Pochwała życia – recenzja książki „Życie Violette” Valérie Perrin
Valérie Perrin „Życie Violette”, tłum. Wojciech Gilewski, wyd. Albatros
Ocena: 8 / 10
„Życie Violette” to druga książka Valérie Perrin, a pierwsza wydana w Polsce. Mimo że autorka ma na koncie liczne scenariusze filmowe (pisane z partnerem, reżyserem Claude’em Lelouchem), to debiutancką powieść opublikowała dopiero w wieku 48 lat. Na co dzień zajmuje się fotografią, co nie przeszkodziło jej drugiej książce zdobyć liczne nagrody i odbić się szerokim echem wśród czytelników. Sprawdzamy, o co tyle hałasu.
Tytułowa Violette mieszka na cmentarzu. Jest dozorczynią, zajmuje się grobami, dba o kwiaty, prowadzi zapiski z mów pogrzebowych. Niejednokrotnie żałobnicy szukają u niej pocieszenia, zwierzają się ze wspomnień i tajemnic. Violette wiedzie uporządkowane życie, nie potrzebuje wiele do szczęścia, a praca sprawia jej satysfakcję. Tylko nieliczni wiedzą, że pod ciemnymi, adekwatnymi do pełnionej funkcji ubraniami kobieta skrywa kolorowe kreacje. Przewracając strony książki, poznajemy bolesną przeszłość bohaterki, odkrywamy kolejne warstwy i tajemnice, bowiem życie Violette zaskakuje nie tylko w przypadku garderoby.
Powieść Valérie Perrin rozgrywa się w dość nietypowym miejscu. Osadzenie akcji na cmentarzu nieustannie przypomina o śmierci, która obecna jest w życiu każdego człowieka. Lektura nie tylko przybliża nam samą Violette – pozwala zanurzyć się w jej przeszłości, odsłania motywacje, a także przyczynę wyzbycia się niemal wszystkich potrzeb – ale również społeczność małego francuskiego miasteczka, którą cmentarz – miejsce spotkań wszystkich obywateli podczas pogrzebów – skupia jak w soczewce.
Choć głównym wątkiem w powieści jest szukanie spokoju dla poharatanego ducha, godzenie się z życiem i próba pójścia dalej mimo dramatycznych wydarzeń, to pisarka lubi uciekać w dygresje. Przedstawia krótsze i dłuższe wycinki ze spotkań Violette z odwiedzającymi cmentarz. Narracja jest pierwszoosobowa i prowadzi ją Violette, ale w powieści pojawia się też wiele notatek, listów czy fragmentów dzienników innych osób. Wszystko to pozwala nam spojrzeć na świat Violette z różnych perspektyw. Zresztą im jesteśmy bliżej końca, tym częściej mamy okazję poznać losy ludzi otaczających główną bohaterkę (teraz lub w przeszłości). Postaci te nabierają charakteru, a nasze zdanie na ich temat zostaje poddane rewizji. „Życie Violette” odsłania się nam stopniowo i dopiero po skończonej lekturze jesteśmy w stanie ocenić bohaterkę, zrozumieć jej tęsknoty i usprawiedliwić niektóre działania.
Powieść Valérie Perrin przedstawia pełne spektrum emocji, uchwytując tę ulotną właściwość życia, którą jest zmienność. Czytając kolejne rozdziały, możemy na zmianę się śmiać i wzruszać, szybko poczujemy sympatię do głównej bohaterki, a jej losy i wewnętrzne przemyślenia autentycznie nas przejmą. „Życie Violette” jest angażujące, bo potrafi zgrabnie zmieniać tonacje – od pełnych humoru scenek rodzajowych, przekomarzania się w dialogach z innymi pracownikami cmentarza, przez fragmenty pełne zadumy nad losem, znaczeniem życia i śmierci, aż po niemal kryminalną sprawę, która rzuca się cieniem na losach bohaterki.
„Życie Violette” to powieść o afirmacji życia, nauce cieszenia się z małych rzeczy oraz nadziei, która potrafi dać motywację do dalszej egzystencji mimo wielu trudności. Niemal szkatułkowa struktura, achronologiczna narracja i stopniowe zatapianie się we wspomnieniach sprawiają, że każdy rozdział potrafi być niespodzianką. Na dodatek książka napisana jest pięknym językiem, a niektóre sentencje zostają w głowie jeszcze długo po odłożeniu tomu na półkę.
Jan Sławiński
Kategoria: recenzje