Powrót króla – recenzja książki „Baśniowa opowieść” Stephena Kinga

19 września 2022

Stephen King „Baśniowa opowieść”, tłum. Janusz Ochab, wyd. Albatros
Ocena: 8 / 10

Stephen King jak mało który pisarz kojarzy się z konkretnym gatunkiem literackim, ale dość często zdarza mu się zawędrować w inne rejony, również te bliższe klasycznej fantasy. Efekty bywały lepsze (cykl „Mroczna wieża”) lub gorsze („Oczy smoka”), ale Stephen King nigdy nie stracił fascynacji historiami opowiadanymi w nieco lżejszym od horroru tonie.

„Baśniowa opowieść” zaczyna się zupełnie niepozornie. Autor zdecydowany nacisk kładzie w pierwszej kolejności na obyczajowy aspekt fabuły, by dopiero w dalszej części skierować się ku niesamowitości. Zanim jednak do tego dojdzie, przyjdzie nam zapoznać się z narratorem historii. Charlie Reade, bo to o nim mowa, jest nastolatkiem po traumatycznych przejściach, który niekoniecznie chce wyróżniać się z tłumu. Kiedy pewnego dnia decyduje się pomóc mieszkającemu w sąsiedztwie podstarzałemu samotnikowi, nie może przewidzieć, że to zaledwie pierwszy krok ku niezwykłej przyjaźni i poznaniu sekretu, który wywróci jego postrzeganie rzeczywistości do góry nogami. Wraz z wiedzą przychodzi jednak olbrzymia odpowiedzialność, a jak Charlie wkrótce się przekona, czasem, by ocalić to, co dobre, należy dokonać aktu największego poświęcenia.

Dla czytelników zaznajomionych z portfolio Kinga długie, obyczajowe wprowadzenie niekoniecznie będzie zaskoczeniem – amerykański pisarz od zawsze odnajdywał się bowiem doskonale w opowiadaniu o rzeczach zwyczajnych i stopniowym nasączaniu ich nastrojem „czegoś więcej” kryjącego się za fasadą codzienności. Niezależnie więc od tego, czy Charlie opowiada nam o alkoholowych demonach trapiących jego ojca czy budowaniu specyficznej relacji z panem Bowditchem, snuta przez niego własna „Baśniowa opowieść” nieodmiennie niesie obietnicę czającej się tuż za rogiem wielkiej przygody.

Wprawdzie wyczekiwanie na moment, w którym owa przygoda zdecyduje się w końcu zapukać bohaterowi do drzwi, to element wzbudzający w książce Kinga największą ekscytację, właściwa część opowieści bynajmniej nie jest rozczarowaniem. Zarówno świat przedstawiony, jak i zamieszkujące go postacie czy zadanie, którego chcąc nie chcąc, podejmuje się główny bohater, są zbudowane na najlepszych gatunkowych wzorcach, zresztą bez odrobiny wstydu przywoływanych przez Kinga w mniej lub bardziej dosłowny sposób. „Czarnoksiążnik z krainy Oz”, „Niekończąca się opowieść” czy dzieła Samotnika z Providence to nie tylko pozbawione znaczenia ozdobniki dla tych, którzy wypatrują tego typu odniesień do klasyki, ale przede wszystkim fundament dla fabularnych rozwiązań przyobleczonych w baśniową formę.

„Baśniowa opowieść” pod wieloma względami stanowi ekstrakt literatury fantasy, oddziałujący na czytelnika tym mocniej, że poparty jest niezmiennie doskonałym stylem amerykańskiego pisarza. Stephen King potrafi i lubi opowiadać historie o potędze przyjaźni, odpowiedzialności i tym nieuchwytnym momencie, gdy chłopiec staje się mężczyzną. Jeśli kiedyś marzyło wam się usiąść z nim przy trzaskającym ogniem kominku, by posłuchać o tym, jak dobro ściera się w odwiecznej walce ze złem, „Baśniowa opowieść” jest wyborem najlepszym z możliwych.

Maciej Bachorski


Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje