Rasowy gniew
Yves H., Hermann „Staruszek Anderson”, Wydawnictwo Komiksowe
Ocena: 7,5 / 10
Historia pozbawiona nadziei, w której najsilniejszą emocją jest gniew ? niemal zwierzęca siła niszcząca ludzi, a następnie odbierająca im życie. A wszystko na tle rasowego konfliktu toczącego się na początku lat 50. ubiegłego wieku w stanie Missisipi ? oto fikcyjna rzeczywistość, którą przyjdzie nam poznać w komiksie „Staruszek Anderson”.
Wydaje się, że nie bez znaczenia jest fakt pokrewieństwa autorów komiksu. Yves Huppen, scenarzysta historii, jest bowiem synem ilustratora, słynnego Hermanna (właściwie Hermanna Huppena). Belgijski duet podjął zaś temat wiążący się z rodziną, miłością wobec najbliższych, a także poczuciem straty, która potrafi odcisnąć tragiczne piętno na życiu każdego z nas. Stało się tak właśnie w przypadku staruszka Andersona.
Tytułowego bohatera komiksu, czarnoskórego mężczyznę ze stanu Missisipi, poznajemy pewnego słonecznego dnia 1952 roku jako zgorzkniałego i surowego osobnika, niepozbawionego wad charakteru. Stan jego ducha pogarsza się z chwilą śmierci żony, którą ? choć zdradzał w okolicznym burdelu ? darzył szczególnym uczuciem. Osobista strata zbiega się w czasie z pojawieniem się nowej informacji na temat śledztwa w sprawie wnuczki Andersona, dziewczynki zaginionej osiem lat wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach.
Yves Huppen przedstawił nam mrożącą krew w żyłach historię z silnie zaakcentowanym problemem moralnym (kwestia samosądu) oraz konfliktem na tle etnicznym (w sprawę zaginięcia dziewczynki zamieszani są biali przedstawiciele lokalnej społeczności). Belgijski scenarzysta sprawił, że losy konkretnego bohatera, gniewnego Andersona, który chce samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość, mówią nam również coś więcej na temat rasizmu czy segregacji rasowej. Emocjonalnie angażująca opowieść i podjęcie humanistycznego problemu ? wzorcowo udało się to połączenie.
Mocny portret charakterologiczny protagonisty i pewne modele osobowości innych bohaterów (pomocny, choć bojaźliwy sąsiad czy porywczy, bezwzględny szeryf) jawią się w interesujący sposób nie tylko za sprawą pióra scenarzysty, ale także pędzla rysownika. Hermann, jak to ma w swoim zwyczaju, sprawił, iż poszczególne osoby tego dramatu zobrazowane zostały w specyficzny, zwierzęcy sposób. Wybałuszone oczy i lękliwe spojrzenia, dzikie żądze, agresja oraz wściekłość ? elementy, dzięki którym bez trudu identyfikujemy konkretne postawy postaci.
Opowieść tonie w ziemistych, stonowanych barwach, przez które trudno jest szukać w tym świecie nadziei. „Staruszek Anderson” potrafi poruszyć sumienie i pobudzić do refleksji nad uniwersalnym problemem winy oraz kary. Sugestywna propozycja klasyków europejskiego komiksu.
Marcin Waincetel
TweetKategoria: recenzje