O odrzuceniu w oryginalny sposób – recenzja komiksu „Przygody Stasia i Złej Nogi” Tomasza „Spella” Grządzieli
Tomasz „Spell” Grządziela „Przygody Stasia i Złej Nogi”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 9 / 10
Tomasza Grządzielę można określić jako biegłego i spostrzegawczego komentatora otaczającej rzeczywistości. W swoim debiutanckim, pozbawionym słów komiksie zatytułowanym „Ostatni przystanek” w makabryczny sposób zaprezentował frustracje pasażerów komunikacji miejskiej. „Przygody Stasia i Złej Nogi” to natomiast ukazane w kreskówkowej stylistyce rozważania o osobach niepełnosprawnych, ich funkcjonowaniu w naszym społeczeństwie. Dzieło dojrzałe, pouczające, przejmujące, momentami zabawne.
Staś to rezolutny, niesforny dzieciak o bogatej wyobraźni i głowie pełnej niekonwencjonalnych pomysłów. Chłopak ma mocno zdeformowaną nogę, która uniemożliwia mu prawidłowe chodzenie. Z tego też powodu większość czasu spędza na wózku inwalidzkim. Protagonistę sprawnie poprowadzonej opowieści samotnie wychowuje zdruzgotana matka, którą wkrótce po narodzinach syna opuścił mąż. Chroniczna samotność Stasia spowodowała, że dzieciak zaczął postrzegać swą chorą kończynę jako istotę ludzką, towarzysza zabaw i najlepszego przyjaciela w jednym.
Utalentowany scenarzysta zaserwował nam niebanalne, rozbrajające perypetie doborowego duetu. Staś i jego Zła Noga przeżywają szereg interesujących przygód, związanych z codziennym funkcjonowaniem w świecie dorosłych. Bohater komiksu na swój dziecięcy, nieco naiwny sposób przetwarza częstokroć dramatyczne epizody ze swego życia. Finał albumu przypomina wydarzenia z wydanego u nas komiksu „Gigantyczna broda, która była zła” Stephena Collinsa – Zła Noga przyjmuje iście gargantuiczne rozmiary, zagrażając przy tym ludziom i samemu chłopakowi, który zostaje opuszczony przez wyimaginowanego druha.
W recenzowanej opowieści znajdziemy kilka równie intrygujących postaci. Rodzicielka Stasia to kobieta pogrążona w depresji, stanach lękowych i permanentnym smutku. Nie może pogodzić się z odejściem męża i samotnością. Jej wizerunek to obraz nędzy i rozpaczy – podkrążone oczy, przygarbiona, chuda sylwetka oraz stały element jej obrazu: papieros wystający z zaciśniętych ust. Grządziela dużą uwagę poświęca nietolerancji dla inności; instytucja szkoły oraz podejście ludzi do osób niepełnosprawnych w rzeczonym dziele zostały ukazane w pesymistycznych barwach. Młody artysta nie pozostawia złudzeń: w naszym państwie nadal trzeba wiele dokonać w aspekcie szanowania praw ludzi pokrzywdzonych przez los.
Kreska w niniejszym komiksie utrzymana jest w cartoonowej stylistyce. Ilustrator świetnie oddał wygląd postaci oraz zniekształconą, frywolną nogę. Rysunki są stosunkowo proste, pozbawione drugiego planu i utrzymane w czarno-białej kolorystyce. Każdy kadr idealnie oddaje dramatyzm bądź komizm prezentowanej scenki. Warto też pochwalić bardzo udaną okładkę oraz nieszablonowe wydanie zafundowane przez Kulturę Gniewu.
„Przygody Stasia i Złej Nogi” to spore zaskoczenie wśród polskich komiksów wydanych w przeciągu ostatnich miesięcy. Obyczajowy majstersztyk z dużą dawką bajkowości, a także mistrzostwo krótkiej formy. Komiks stawiam obok „Mai z Księżyca” Katarzyny Babis, który w równie ciekawy sposób opowiadał o ciężko chorej dziewczynce. Mówiąc krótko: historie o odrzuceniu, samotności, walce z codziennymi kłopotami i cierpieniem. Brawa dla „Spella”. Czekamy na więcej.
Mirosław Skrzydło
TweetKategoria: recenzje