Pesymistyczna wizja średniowiecza
Hermann „Wieże Bois-Maury tom 3: Germain”, Wydawnictwo Komiksowe
Ocena: 9 / 10
Średniowiecze to jedna z tych epok, w której nikt z nas raczej nie chciałby żyć. Religijna gorliwość i będące tego konsekwencją palenie na stosach innowierców i heretyków. Epidemia dżumy i inne choroby dziesiątkujące ówczesną ludność. Ogólne ubóstwo, brud, wysoka śmiertelność i krótki, nędzny żywot. To tylko wierzchołek góry zagrożeń i niebezpieczeństw czyhających na bogobojnych nieszczęśników. Oczywiście należy do tego jeszcze dodać przepych, w jakim żyło duchowieństwo i rycerstwo, oraz determinację chłopstwa próbującego zdobyć skarby ich panów. Tożsamy, mroczny obraz średniowiecza serwuje nam belgijski artysta, Hermann Huppen, w doskonałej serii historycznej „Wieże Bois-Maury”. W trzecim tomie cyklu („Germain”) będziemy świadkami spektakularnej kradzieży klasztornych kosztowności i wynikających z tego śmiertelnych problemów rabusiów.
Akcja zarysowana w recenzowanym albumie do złudzenia przypomina rasowy kryminał czy krwisty western, w którym grupa (kierujących się różnymi motywami) złodziei dokonuje udanego skoku, a ich tropem podąża niezmordowany stróż prawa. Oczywiście, jak w przypadku obu wymienionych gatunków filmowych, nie wszyscy wyjdą żywi z zaciętego pościgu; dojdzie również do umiejętnej redefinicji poczynań poszczególnych figur tego świetnie skrojonego dramatu, a także błyskotliwego odwrócenia roli kata i ofiary.
Szlachetny rycerz Aymar z Bois-Maury kontynuuje tułaczkę po ponurych krainach, mającą zakończyć się zebraniem funduszy na opłacenie zbrojnych najemników, z których pomocą odbije utracone miasto o cudownych wieżach. Wraz ze swym wiernym giermkiem (Oliwierem) zatrudnił się do ochrony pielgrzymów, udających się ? w wiadomych powodach ? do Santiago de Compostela. W trakcie wymęczającej wędrówki po nieprzyjaznej okolicy zatrzymuje się na ziemiach okradzionego klasztoru. Misja Aymara toczy się na drugim planie zeszytu, daleko od wstrząsających wydarzeń koncentrujących się wokół nieszczęsnej ucieczki grupy rzezimieszków.
Pierwsze skrzypce w albumie odgrywają: okaleczony kamieniarz (Germain), którego poznaliśmy w pierwszym tomie „Wież…” („Babette”), zażarty rycerz (Favard), zjawiskowo piękna i zdeterminowana Alda oraz przypominający Quasimodo, chytry Ludovic. Spirala nieprzemyślanych decyzji, zdrad, matactw, żądza złota i głęboka chęć zemsty brutalnie obejdą się z szajką bandytów i ścigającym ich wątpliwym rycerzem. Świetnie prezentują się wyjątkowo prorocze sny Favarda, chciwość kierująca działaniami Ludovica oraz los Aldy, który będzie kontynuowany w piątym tomie serii. Drastyczny finał opowieści ukontentuje miłośników nieszablonowych, srogich historii.
Obok pasjonującego scenariusza w „Germain” mamy również do czynienia z efektownymi ilustracjami Hermanna. Cechą charakterystyczną belgijskiego artysty jest realistyczne przedstawianie postaci, idealne oddanie wyglądu średniowiecznych miast i wsi oraz perfekcyjność w budowie drobiazgowych detali oraz wyjałowionego krajobrazu skonfrontowanego z miałkością słabych jednostek. Na twarzach wszystkich postaci pojawiających się na łamach serii można dostrzec wyraźne piętno ich bezwartościowości, grzechów oraz trudów związanych z życiem w tej surowej epoce. Wielką rolę pełnią ponadto: żywe, nieco krzykliwe barwy i urozmaicona kolorystyka dymków z wypowiedziami bohaterów, co stanowi interesujący ewenement wśród komiksów o zbliżonej tematyce.
Warstwa fabularna „Wieży Bois-Maury” to – cytując Księgę Koheleta – „marność nad marnościami i wszystko marność”. Seria Hermanna to pesymistyczna, ponura wizja dwunastowiecznej Europy, w której próżno szukać szerszych objawów szczęścia i radości. Ideały głoszone przez prawego Aymara, w zestawieniu z mrocznym wyrazem poszczególnych historii, wydają się nic nie warte, a jego misja wyłącznie czczym marzeniem niespełnionego romantyka.
Mirosław Skrzydło
TweetKategoria: recenzje