Szaleństwo powieści

10 października 2014

wszystko-sie-spieprzyloRichard Fari?a „Wszystko się spieprzyło, ale chyba będzie lepiej”, wyd. Officyna
Ocena: 9 / 10

W pierwszej książce z serii „Twarze kontrkultury” pt. „Lata sześćdziesiąte” Jenny Diski pisze, że jedyną rzeczą, która była wtedy bezdyskusyjnie świetna, przetrwała i przetrwa zawsze, jest muzyka. Wkładam więc do wieży płytę z tamtą muzyką, siadam w fotelu, nogi przed siebie, jedna na drugą, i wybieram się w podróż po amerykańskich Atenach wraz z Gnossosem Pappadopoulisem. Żal mi tylko, że piję kawę, nie Red Capa, ale do sklepu za daleko. A tu taka wyprawa!

Po pierwsze to mamy te fantastyczne czasy, kiedy w głowie była wolność, pito piwo za piwem i drink za drinkiem, mieszając to ze wszystkimi możliwymi odmianami marihuany i przygodnej miłości. Kampusy znajdowały się jeszcze pod moralizatorskim okiem starych, ale w budynkach już wrzało młodością przygotowującą się do rewolucji. Bo nikt, czytając o Atenach, nie myśli przecież o Grecji. Z winylowych płyt leciał jazz. Kerouac i Ginsberg wydali właśnie swe najważniejsze dzieła. Zaraz na scenę wkroczy Bob Dylan i The Doors, Kesey odpali autobus Prankstersów, Leary zacznie rozdawać LSD, a moda na filozofię wschodu jest już wszechobecna. Już wrze, już się dzieje.

Po drugie mamy grupę ciekawych osobowości, z których każda posiada w sobie coś charakterystycznego. Z jednej strony to towarzystwo społecznych banitów, wyrzutków, buntowników, którym się w głowach pomieszało oraz pragną zmieniać świat. I to zawiązując jakiś dziwny tajny spisek. Zaś z innej to po prostu młodzi ludzie nastawieni anty w stosunku do rodziców, dziadków, polityków? Przypominają trochę paryskich przyjaciół z „Książki dla Manuela” Julio Cortázara, tylko w wersji zdecydowanie bardziej psychodelicznej i abstrakcyjnej.

Po trzecie zaś mamy prowadzącego całą powieść bohatera, Greka Gnossosa Pappadopoulisa. Niby zwykły facet, wrażliwy, potrafiący się zakochać, niewadzący nikomu, kombinujący z dnia na dzień i umiejący radzić sobie w podbramkowych sytuacjach. A jednak posiada cechę, która wyróżnia go z tłumu ? jest buntownikiem prawdziwym. Nie identyfikuje się z masą młodocianych rewolucjonistów, mieszających się w dorosły świat polityki po to tylko, aby stać się kolejną warstwą konformizmu. Buntuje się sam w sobie, a wolność pojmuje jednostkowo i idealnie. Nie zaś politycznie. Pappadopoulis wpisuje się w poczet niespokojnych duchów z krwi i kości samotnie szukających swego miejsca, nieprzypasowujących się do grupy, idących wbrew tłumom i pragnących prawdziwej wolności, jak Sal Paradise („W drodze”), Henry Chinaski (alter ego Charlesa Bukowskiego), Randle Patrick McMurphy („Lot nad kukułczym gniazdem”) czy, wracając do Cortázara, Horacio Oliveria („Gra w klasy”).

Po czwarte mamy wspaniałą literaturę. Język, tempo, rytm, zagrania stylistyczne ? wszystko to sprawia, że gdy trzeba biec, biegniemy, gdy trzeba skakać pijani, skaczemy pijani, by potem wstać skacowani i w rytmie wsiąść do skradzionego samochodu, mknąć nim po ulicy. Mieszanka stylów z historii o młodych ludziach przechodzi w powieść przygodową, następnie kryminał, czyniąc z książki przez chwilę groteskę manifestu politycznego. Postacie są barwne, widzialne (każda, gdy się pojawia, ma dokładnie opisany strój), i z charakterem. Gdybyśmy mieli wyznaczyć reżysera filmu na podstawie „Wszystko się spieprzyło…”, zastanawialibyśmy się nad kimś pomiędzy Tarantino, Lynchem, Jarmuschem i braćmi Coen. Gdy zaś myślimy o literaturze, to w powieści Richarda Fari?y (jedynej niestety) znajdziemy i Kerouaca, i Keseya, i Bukowskiego, i Huntera Thompsona, i Wolfe?a?

Taka podróż!

Anna Wyrwik

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje