Śmierć na krańcach świata

27 kwietnia 2013

Ostatnie dni Stefana ZweigaLaurent Seksik, Guillaume Sorel „Ostatnie dni Stefana Zweiga”, Wyd. Wydawnictwo Komiksowe
Ocena: 7 / 10

Kiedy w mediach gruchnęła wieść o samobójstwie Stefana Zweiga, jeden z jego przyjaciół, belgijski malarz i grafik Frans Masereel, miał zauważyć, że chociaż samego autora nie ma już wśród nas, pozostały po nim dzieła, które przetrwają próbę czasu. Gdyby Masereel wciąż żył, z niemałym rozczarowaniem skonstatowałby, że najważniejszym „dziełem”, z jakim kojarzony jest obecnie austriacki prozaik, to owa udana próba targnięcia się na swoje życie, czego dowodem może być opublikowany niedawno w Polsce tom „Ostatnie dni Stefana Zweiga”.

Z pewną dozą cynizmu można by stwierdzić, że Zweig był doskonałym materiałem na samobójcę. Z charakteru przypominał nieco Bruno Schulza ? spokojny, małomówny i skoncentrowany na swojej pracy intelektualista, który raczej nie kwalifikował się na duszę towarzystwa. Jego pierwsze małżeństwo należałoby przypisać do kategorii ekscentrycznych ? panna młoda na uroczystość ślubną w ogóle nie przyszła, para nie dorobiła się dzieci, a ich związek opierał się bardziej na koleżeństwie aniżeli seksualnej namiętności. Biografowie wyliczają, że stany depresyjne, wahania nastrojów czy też ? jak to Zweig nazywał ? „ponure przeczucia” nawiedzały go już od 1918 roku. A później przez całe lata dwudzieste i trzydzieste. Nie zmieniła tego nawet druga, dużo młodsza i bardziej energiczna żona.

Na niejakie usprawiedliwienie Zweiga przemawia fakt, że należał do tzw. straconego pokolenia literatów, wyrosłego na glebie dekadentyzmu. Zamiast jednak użalać się nad urojonymi obawami Fin de si?cle, Zweig i jemu podobni rzuceni zostali w wir autentycznych wydarzeń, które jawić się mogły jako koniec, tyle, że nie wieku, lecz całej cywilizacji. Było kwestią czasu, aby urodzony w żydowskiej rodzinie Zweig, z bożyszcza literatury zdeklasowany został w państwach przyszłej Osi do pozycji autorzyny produkującego najlepszą podpałkę pod stos. Najrozsądniejszym rozwiązaniem była więc ucieczka, wpierw do Wielkiej Brytanii, później Stanów, ażeby ostatecznie osiąść w Brazylii, gdzie nastąpić miał ponury kres.

Ostatnie dni Stefana Zweiga - rysunek

Nicejski pisarz Laurent Seksik podjął się próby rekonstrukcji ostatnich miesięcy spędzonych przez autora „Niecierpliwości serca” oraz jego drugiej małżonki w Petrópolis niedaleko Rio de Janeiro. Efektem owych starań była ciesząca się sporym sukcesem powieść, a następnie omawiany tu komiks, do którego ilustracje stworzył Guillaume Sorel. „Ostatnie dni Stefana Zweiga” to publikacja wyważona w swej formie, zrealizowana z tym klasycznym sznytem, jaki ? gdyby pokusić się o filmowe porównanie – cechuje reżyserskie produkcje Clinta Eastwooda, bez zbędnego efekciarstwa i wymuszonych eksperymentów. Chociaż zakończenie jest nam znane przed rozpoczęciem lektury, pracę Seksika i Sorela czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem.

Rekonstruowana opowieść rozgrywa się na dwóch płaszczyznach ? jedna to przesycona słońcem Brazylia, gdzie młodziutka żona gorączkowo chwyta się beztroskiego optymizmu, bijącego z wystaw sklepowych i od roztańczonych w karnawale tubylców, a dawni znajomi z Europy spotykają się na bankietach i kolacjach, aby odegnać myśli o przeszłości. Druga płaszczyzna to sam Zweig, jakby wycofany, pochłonięty rozmyślaniami o świecie, który pozostawił tysiące kilometrów za sobą, wręcz irytująco depresyjny. Wrażenie to potęgują rysunki, subtelne, acz w nieuchwytny sposób skupione na milczącym bohaterze, nawet gdy ten nie spoziera na nas z kadrów.

Poza niepotrzebną symboliką finału oraz podejrzliwie zaczerwienionymi nosami, wyróżniającymi najzupełniej przecież naturalnie kreślone postacie, autorom „Ostatnich dni Stefana Zweiga” można zarzucić jedynie to, że w żaden sposób nie pokusili się o próbę rewizji znanych faktów i wydarzeń. Tym bardziej, że jest, o co się pokusić. Kilkanaście lat temu czworo uczonych z brazylijskim psychologiem Jacobem Pinheiro Goldbergiem na czele wyliczyło 23 istotne wątpliwości związane z samobójczą śmiercią Zweiga. Dlaczego chociażby nie zdecydowano się na przeprowadzenie sekcji zwłok denata, który uchodził wówczas za jednego z najpopularniejszych pisarzy na świecie? Czemu w pożegnalnym „Oświadczeniu” Zweig ani słowem nie wspomniał o swej żonie, która ? nawiasem mówiąc ? nie pozostawiła po sobie żadnej notki? Dlaczego zwłoki na trzech zdjęciach, które obiegły prasę, różnią się od siebie ułożeniem? Gdzie znajdują się listy z pogróżkami, jakie, zdaniem niektórych biografów, para otrzymała na kilka dni przed tragedią? I chyba najistotniejsze – jaką rolę odegrał w całej sprawie założyciel brazylijskiego Pen Clubu, Cláudio Justiniano de Sousa, pisarz, ale i ? uwaga ? lekarz oraz profesor na wydziale farmaceutycznym? Człowiek, który miał wpływ na ustalenie wielu szczegółów odnośnie pochówku, twórca oficjalnej informacji prasowej o przyczynach śmierci pisarza, przyjaciel, który zadzwonił do Zweiga z propozycją spaceru na godzinę przed tym, zanim pracownicy zatrudnieni przy domu znaleźli ciała i wreszcie autor napisanego kilka lat wcześniej artykułu „Nasza rasa”, w którym dopatrywał się pozytywnych analogii pomiędzy Latynosami a dumą rasową Niemców i Austriaków, określany w jednej z gazet jako? „sympatyk nazistów”? To zaledwie niektóre z pytań, jakie pozostają wciąż bez odpowiedzi. I materiał na równie, o ile nie bardziej obszerny komiks.

Artur Maszota

Gdzie kupić:
Kup komiks w księgarni Selkar
Kup komiks w księgarni Lideria
Kup komiks w sklepie wydawnictwa

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje