Nieprawdopodobne znalezisko

1 września 2014

dampc-skarb-piratowJerzy Szyłak, Grzegorz Pawlak „Benedykt Dampc i skarb piratów”
Ocena: 7 / 10

Pisanie opowieści kryminalnej silnie osadzonej w konwencji kina noir nie jest wcale łatwym zadaniem. Niby wystarczy stworzyć bezkompromisowego, twardego śledczego ze skomplikowaną przeszłością, który wbrew ostrzeżeniom wątpliwych sojuszników, z wielką werwą dąży do rozwikłania powierzonej mu sprawy, ale to tylko jeden z czynników tychże historii. Najważniejszym aspektem jest natomiast sama zagadka skonstruowana z szeregu tropów, z których tylko część jest właściwych, a do tego barwny wachlarz postaci drugoplanowych i przynajmniej jeden rozbrajający twist fabularny. Czy owa reguła sprawdza się w piątym tomie przygód kontrowersyjnego detektywa („Benedykt Dampc i skarb piratów”) scenarzysty Jerzego Szyłaka? W jakich kategoriach należy postrzegać niniejszy komiks i całą krakowską awanturę?

Przygodę z mrocznym cyklem teoretyk literatury rozpoczął w 2003 roku od odważnego albumu „Benek Dampc i trup sąsiada”, ukazującego tytułową postać w niezbyt korzystnym świetle. Kąśliwy detektyw w swym debiucie zachowuje się jak psychopata z krwi i kości ? bezduszny morderca dokonujący nieuzasadnionej rzezi na niewinnych osobach. Niby mamy do czynienia z zabawą konwencją i czarną komedią z prawdziwego zdarzenia, ale postępowania Dampca nie można w żaden sposób usprawiedliwiać. W kolejnych tomach Szyłak nieco złagodził nadszarpnięty wizerunek prywatnego śledczego i uczynił go bardziej „ludzkim”. W trzecim tomie („Dampc i anioł”) antybohater zajmuje się porwaniem zakonnicy, co niejako rehabilituje jego wcześniejsze zabójstwa.

Twórca głośnych „Szelek” w kolejnych częściach kryminalnego cyklu konsekwentnie stawia na współpracę z innymi uznanymi rysownikami. Do tej pory swoją charakterystyczną kreską wsparły go następujące osobistości polskiej sceny komiksowej: Karol KRL Kalinowski („Łauma”), January N. Misiak („Siedem tygodni”), Rafał Szłapa (seria „Bler”) czy Maciej Pałka („Laleczki”). Nie inaczej jest w przypadku recenzowanego dzieła, w którym warstwa fabularna Szyłaka została umiejętnie zobrazowana przez Grzegorza Pawlaka. Swoją niebagatelną rolę odgrywa tutaj efektowne operowanie czernią i bielą, stanowiące największy atut młodego artysty, oraz trafna okładka, kojarząca się z widowiskowymi czołówkami Jamesa Bonda.

dampc-skarb-piratow-rys1

Rzeczona opowieść rozpoczyna się dość normalnie, a konkretnie mówiąc od przypadkowego spotkania Dampca z ponętną kobietą o iście anielskiej urodzie. W wyjątkowo nudny, upalny dzień łebski bohater udaje się do baru „Czerwony Smok”, gdzie poznaje wspomnianą piękność. Zaskakująca pogawędka o filmach Jima Jarmuscha powoduje zainteresowanie dziewczyny, zgrywającym wyważonego intelektualistę, detektywem. Podczas radosnego obściskiwania się w posępnej piwnicy nieznajoma odnajduje zwiniętą mapę, jej zdaniem prowadzącą do pirackiego skarbu. Entuzjazm dziewczyny osobą Benka słabnie, a jej pragnieniem jest odnalezienie cennych kosztowności. Dampc, zahipnotyzowany wdziękami typowej femme fatale, przystępuje do gry o wielką stawkę. Nawet nie przypuszcza, jakiego rodzaju skarbu przyjdzie im szukać i jakie niebezpieczeństwa oczekują na nich w krakowskich podziemiach.

Niewątpliwym plusem opowieści jest jej nieprzewidywalność. Jerzy Szyłak sprawnie porozstawiał poszczególne postaci, choć ich sylwetki są nad wyraz schematyczne (pyszałkowaty awanturnik, seksowna dama w opałach, fałszywy osobnik i tak zwane „mięso armatnie”). Komiks bardzo szybko z taniego romansu przeistacza się w rasową akcję z elementami kryminału i wciągającej sensacji, by na końcu uderzyć w rewiry horroru. Scenarzysta albumu w sprytny sposób żartuje sobie z wielbicieli talentu jednego z ojców literatury grozy, choć wykorzystanie elementów z jego opowiadań może niektórych mocno zdenerwować. Osobiście bardzo dobrze się bawiłem, obserwując zjawiskową żonglerkę utartymi motywami, acz zakończenie historii pozostawiło pewien niedosyt. Bolączką piątego tomu przygód Dampca jest zbyt szybkie rozwinięcie całej intrygi oraz niedostateczna ilość stron (aż chciałoby się dzieła przynajmniej o dwadzieścia stron dłuższego).

„Benedykt Dampc i skarb piratów” to ciekawie zaprezentowana wycieczka do tuneli wydrążonych pod Krakowem, przyjmujących tu postać fantasmagorycznej krainy, pełnej dziwnych istot, pułapek i architektonicznych cudowności. Szyłak wykorzystał w komiksie elementy charakterystyczne dla kryminału, a wymieniona w pierwszym akapicie zasada sprawdza się tutaj bez zarzutów. Rysunki Grzegorza Pawlaka są stosunkowo udane, zwłaszcza w ukazywaniu znanych nam fantastycznych postaci (m.in. zombie naziści) oraz konstrukcji podziemnych budowli. Sądzę, iż zwiększenie ilości stron znacznie podniosłoby ocenę dzieła i sprzyjałoby warstwie fabularnej. W tym przypadku dostajemy przyjemną lekturę, którą można skonsumować w niecały kwadrans. Smacznego.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje