że nie z taką intencją pisał swą książkę Sjöberg. Szwedzki dziennikarz zadbał jednak o to, aby portret Begmana został nakreślony z kilku różnych perspektyw. Co ważne, przede wszystkim perspektyw kobiet, które dla legendy kina były muzami, ale też ofiarami składanymi na ołtarzu sztuki. Potrafił darzyć uczuciem, a przynajmniej mówić o tym, lecz równocześnie zdradzać.

Sztuka i życie Bergmana łączą się w nierozerwalny sposób. Bergman, filmowy egzystencjalista, często odnosił się do swoich prywatnych doświadczeń, zapisując je na celuloidowej taśmie. Na ten aspekt uwagę zwraca oczywiście również Sjöberg, jednak jego pomysł na książkę jest nieco inny. Bo o filmach Szweda mówi przede wszystkim (choć nie tylko) w kontekście kolejnych spotkań z kobietami, które znaczyły coś ? choćby i chwilowo ? w życiu mistrza kina. Bergman prowadził zadziwiająco burzliwe, w gruncie rzeczy nieszczęśliwe życie emocjonalne. Nie potrafił odnaleźć spokoju chyba przy żadnej kobiecie. Być może z wyjątkiem ostatniej żony, Ingrid von Rosen, z którą przeżył dwadzieścia pięć lat.

Sjöberg przy tworzeniu publikacji wykonał naprawdę niemałą i ciekawą koncepcyjnie pracę. Swoją książkę zbudował przede wszystkim na cytatach wyjętych z pamiętników Karin, matki Bergmana, która z benedyktyńską dokładnością zapisywała sukcesy i porażki syna. To z jej perspektywy dowiadujemy się o dzieciństwie reżysera, dorastaniu, fascynacji kinem i kobietami. Fascynacji niemalże demonicznej, bo wydaje się, że Bergman był prawdziwym zdobywcą, co stawia go niekoniecznie w pozytywnym świetle, gdy rozprawiamy o związkach międzyludzkich. Romansował, wplątywał się w afery i małe-wielkie skandale, zdradzał, choć pewnie również i kochał. Intensywnie, ale krótko. W jego życiu pojawiło się kilkanaście kobiet, z którymi miał dziewięcioro dzieci. Dzieci, które najczęściej wychowywały się samotnie, w cieniu wielkiego ojca.

„Ingmar Bergman. Miłość, seks i zdrada” to opowieść o geniuszu, który potrafił robić rzeczy wielkie, ale i straszne. Kręcić filmy, które na stałe zapisały się w światowej kinematografii, obrazy mówiące o sile miłości i przywiązania ? egzystencjalne, piękne i wartościowe, a z drugiej strony zadawać ból w sercach ukochanych osób. Trudno jednak, mimo wszystko, roztrząsać o winie czy niewinności reżysera. Z książki Sjöberga wyłania się bowiem portret artysty i mężczyzny despotycznego, z drugiej zaś trawionego przez osobiste demony, lęki, niepozbawionego słabości i ułomności. Bardzo to wszystko, co by nie mówić, ludzkie. Przejmujące. I chyba taka właśnie jest Albatrosowa publikacja ? przejmująca, angażująca. I emocjonalna.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje