Niech się mury pną do góry?

30 marca 2015

imperiumThomas Kelly „Imperium”, tłum. Katarzyna Rosłan, wyd. Wielka Litera
Ocena: 7 / 10

Nowy Jork, lata międzywojenne. Stany Zjednoczone są pogrążone w Wielkim Kryzysie. Kraj jest podzielony na strefy bogactwa i biedy, bezpośrednio ze sobą sąsiadujące. Do państwa za oceanem wciąż napływa ludność z Europy w poszukiwaniu szansy na godne życie. W samym sercu Manhattanu powstaje największy plac budowy w Ameryce ? w górę pnie się pomnik miasta i kraju ze stali i betonu: Empire State Building. Rozmach tej inwestycji ma przysłonić nędzę, w którą popada miasto. W tym miejscu krzyżuje się polityka, pieniądze i duma narodu.

Michael Briody opuścił Irlandię, ale to nie znaczy, że zakończył walkę o wolną ojczyznę. Szmugluje broń nocami a w dzień buduje Empire State Building ? jego życie jest pełne niebezpieczeństw. Nie wie, kiedy może się wydarzyć jakaś tragedia ? śmierć na placu budowy i poza nim, pobicie (również przez policję), aresztowanie. Wtedy to też poznaje piękną Grace Masterson, niespełnioną malarkę, która jest utrzymanką Johnny`ego Farrella, doradcy i najbardziej zaufanego człowieka skorumpowanego burmistrza Nowego Jorku. Człowieka, którego szanują oraz boją się wszyscy ? zarówno politycy, jak i przestępcy ? ze względu na jego niejasne powiązania ze światem przestępczym. Z tej znajomości nie może wyniknąć nic dobrego.

Tytuł oryginalny to: „Empirerising”, co ma podwójne znaczenie. Wskazuje na proces budowy wieżowca, ale też symbolicznie ma przedstawiać proces budowy imperium amerykańskiego, rodzenie się giganta, który powstaje z ciemnych lat kryzysu niczym feniks z popiołów. Widzimy jednak, że potęga tego państwa rodziła się wśród korupcji, nędzy najuboższych, bezkarności najbogatszych i władzy rządu, który podporządkowywał własnej wizji niemal każdy aspekt życia społeczeństwa. A co najważniejsze ? fundamenty pod ten niezwykły twór, uważany za kraj szansy i szczęścia budowali ubodzy imigranci z Europy, którzy szukali w Nowym Świecie szansy na godne życie, a znaleźli pogardę i stałą niepewność o swoją przyszłość.

W centrum powieści Thomasa Kelly`ego, jeszcze bardziej zajmująca niż właściwa fabuła i bohaterowie, jest polityka. Polityka, która przypomina niekończącą się transakcję handlową, gdzie każdy coś sprzedaje, kupuje, zamienia. Związki zawodowe, dostawcy materiałów budowlanych i przeróżne grupy interesów chcą skorzystać na wielkim przedsięwzięciu, jakim jest budowa najwyższego wieżowca na Manhattanie. A budynek wciąż pnie się w górę. Jest potrzebny jako symbol. Dla władzy i mieszkańców ma być ucieleśnieniem potęgi Stanów Zjednoczonych, ale nieliczne grono wtajemniczonych widzi w nim symbol korupcji i zepsucia systemu. I ci drudzy mają rację ? wystarczy wspomnieć, że bardzo szybko obiekt dostał miano: Empty State Building.

Być może Thomasa Kelly’ego nie można uznać za doskonałego stylistę ani szczególnie uważnego obserwatora kondycji ludzkiej, ale jego książka jest bardzo dobra warsztatowo, technicznie: akcja posuwa się żywo na przód, postacie są barwne, daleko im do schematyzmu, a dialogi brzmią autentyczne. Ważnym wątkiem powieści jest uznanie dla etosu pracy ? ciężkiej, uczciwej i przynoszącej satysfakcję. Autor jest przy tym zbyt powściągliwy i podejrzliwy, aby dać się ponieść przesadnemu idealizmowi, ale też ma w sobie na tyle romantyzmu, aby nie popaść w cynizm.

Rafał Siemko

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje