Pożegnanie, które jest też zaproszeniem – recenzja książki „Gliny z innej gliny”

14 lipca 2018

Marcin Wroński, Ryszard Ćwirlej, Robert Ostaszewski, Andrzej Pilipiuk „Gliny z innej gliny”, wyd. W.A.B.
Ocena: 8 / 10

Jakie cechy stanowią o sile człowieka, który na co dzień musi mierzyć się z bezprawiem? W jaki sposób i czy właściwie warto uwolnić się z miasta, które – zwłaszcza w prozie kryminalnej – często bywa jednym z głównych bohaterów opowieści? Co determinuje nasze życiowe wybory? „Gliny z innej gliny”, najnowszy zbiór opowiadań Marcina Wrońskiego, to pozycja bardzo szczególna nie tylko z uwagi na sygnalizowaną tematykę, ale również formę i wymowę.

Zacznijmy od tego, że dzieło jest współtworzone przez jeszcze trzech innych autorów. Oprócz Wrońskiego opowiadania popełnili też Pilipiuk, Ostaszewski oraz Ćwirlej, uznani twórcy, którzy pokusili się, aby po swojemu przedstawić historie związane z życiem Zygi Maciejewskiego, wiodącej postaci cyklu kryminalnego rozgrywającego się w przedwojennym i powojennym Lublinie. Tym razem akcja została rozciągnięta na kilka dekad – opowiadanie otwierające dzieje się w 1926 roku, ostatnie zaś – w latach 80. XX wieku, gdyż Aleksander, syn Zygi, poszedł w ślady ojca, również zostając mundurowym. Mało tego, wydarzenia sięgają aż do czasów nam współczesnych…

Nie tylko różne czasy, ale także miejsca stanowią o różnorodności zbioru. Bo, na ten przykład, Ryszard Ćwirlej zabiera Maciejewskiego, jak i czytelników, do Poznania w czasie Powszechnej Wystawy Krajowej w 1929 roku, specjalnej imprezy zorganizowanej z okazji dziesięciolecia odzyskania niepodległości po to, by zaprezentować dorobek odrodzonego państwa. Zapada w pamięć również tajemnica „Sejfu”, o której opowiada Andrzej Pilipiuk, a ma ona związek z niejakim Ichorem, z wykształcenia ślusarzem, a z zawodu włamywaczem… Z kolei Ostaszewski konfrontuje nas z rzeczywistością okupowanej ojczyzny, gdzie społeczne niepokoje rezonują wyjątkowo donośnym echem.

Zdawać by się mogło, że połączenie w sumie czterech odmiennych wrażliwości, literackich temperamentów i stylów pisania będzie ze szkodą dla końcowego efektu. „Gliny z innej gliny”, zbiór opowiadań stanowiący ostateczne pożegnanie z Zygą Maciejewskim, jest jednak niezwykły, bo różnorodny. To, że historie kryminalne rozpisane są na kilka dekad, pozwala uchwycić, jak zmieniał się główny bohater cyklu. Ale też zobaczyć, jak zmieniał się nie tylko Lublin, ale i Polska, społeczno-kulturowy pejzaż naszej ojczyzny. Lecz, co równie ważne, zbiór ten sprawdza się doskonale jako literatura rozrywkowa, w której na rozwiązanie czeka sprawa sfałszowanych pieniędzy, obrabowanego lichwiarza, pozornie przypadkowego morderstwa, znalezienia bomby lotniczej z czasów II wojny światowej… Miłość i śmierć, prawda i kłamstwo, pragnienie zemsty i poszukiwanie sprawiedliwości. Tematy nośne, ważne i ciekawe.

Marcin Wroński już na zawsze zapisał się złotymi zgłoskami w gatunku polskiego kryminału retro. „Gliny z innej gliny” to zaś unikalny dowód w sprawie, który wskazuje, że dzięki książkom poświęconym zbrodniom – tak na ciele, jak i duszy – możemy dowiedzieć się dużo o otaczającej nas rzeczywistości. Wielką wartością tej publikacji jest też to, że stanowi ona nie tylko zamknięcie bestsellerowego cyklu, ale równocześnie… nietypowe zaproszenie do zgłębienia historii Maciejewskiego. Bo poznając koniec, chcemy wiedzieć, jak wyglądał początek.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje