Okręt i jego ludzie – recenzja książki „Szaleństwo w ciemnościach” Michaela Palina

16 marca 2023

Michael Palin „Szaleństwo w ciemnościach. Tragiczna historia zaginięcia statku Erebus”, tłum. Adam Tuz. wyd. Filia
Ocena: 8 / 10

Pośród wszystkich śmiałych prób eksploracji naszej planety w ubiegłych stuleciach trudno znaleźć bardziej tragiczną niż ta dowodzona przez Johna Franklina w 1845 roku, której celem było odnalezienie przejścia północno-zachodniego. Choć historia Erebusa i Terroru zdążyła odbić się już szerokim echem w popkulturze, nie przestaje rozgrzewać wyobraźni miłośników tajemnic.

Ów popkulturowy występ nastąpił w 2007 roku za sprawą znakomitego „Terroru” Dana Simmonsa. Amerykanin wziął na tapet wtedy jeszcze okryte całunem enigmy zaginięcie statków w lodach Arktyki, udanie wzbogacił je o elementy horroru, lokalnego folkloru i fantastyki, tworząc powieść piorunującą rozmachem. Mnóstwo szczegółów związanych z epoką, charakterystyczny dla Simmonsa dogłębny research i nade wszystko pełna emocji fabuła odczekały nieco ponad kolejną dekadę, by w równie udany sposób zaprezentować się w formie telewizyjnego serialu. Jak jednak przekonuje Michael Palin, były członek grupy Monty Python i zarazem człowiek zafascynowany podróżami w różne zakątki globu, o ile sama wyprawa Franklina rzeczywiście może być dziś poczytana jako pasmo złych wyborów i nieszczęść, w historii związanej z podbojem Arktyki kryje się znacznie więcej niż tylko poletko do wzbudzania sensacji.

Tym samym „Szaleństwo w ciemnościach”, mimo podtytułu ewidentnie sugerującego skupienie się książki na tragicznej ekspedycji, obejmuje znacznie szerszy wycinek historii. Palin opowiada tu bowiem nie tylko o końcowej dla Erebusa stacji, ale w głównej mierze o wszystkim tym, co do niej doprowadziło. Historię okrętu poznajemy od jego pierwszych chwil – powstania projektu, który następnie siłą ludzkich rąk został urzeczywistniony w stoczni Pembroke i następujących potem pierwszych rejsów z zupełnie odmiennymi od eksploracji zadaniami. Przebieg tych z kolei wypraw w dużej mierze oparty jest na dziennikach załogi. Choć Palin opowiada głównie o Erebusie, nie zapomina o tych, którzy na pokładzie statku spędzili lata – wraz z kolejnymi partiami książki poznamy zatem nie tylko takie znakomitości, jak James Clark Ross czy Francis Moira Crozier, ale i towarzyszących im podoficerów oraz ich entuzjastyczne reakcje na kolejne odkrycia i znacznie bardziej stonowane opinie na temat okrętowej rutyny.

Dzięki stylowi Palina można niejednokrotnie poczuć się niczym na pokładzie Erebusa, a to nie koniec zalet książki. W przypadku, gdy uczestnicy poszczególnych wypraw czegoś nie opisali, zostało to uzupełnione bogatym komentarzem autora zahaczającym o sytuację geopolityczną, dzięki czemu poznajemy prawdopodobne przyczyny decyzji o kolejnych próbach eksploracji nieprzystępnych, skutych wiecznym lodem regionów. W świetle takiego podejścia „Szaleństwo w ciemnościach” w pewnym sensie uznać można więc zarówno za biografię statku, jak i historyczne spojrzenie na arktyczne podboje – wybrzmiewające tym mocniej, że nieuchronnie nadchodzącą klęskę poprzedzają lata niekończących się sukcesów i pionierskich osiągnięć. Gdy zaś kulminacja w końcu następuje, zamiast skupiać się na tanich emocjach, Palin dokonuje raczej wiwisekcji całego szeregu błędnych posunięć i prawdopodobnego przebiegu wydarzeń, a wysnuwa własne przypuszczenia jedynie tam, gdzie to niezbędne.

„Szaleństwo w ciemnościach” to dzięki temu książka przede wszystkim oddająca hołd tym, którzy polegli podczas przekraczania ludzkich granic i śmiałego wyznaczania ścieżek tam, gdzie nikt wcześniej nie odważył się postawić stopy. To zdecydowanie pokrzepiające podejście do tematu, który łatwo obudować w zbędne emocje – i już choćby tylko z tego powodu po dzieło Brytyjczyka miłośnicy historii sięgnąć po prostu powinni.

Maciej Bachorski


Tematy: , , ,

Kategoria: recenzje