Taniec śmierci – recenzja książki „Wilki z lasu wieczności” Karla Ovego Knausgårda

19 sierpnia 2024

Karl Ove Knausgård „Wilki z lasu wieczności”, tłum. Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Literackie
Ocena: 8,5 / 10

Niejednoznaczna w swej wymowie „Gwiazda poranna” ugruntowała pozycję Karla Ovego Knausgårda jako autora, który jak mało kto potrafi zasiać ziarno niesamowitości w prozie życia. Kontynuacja tej książki to jeszcze bardziej precyzyjna wiwisekcja ludzkich postaw, a zarazem nieustająca refleksja nad tym, co spędza nam sen z powiek od zarania dziejów: naszą śmiertelnością.

Podobnie jak jej poprzedniczka nowa powieść Norwega opowiadaną historię przedstawia z kilku perspektyw, choć tym razem autor decyduje się na rozpięcie całości na przestrzeni dekad. Fundamentem książki, a zarazem otwarciem fabuły jest wątek młodego Syverta Løyninga, który wraca do rodzinnego miasta po odbyciu służby wojskowej w 1986 roku. Podczas gdy światem wstrząsa katastrofa w Czarnobylu, młody chłopak próbuje odnaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Trudne relacje z matką i bratem oraz chęć wyrwania się z codzienności, w której trudno o perspektywę lepszego jutra, spowodują, że Syvert wkrótce trafi na tajemnicę związaną z jego tragicznie zmarłym ojcem. Tajemnicę, która nie tylko postawi historię jego rodziny w zupełnie innym świetle. Komplementarny, choć rozgrywający się w czasach obecnych rozdział tej historii związany jest z kwestionującą sens egzystencji rosyjską badaczką Alewtiną. Jak się wkrótce okaże, dwójka bohaterów ma ze sobą więcej wspólnego, niż mogłaby przypuszczać.

Choć „Wilki z lasu wieczności” są drugą częścią rozpoczętego przez „Gwiazdę poranną” cyklu, trudno traktować je jako kontynuację sensu stricto. Obie powieści co prawda połączone są motywem pojawiającego się na niebie tajemniczego ciała niebieskiego i implikacji tego zjawiska, ale cała reszta, z bohaterami historii na czele, jest tu całkowicie nowa. Poniekąd inaczej wygląda też samo podejście autora do konstrukcji powieści. W „Gwieździe porannej” Knausgård postawił w dużej mierze na połączenie obyczajowego dramatu z nordyckim kryminałem, elementami horroru i przenikającą wydarzenia metafizyką. W „Wilkach…” natomiast zwłaszcza pierwsza połowa historii zdecydowanie wyraźniej pozostaje przy wspomnianym dramacie.

Karl Ove Knausgård (fot. CCCB)

To zresztą właśnie w tym aspekcie Norweg zdaje się czuć najpewniej, rozbierając na czynniki pierwsze codzienne zmagania swoich bohaterów. Na pierwszym planie mamy tu więc przede wszystkim prozę życia – z bezcelowym snuciem się wieczorami po mieście w poszukiwaniu rozrywki, treningami piłki nożnej czy domowymi porządkami. Knausgård z uwielbieniem zagłębia się w tego rodzaju detale, odmalowując nie tylko obraz swych postaci, ale i społeczeństwa tkwiącego w marazmie i powtarzalności walki o byt. Do przełomowych dla fabuły wydarzeń dociera więc niespiesznie, krok po kroku budując motywacje bohaterów i ciągi przyczynowo-skutkowe tak, by ponad wszystko podkreślić wiarygodność historii. Pisane nienagannym, niezwykle plastycznym stylem „Wilki z lasu wieczności” właśnie tym fascynują najbardziej – umiejętnością sportretowania rzeczywistości w taki sposób, by zdawała się równie realna jak to, co widzimy za oknem.

W porównaniu do „Gwiazdy porannej” znacznie mniej tu gatunkowej nieoczywistości, nie znaczy to jednak, że Norweg całkowicie zarzucił kwestię niesamowitości – po raz wtóry daje bowiem wyraz fascynacji śmiertelnością, tym razem zagłębiając się w rozważania na temat transhumanizmu, rosyjskiego kosmizmu i jego myślicieli pokroju Tołstoja i Fiodorowa, czy wreszcie zahaczającego o szamanizm związku człowieka ze światem natury. Nad tym wszystkim umieszcza też blask jaśniejącej na niebie gwiazdy, zwiastuna końca ziemskiego status quo i zmiany, która być może zrówna żywych i umarłych.

Apokalipsa u Knausgårda zdaje się więc czaić tuż za rogiem, wciąż spowita welonem tajemnicy, a my nadal nie możemy być pewni, w którym kierunku autor ostatecznie zmierza. Ponad wszelką wątpliwość wydaje się jednak, że dokądkolwiek by się nie udał, wspólna literacka wyprawa z nim będzie należeć do tych fascynujących.

Maciej Bachorski


Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje