Przeszłość zawsze nas doścignie – recenzja książki „Blizna” Przemysława Żarskiego

9 października 2020

Przemysław Żarski „Blizna”, wyd. Czwarta Strona
Ocena: 8 / 10

„Blizna” Przemysława Żarskiego jest drugim kryminałem z komisarzem Kreftem, a zarazem kolejną książką, w której cieniem na teraźniejszość kładą się wydarzenia z przeszłości – z dzieciństwa głównego bohatera. Czy tajemnice z dawnych lat znajdą rozwiązanie? I czy przyniosą katharsis, czy raczej jeszcze bardziej przytłamszą komisarza?

„Blizna” to duszny, mroczny kryminał z przyciężkim klimatem, w którym jednak autor nie przesadza z epatowaniem makabrą. Owszem, ona występuje, jednak bez nadmiernie szczegółowych opisów. Zbrodnia jest punktem wyjścia dla opowieści, nie zaś celem samym w sobie. I to, wydaje się, słuszne posunięcie. Żarski stara się grać na emocjach, na niedopowiedzeniach, nie zaś wzbudzać w nas wstręt. To tajemnica gra tutaj pierwsze skrzypce, a nie naturalistyczne relacje z działań samego zbrodniarza. Ważniejszym się staje, kto zabił i dlaczego, a nie – jak.

Konstruując swoją powieść, Żarski mocno zagrał schematami, zwłaszcza w kreowaniu tła, scenografii. Wieś jest stereotypowa. Np. wiejski spożywczak, z antypatyczną, acz ciekawską ekspedientką. Stereotypowe zdają się kolejne obrazki poszczególnych miejsc lub trzecioligowych postaci. Nie czynię z tego jednak zarzutu. To sprawny zabieg służący temu, byśmy głębiej weszli w świat przedstawiony. Byśmy zobaczyli go oczami nie tyle autora, co samego komisarza Krefta. Ta gra kliszami trafia udatnie w nasze wyobrażenia i ułatwia nam odtworzenie książkowej rzeczywistości, przez co zdaje się ona autentyczniejsza. I tym mocniej skupiamy się na wzajemnych relacjach bohaterów. Bo warto zaznaczyć, iż u Żarskiego warstwa obyczajowego dramatu jest równie znacząca, co wątek kryminalny.

Podobnie jak we wcześniejszym „Śladzie”, przeszłość zdaje się być punktem wyjścia do zdarzeń obecnych. Zbrodnia ma wyraźne korzenie w dzieciństwie lub młodości komisarza i przywołuje traumatyczne wspomnienia, które do teraz kładą się cieniem na jego psychice.

Kreft niby na pierwszy rzut oka jest kolejnym wypalonym policjantem. Kiedy jednak poznajemy go bliżej, okazuje się być skrojony mniej szablonowo. Mroczne sekrety oraz trauma po samobójczej śmierci matki, która miała miejsce, gdy komisarz był jeszcze dzieckiem, okazują się być katalizatorem jego postaw, genezą niedopasowania, oziębłości emocjonalnej. Bohater tylko pozornie potrafi funkcjonować w relacjach z innymi ludźmi. W rzeczywistości ukrywa się za fasadą obojętności. Mimo starań, by się przełamać i zyskać z otoczeniem lepszy kontakt, nie potrafi odnaleźć wspólnego języka z rodziną. Niezrozumienie postępku rodzicielki kładzie się cieniem na jego całym życiu. Dlatego poświęca się pracy. Igra z zasadami, często zbliżając się do granicy lub – co gorsza – przekraczając ją, wiedziony nieodpartym pragnieniem odkrycia prawdy. A ta jest mroczniejsza i bardziej posępna, niż mogłoby się nam wydawać na początku. Co zaś ważniejsze, pozornie najbardziej marginalne wątki okazują się mieć znaczenie dla finału powieści.

Rozwiązanie zagadki zaskakuje. Przeszłość wybucha komisarzowi w twarz, nie tylko nie pozwalając o sobie zapomnieć, ale otwarcie dążąc do konfrontacji. Ta jest nieunikniona. Żarski na finiszu nie mówi wszystkiego wprost. Pozostawia niedopowiedzenia, rozsypane wciąż elementy układanki, które musimy złożyć sami, jeśli chcemy otrzymać pełny obraz.

I to kolejny plus powieści. Zakończenie wymaga pewnego wysiłku intelektualnego od czytelnika. Trzeba dać wciągnąć się do gry. Nie dostajemy wypunktowanego szczegółowo wyjaśnienia. Otrzymujemy je w domyśle, to niejako od nas zależy, czy je dostrzeżemy i poskładamy z tych puzzli całość. Taki zabieg nie tylko sprawia, że powieść pozostaje w nas na dłużej, ale i wywołuje pewną dozę satysfakcji.

Przemysław Żarski okazuje się być jednym z ciekawszych autorów kryminałów na polskim rynku, który „Blizną” potwierdza swój wysoki poziom warsztatu pisarskiego. Zachowuje kruchą równowagę pomiędzy historią kryminalną a obyczajową, a jednocześnie nie popada w skrajności w opisach samych zbrodni. To duszna, niepokojąca literatura, w której nie wszystko jest oczywiste, a rozwiązania musimy niejako poszukać sami.

Mariusz Wojteczek

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje