Szaleństwa badaczy – recenzja komiksu „Black Science tom 1: Zasada nieskończonego spadania”

27 listopada 2016

black_science1Rick Remender, Matteo Scalera, Dean White „Black Science tom 1: Zasada nieskończonego spadania”, tłum. Krzysztof Janicz, wyd. Taurus Media
Ocena: 8 / 10

Naukowe odkrycia mogą być ryzykowne – czasami trudno jest przewidzieć konsekwencje eksperymentów. A zwłaszcza, gdy podejmuje się problem tak niecodzienny, jak… teleportacja między wymiarami. Takiemu hipotetycznemu zagadnieniu poświęcono „Black Science”, fenomenalną serię komiksową science-fiction.

W pierwszym albumie zbiorczym składającym się z sześciu zeszytów wydanych oryginalnie przez Image Comics poznajemy grupę naukowców, którzy opracowali sposób podróży do alternatywnych rzeczywistości. Latarnia, specjalne urządzenie pozwalające na tego typu ekspedycje, okazała się być jednak wadliwa. Choć istnieje również przypuszczenie, że tragiczny w skutkach skok do innego wymiaru był dziełem sabotażysty… Dlaczego? Po co? Pytań jest więcej, a odpowiedzi potrafią zaskoczyć.

black_science1_rys1

Misterna, wielowątkowa, a równocześnie spójna oraz logiczna fabuła stanowi zdecydowany, choć niejedyny walor tej publikacji. Historia opisana przez Ricka Remendera odznacza się nieprawdopodobną oryginalnością. Jest tak między innymi dlatego, że opowieść o Grancie McKayu, głównym bohaterze „Black Science”, oddziałuje na kilku poziomach czytelniczego doświadczenia.

black_science1_rys2

Z jednej strony otrzymujemy historię obyczajową – McKay to ojciec dwójki dorastających dzieci, niezbyt przykładny mąż, który zdradza żonę, a także… naukowy anarchista, nieuznający władzy czy autorytetów. Postać wewnętrznie skonfliktowana, początkowo budząca odrazę, a z czasem jednak współczucie. Z drugiej strony w komiksie korzystającym z futurystycznego anturażu pojawia się miejsce na interesujące refleksje związane z hipotetycznym rozwojem nauki. Czy warto jest ryzykować ludzkie życie, aby zapewnić cywilizacyjny progres?

black_science1_rys3

Remender zadbał również o to, aby „Black Science” sprawdzało się jako trzymająca w napięciu historia sensacyjna. Emocjonalne napięcie podtrzymywane jest przez zaskakujące zwroty akcji i zmienność sytuacji. Skłócona drużyna naukowców musi radzić sobie na przykład z armią zaawansowanych technologicznie Indian – w jednej rzeczywistości, czy też plemieniem krwiożerczych humanoidalnych płazów – w zupełnie innym wymiarze.

Tematyczna różnorodność zyskała atrakcyjne odzwierciedlenie w sferze plastycznej. Matteo Scalera zaproponował rysunki pełne dynamizmu, bogate w detale, natomiast żywe kolory nałożone przez Deana White’a tylko wzmacniają odbiór komiksu. Obrazy potrafią fascynować – to naprawdę piękne i ujmujące przedstawienia.

W przedmowie Jamesa Robinsona do pierwszego albumu serii znalazła się sugestia, aby podczas lektury „spodziewać się rzeczy niespodziewanych”. Wydaje się, że jest to idealne podsumowanie. „Black Science” to fantastyka naukowa ujęta w bardzo nieoczywistej, frapującej formie. A przecież to dopiero początek.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje