Opowieści utkane ze snów – recenzja komiksu „Stwory nocy i inne historie” Neila Gaimana i in.
Neil Gaiman, P. Craig Russell i inni „Stwory nocy i inne historie”, tłum. Paulina Braiter, Zofia Sawicka, wyd. Egmont
Ocena: 8/10
„Stwory nocy i inne historie” to antologia graficznych wersji opowiadań brytyjskiego mistrza pióra, Neila Gaimana. Pierwotnie ukazały się one w dwóch książkach twórcy „Amerykańskich bogów” – „Dymie i lustrach” oraz „Rzeczach ulotnych”. Stanowią one kwintesencję talentu autora, podkreślając jego bujną wyobraźnię i niebywałą zdolność do kreowania fantastycznych światów. Słowem, mistrzostwo postmodernizmu w eleganckiej oprawie plastycznej.
Neil Gaiman to niezwykle płodny i uzdolniony artysta, który wyspecjalizował się w opowieściach fantastycznych, połączonych z horrorem, grozą czy dramatem obyczajowym. Brytyjczyk w swojej twórczości odwołuje się często do mitologii (szczególnie nordyckiej) oraz biblijnych motywów (aniołowie, Sąd Ostateczny). W swojej najsłynniejszej książce, zatytułowanej „Amerykańscy bogowie”, w umiejętny sposób zestawił ze sobą starodawnych bogów z nowoczesną technologią, której ślepo zawierzają otumanieni ludzie. Oryginalnie wypada wybitna seria komiksowa „Sandman”, gdzie Gaiman stworzył całe uniwersum zamieszkałe przez potężne nadistoty z rodu Nieskończonych. Całość natomiast umieścił w świecie DC Comics, wprowadzając do fabuły wiele postaci z marki sygnowanej Batmanem, choćby Johna Constantine’a czy Marsjańskiego Łowcę. Samą Krainę Snów (Śnienie) zamieszkują starotestamentowe postaci: Kain i Abel oraz Ewa.
Mimo iż w recenzowanej antologii nie znajdziemy bezpośrednich nawiązań do cyklu „Sandman”, to jest tu mnóstwo elementów charakterystycznych dla owej serii. W „Arlekinie i walentynkach” – z fotorealistycznymi ilustracjami Johna Boltona – obserwujemy momentami dość niesmaczne, a nawet makabryczne psoty Arlekina, ślepo zakochanego w pięknej Kolombinie. Widzimy choćby przybicie przez kuglarza swojego serca do drzwi ukochanej. Nowela ta jest hołdem dla włoskiej komedii dell’arte oraz szekspirowskich tragedii. „Morderstwa i tajemnice” narysowane przez niezastąpionego P. Craiga Russella przenoszą nas do Nieba, gdzie w asyście anioła Raguela, przyjdzie nam rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci jednego z boskich wysłanników. Przeżywający problemy miłosne mężczyzna wysłuchuje od starszego pana niesamowitej historii o morderstwie w Srebrnym Mieście. Twórca „Koraliny” idealnie żongluje biblijnymi motywami, serwując nam kilka wyśmienitych twistów fabularnych i gościnny występ Lucyfera, ukazanego tutaj w zupełnie innym świetle.
Pozostałe historie zebrane w antologii są równie interesujące i dobrze skonstruowane. „Cena” i „Córka sów” to dwie nowele graficzne, które wcześniej ukazały się w albumie „Stwory nocy”. Stanowią one hołd dla klasycznych opowieści fantastycznych i potwierdzają kunszt scenopisarski autora „Nigdziebądź”. W pierwszej spośród tych historii tajemniczy, obdarzony dziwną mocą czarny kot chroni pisarza (łudząco przypominającego samego Gaimana) przed mrocznymi siłami czyhającymi w mroku. „Córka sów” odnosi się natomiast do starodawnych legend o pięknej, demonicznej dziewczynie znikąd.
Świetnie wypada opowieść „Fakty w sprawie odejścia panny Finch”, w której przypadkowe osoby biorą udział w mocno tandetnej cyrkowej inscenizacji. Nieoczekiwanie widzowie zostają wciągnięci w dziwaczny świat z pogranicza snu, jawy i koszmarów. Właściwego klimatu dodają tutaj precyzyjne rysunki Michaela Zulli, malarski sznyt i żywa kolorystyka. Album uzupełnia nowela o jakże dziwacznym tytule „Zakazane narzeczone niewolników bez twarzy w sekretnym domu nocy straszliwych żądz”, nawiązująca do filmów grozy z lat siedemdziesiątych poprzedniego wieku z brytyjskiej wytwórni Hammer oraz twórczości Edgara Allana Poego. Dodajmy do tego posępną kolorystykę oraz nieszablonowe rysunki Shane’a Oakleya, a otrzymamy soczysty horror z prawdziwego zdarzenia.
Album „Stwory nocy i inne historie” utwierdza nas w przekonaniu, że Neil Gaiman należy do ścisłej czołówki współczesnych pisarzy z gatunku fantasy i urban fantasy. Jego utkane ze snów opowieści umiejętnie zilustrowały gwiazdy komisu – Michael Zulli, Shane Oakley, P. Craig Russell oraz John Bolton. Po prostu, warto.
Mirosław Skrzydło
TweetKategoria: recenzje