PRL w wersji hard SF

19 lutego 2016

yorgi-tom3Dariusz Rzontkowski, Jerzy Ozga „Yorgi” tom 3 „Komiks, którego nie było”, tom 4: „Sąd ostateczny”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 9 / 10

Należało uzbroić się w duże pokłady cierpliwości, aby doczekać się kolejnych części fascynującego cyklu komiksowego z gatunku science fiction, zatytułowanego „Yorgi”. Rodzima seria, autorstwa Dariusza Rzontkowskiego i rysownika Jerzego Ozgi, powraca po przeszło trzech latach nieobecności. Uzdolnieni autorzy dokonują frapującej wolty fabularnej ? z bliżej niewyjaśnionych powodów akcja trzymającej w napięciu opowieści z odległych galaktycznych rejonów przenosi się do peerelowskiej rzeczywistości. Przygotujcie się na sporą dawkę zaskakujących zwrotów akcji, występów realistycznych postaci i masę apetycznych niezwykłości.

Debiutanckie albumy serii koncentrowały się wokół perypetii agenta Yorgiego Adamsa ? ostatniego Świetlnego, odpornego na ból i praktycznie niezniszczalnego super wojownika. Protagonista opowieści przyjmuje kuszącą ofertę od szarlatańskiego naukowca, Swana Fergusona. Pracując dla uczonego, detektyw wplątuje się w globalną aferę i spotyka swą dawną kochankę. Z całych sił próbuje poznać tajemnicę śmierci swych pobratymców. Rzontkowski wybornie zaprezentował mroczną wizję świata przyszłości, w którym ludzie się nie starzeją, dzieci od lat się nie rodzą, a głównym zajęciem nihilistycznego społeczeństwa jest nadużywanie przeróżnych środków psychoaktywnych i wszelakie uciechy natury cielesnej. Można odnaleźć tu gros nawiązań do słynnych dzieł tuzów światowej sztuki komiksowej, choćby Alejandro Jodorowsky?ego czy Moebiusa, oraz książek Philipa K. Dicka.

yorgi-tom3-rys

Głównym bohaterem drugiego dyptyku „Yorgiego” („Komiks, którego nie było”, „Sąd ostateczny”) jest nieprzekupny śledczy, porucznik Jan Cieślik z MO. Bohater próbuje poznać prawdę odnośnie zagadkowego zaginięcia jego żony Hanny, które miało miejsce przeszło dziesięć lat temu. Po wielu złych poszlakach w końcu trafia na mocny trop. Dochodzenie prowadzi zbuntowanego gliniarza do Krakowa, gdzie przed laty jego ukochana uczestniczyła w Kongresie Futurologicznym. Na kasetach z owego sympozjum Cieślik zauważa swoją żonę, żywo dyskutującą z niekwestionowanymi gwiazdami literatury SF ? Stanisławem Lemem i Philipem K. Dickiem. Śledczy odwiedza samego Lema, który przekazuje mu sprzeczne informacje na temat swego udziału w Kongresie oraz naprowadza go na ważny ślad ? radziecką mentalistkę Ninę.

yorgi-tom4To jedynie wyimek wydarzeń rozgrywających się w recenzowanych tomach. Wystarczy wspomnieć, iż śladem Cieślika podąża wspomniana kobieta, pracująca jako agentka ZSRR. Obserwujemy również spotkanie Gierka z Breżniewem i występ gościnny kilku innych znanych osobistości z tamtego okresu. Powracają znani z wcześniejszych albumów Neosovieci, genetycznie upośledzone osoby (zroślaki), a przede wszystkim sam Yorgi Adams, przebywający obecnie w szpitalu w Tworkach jako otępiały pacjent. Pierwszorzędnie wypadają: kryminalno-polityczna otoczka, subtelne nawiązania do dzieł Dicka i Lema, wyszukane elementy humorystyczne (vide: porucznik Putin), groźba inwazji kosmicznych agresorów oraz błyskotliwa gra z wiernymi fanami cyklu (widoczna choćby na okładce trzeciego tomu).

Oprawa graficzna Jerzego Ozgi prezentuje się dość dobrze. Artysta świetnie oddał wygląd postaci, przedmiotów i samochodów żywcem przeniesionych z początku lat osiemdziesiątych (maszyny do pisania, budka telefoniczna czy klasyczne pojazdy milicji, Żuki). Równie udanie prezentują się zmutowane osoby przebywające w Tworkach, kosmici czy przeobrażone w śmiercionośną broń pralki rodem z „Wojny światów”. Ozga słusznie pozostał przy czarno-białej kolorystyce, a na wyróżnienie zasługują wzorowe cieniowania.

yorgi-tom4-rys

„Yorgi” to ważna pozycja z gatunku hard SF wśród polskich serii komiksowych. Niekonwencjonalne, doskonale przemyślane dzieło, słusznie stawiane w jednym rzędzie obok kultowego „Funky?ego Kovala”. W niektórych przypadkach znacznie góruje nad komiksem Polcha i Parowskiego ? zwłaszcza pod względem konstrukcji psychologicznej postaci i fabularnych meandrów. Mimo że rzeczone tomy można czytać jako osobną lekturę, to żeby wychwycić wszystkie smaczki warto zapoznać się z jego wcześniejszymi częściami, a także najsłynniejszymi dziełami twórców „Solaris” i „Ubika”.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje