Niepokojąca „Najszczęśliwsza dziewczyna…”
Jessica Knoll „Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie”, tłum. Dorota Pomadowska, wyd. Znak Literanova
Ocena: 7 / 10
Coś niepokojącego było w tej książce. Co więcej, nic nie zapowiadało takich doznań, gdyż opis na okładce oraz materiały reklamowe sugerowały kolejną powieść korzystającą ze schematu: krzywda ? pogodzenie się z samą sobą ? nowa, lepsza ja. W jakimś stopniu tak jest, ale to nie wszystko, co ma do zaoferowania „Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie”.
TifAni FaNelli jest niespełna trzydziestoletnią, zadowoloną z życia, odważną i błyskotliwą kobietą, która prężnie rozwija karierę w prestiżowym czasopiśmie. W życiu osobistym również nie układa jej się źle, a wręcz przeciwnie ? planuje ślub z Lukiem, zamożnym i hojnym mężczyzną, po którym wkrótce przyjmie szanowane nazwisko i będzie mogła awansować społecznie. Ot, kolejna próżna karierowiczka. A jednak to wrażenie jest mylne. TifAni poproszono o wzięcie udziału w filmie dokumentalnym opowiadającym o zajściu, jakie miało miejsce przed laty w liceum, do którego uczęszczała. Powoli zaczyna wychodzić na jaw, że to, co robi obecnie, nie jest wynikiem próżności, ani nawet chorobliwych ambicji, lecz próbą zdefiniowania siebie samej od nowa, ucieczką od przeszłości w kierunku bezpieczeństwa.
Jessica Knoll napisała powieść w popularnym ostatnio nurcie określanym jako ?domestic noir?. Wystarczy podstawowa znajomość języka angielskiego, aby domyślić się, że są to kryminały podejmujące problematykę przemocy wewnątrz rodziny, sąsiedztwa, czy w końcu – szkoły. Tego typu książki najczęściej opowiadają o skrzywdzonych kobietach, które po latach bycia ofiarami w końcu postanawiają się zemścić. A że jest to literatura „noir”, to ukazuje świat w ciemnych barwach. Jego zło nie jest jednak ekspresyjne, efektowne, ale codzienne, mogące dotknąć każdego, jeśli nie bezpośrednio, to w najbliższym otoczeniu, i to częstokroć bez konsekwencji. Być może dlatego właśnie powieść Knoll, mimo kilku mankamentów (np. wyeksploatowanego tematu), powoduje ścisk w żołądku.
Narracja „Najszczęśliwszej dziewczyny na świecie” biegnie dwutorowo. Kolejne rozdziały to przeplatające się ze sobą głosy teraźniejszości oraz wspomnienia z przeszłości TifAni. Im dalej w fabułę, tym więcej jest reminiscencji. Autorka uniknęła jednak chaosu. Wydaje się, że czasami Knoll przesadza, nie szczędząc swojej bohaterce nieszczęść. Przypomina to trochę amerykańskie powieści i filmy dla młodzieży pokazujące, jak bardzo młodzi ludzie mogą być okrutni. Zazwyczaj w tego rodzaju historiach bohater lub bohaterka, będący ofiarami, wzrastają w siłę i pokonują przeciwności. Książka Knoll to jednak dużo bardziej realistyczna literatura. TifAni z trudem stara się ułożyć własne życie na nowo. Przeszłość wciąż ma wielki wpływ na jej teraźniejszość.
„Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” nie jest prozą psychologiczną, ale raczej psychologizującą. Autorka nie wgłębia się w psychikę bohaterki, prędzej porusza się po powierzchni jej świadomości. Pozwala opowiadać kobiecie o sobie i wydarzeniach z przeszłości oraz samodzielnie wyciągać wnioski. Chwilami książka bywa nieco zbyt naiwna, ale wciąż, mimo wszystko, jest też bardzo prawdopodobna. I dlatego powoduje w czytelniku niepokój.
Rafał Siemko
TweetKategoria: recenzje