Odrodzenie zbrodniczej ideologii w Niemczech? – recenzja książki „Książę” Magdaleny Parys
Magdalena Parys „Książę”, wyd. Agora
Ocena: 9 / 10
Historia fanatyzmu, politycznych i wojennych demonów, które czają się, niby uśpione, a jednak czujne, aby zmaterializować się w XXI wieku. Czy współczesne Niemcy mogą stać się ponownie miejscem narodzin jednej z najbardziej niebezpiecznych ideologii w dziejach? Takie prowokujące pytanie stawia w „Księciu” Magdalena Parys.
Mieszkająca w Niemczech autorka, obsypana nagrodami za „Magika”, pierwszą część trylogii berlińskiej, spotkała się z olbrzymim zainteresowaniem czytelników, jak i krytyków, którzy słusznie zauważali, że ta literacka opowieść może być porównywana do filmowego „Życia na podsłuchu”. To wciągająca historia ucieczek, znikających akt Stasi, tajemnic z przeszłości i poplątanych ludzkich losów – w tym wszystkim próbowali odnaleźć się główni bohaterowie, komisarz Thomas Kowalski oraz dziennikarka Dagmara Bosch. Punktem wyjścia była tajemnica, którą zabrał ze sobą do grobu pracownik Urzędu do spraw Materiałów Stasi. Bo w mrokach historii znaleźć można akta potrafiące zburzyć spokój politycznych elit. Zwłaszcza w tak potężnym, wciąż zagadkowym mieście jak Berlin. Stolica Niemiec jest na dobrą sprawę jednym z głównych bohaterów książki, którą definiują gatunkowe wzorce kryminału, thrillera, powieści szpiegowskiej… ale nie tylko.
Magdalena Parys w zaskakująco trafny sposób potrafi diagnozować społeczne problemy, opisując kulturowy ferment, etniczną różnorodność, jaką charakteryzuje się berlińska metropolia. Punktem wyjścia dla „Księcia”, drugiej części trylogii, która jednak nie wymaga znajomości „Magika”, był dla autorki artykuł o armii cieni opublikowany w tygodniku „Spiegel”. Efekt dziennikarskiego śledztwa okazał się szokujący – zaledwie w cztery lata po II wojnie światowej w Niemczech rodziła się bowiem tajna armia weteranów SS i Wehrmachtu, która chciała odrodzić potęgę III Rzeszy. To historyczna prawda. Kilka dekad później, mniej więcej 70 lat po zakończeniu krwawej batalii, ktoś próbuje odbudować jej struktury. To już historyczna fikcja, której autorką jest Magdalena Parys.
W „Księciu” opisano iście dantejskie sceny, przez które autorka zdaje się wieszczyć, że koniec jest bliski. Ale nie ten ostateczny, apokaliptyczny, lecz ziemski. Oto w poszczególnych landach rosną nastroje separatystyczne, na imigranckich osiedlach wybuchają pożary – płoną jednak nie tylko budynki, ale też ludzkie emocje. Serca nasączają się nienawiścią, strachem, niepewnością. Makabryczny obraz dopełniony jest przez zwłoki ukrzyżowanego księdza, które zostają odnalezione w berlińskiej katedrze. Nad śmiertelnymi kukiełkami w teatrze zbrodni panuje jeden człowiek. Książę.
Magdalena Parys ucieleśniła w tej postaci chorobliwy nacjonalizm. Faszyzm i dyktatura silniejszego, ślepe przekonanie o słuszności własnych działań, a przy okazji genialna strategia, która może obudzić wojenne demony – oto obraz Księcia, z którym muszą zmierzyć się bohaterowie znani z „Magika”, a więc komisarz Kowalski i dziennikarka Bosch, ale też tajemniczy agent Paul oraz policjant Tschapieski. Ryzykując własnym życiem i bezpieczeństwem, staną do konfrontacji z wrogiem działającym na zdecydowanie dużą skalę.
Udało się na kartach powieści zawrzeć pasjonującą historię, która nosi w sobie walor rozrywkowości, ale nie jest prosta, tania, sensacyjna. „Książę” charakteryzuje się bowiem nieprawdopodobnie misterną konstrukcją, co widać już po sposobie prowadzenia akcji, jak i elementach czysto warsztatowych. Choćby opisach śmierci dwójki księży – to morderstwa rytualne, nawiązujące i do ikonografii chrześcijańskiej, i do mitów nordyckich. Znać w tym wszystkim piekielną dbałość o szczegóły.
Powieść Parys to przerażający i fascynujący obraz miasta zanurzonego w krwawej historii. Autorka próbuje na nowo definiować przeszłość, pyta też o przyszłość – niepewną, nad którą mogą zapanować demagodzy, fałszywi prorocy. Magdalena Parys okazała się być pisarką nie tylko wrażliwą na społeczne problemy i kulturowe przemiany, ale też ponadprzeciętnie uzdolnioną w tworzeniu opowieści o demonach, które żyją w historii.
Marcin Waincetel
TweetKategoria: recenzje