Rockowy Mickiewicz i magia orientu – recenzja płyty „Mickiewicz – Stasiuk – Haydamaky”
Mickiewicz – Stasiuk – Haydamaky, wyd. PUGU art/Agora
Ocena: 8,5 / 10
Duch Mickiewicza ponownie przywołany! Tym razem nie na kartach literatury, a za sprawą dźwięków muzyki – agresywnej, drapieżnej, ale i lirycznej zarazem. Rockowe brzmienia ukraińskiego zespołu Haydamaky zdają się idealnie oddawać nastrój, jaki mógł towarzyszyć rodzimemu poecie w czasie podróży na Półwysep Krymski, gdy tworzył cykl słynnych sonetów, które stały się inspiracją do nagrania płyty.
Nad odczytaniem literackiej spuścizny wieszcza czuwał Andrzej Stasiuk, który po wcześniejszych dźwiękowych eksperymentach z Mikołajem Trzaską debiutuje jako, jakby nie patrzeć, artysta muzyczny. Autor „Opowieści galicyjskich” na płycie zatytułowanej „Mickiewicz-Stasiuk-Haydamaky” ogranicza się jednak do melorecytacji – jest w tym oszczędny, surowy, ale też nieprawdopodobnie sugestywny. Słuszne wydają się głosy entuzjastów płyty, które przekonują, że pisarz wciela się w nagraniach w samego Mickiewicza. Taka interpretacja wydaje się być uprawniona, choćby z tego względu, że zarówno jeden, jak i drugi przemierzał orientalną część europejskiego kontynentu – literacko-muzyczny zapis doświadczenia podróży jest przez to tym prawdziwszy.
I wyjątkowo różnorodny. Bo na albumie znalazły się nagrania balansujące na granicy ciężkiego rocka i metalu, co słychać w „Burzy”, w której ukraińska kapela żywiołowo zaaranżowała sonet traktujący o przeżyciu morskiej burzy. Siła elektrycznych gitar podkreśla charakter walki z żywiołem. Zdecydowanie bardziej liryczny jest „Pielgrzym” przypominający melancholijną opowieść, którą można by snuć przy jakimś ognisku. Niesamowicie wpada w ucho „Alpuhara”, jeden z najszybszych utworów na całym krążku. Ale chyba najlepsze są „Stepy akermańskie”, gdzie doskonale korespondują ze sobą polsko-ukraińskie słowa deklamowane przez Stasiuka i śpiewane przez Oleksandra Jarmołę. Moc tego utworu potęguje się jeszcze w refrenie, bo dochodzą chóralne zaśpiewy. Elektryzujące doświadczenie!
Rygorystyczne ramy formalne poszczególnych sonetów stały się dla Haydamaków i Stasiuka wyjątkowo elastyczną formą, z którą można śmiało eksperymentować. Bo jest w tym nutka folku i etno, rocka oraz metalu. Sens krymskiej poezji Mickiewicza, w której obecne są doświadczenia związane z poznaniem dzikiej, pięknej, ale i niebezpiecznej natury, a także obcowania z zupełnie nieznanym kręgiem cywilizacyjnym, został na płycie niejako zwielokrotniony – wschodnio-orientalny nastrój jest wyjątkowo wyczuwalny. Płytę dopełniają też muzyczne odczytania „Reduty Ordona”, „Upiora” oraz „Pytasz, za co Bóg”, a w załączonej książeczce znaleźć można również słowo od Stasiuka, który przybliża historyczno-literacki kontekst dla specyficznego okresu twórczości Mickiewicza, komentarz Jarmoły, który opowiada o tym, że muzyczne odczytanie tekstów wieszcza łączy się z tematem powrotu do ojczyzny, ale też zachwytem nad światem natury, oraz wypowiedź Grzegorza Stecha, wydawcy, który zdradza pokrótce kulisy powstania albumu.
Haydamaky, Stasiuk i Mickiewicz połączyli swoje różne wrażliwości i talent do snucia opowieści, dzięki czemu mamy szansę doświadczyć podróży na dalekie „Stepy Akermanu”, przemierzyć „Drogę nad Przepaścią w Czufut-Kale” czy ujrzeć, choćby przez chwilę, „Mogiły Haremu”. Słowiańska fantazyjność, miejscami dzikie, punk-rockowe, innym razem liryczne, spokojne brzmienia potrafią chwycić za serce i dotrzeć do miłośników słowa pisanego oraz śpiewanego. Mickiewiczowska magia w bardzo ciekawej i odświeżonej formie.
Marcin Waincetel
TweetKategoria: recenzje