Narodziny legendy – recenzja komiksu „Batman: Rok pierwszy” Franka Millera i Davida Mazzucchelliego
Frank Miller, David Mazzucchelli „Batman: Rok pierwszy”, tłum. Tomasz Sidorkiewicz, wyd. Egmont
Ocena: 9 / 10
Pod koniec lat osiemdziesiątych powstało kilka wartościowych powieści graficznych, które zrewolucjonizowały komiksowe medium. Wystarczy przywołać „Strażników” Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa demitologizujących popularnych trykociarzy, uhonorowanego Pulitzerem „Mausa” Arta Spiegelmana, ukazującego dramatyczne życie w obozie koncentracyjnym oraz „Powrót Mrocznego Rycerza” Franka Millera – poważną opowieść z uniwersum Batmana, błyskotliwie komentującą współczesny świat. Rok po sukcesie „Powrotu Mrocznego Rycerza” jego twórca, w kooperacji z rysownikiem Davidem Mazzucchellim, napisał ponurą historię „Batman: Rok pierwszy”, koncentrującą się na początkach działalności Człowieka Nietoperza.
Frank Miller rozpoczął swą spektakularną karierę od pracy w Marvel Comics przy tworzeniu serii „Daredevil”. Amerykański artysta rozwinął postać ślepego wojownika, wprowadzając do jego świata zabójczą Elektrę. Powodzenia serii należy upatrywać w poruszaniu na jej łamach problematyki społecznej i w ciekawej psychologizacji bohaterów. Talent artysty został dostrzeżony przez włodarzy DC Comics. Miller stworzył album „Ronin”, czyli oryginalną mieszankę opowieści samurajskich z cyberpunkiem. Później na koncie zdolnego twórcy, oprócz dwóch przełomowych komiksów z uniwersum Człowieka Nietoperza, pojawiły się również takie gorące tytuły, jak: udanie zekranizowane „Sin City” i „300”, a także opasła powieść graficzna „Martha Washington…” czy album „Spawn/Batman”. Sprawdził się również jako scenarzysta i reżyser filmowy („Robocop 2”, „Sin City. Miasto grzechu”), choć w jego twórczości znajdziemy dwa słabiutkie dzieła: komiks „Batman i Robin. Cudowny chłopiec”, a przede wszystkim film „Spirit – Duch miasta”.
O ile „Powrót Mrocznego Rycerza” to swobodna wizja dalszych losów podstarzałego Bruce’a Wayne’a i jego zaciekłych przeciwników (Joker, Two-Face, Selina Kyle), w której Miller pozwolił sobie na sporą dawkę szaleństwa, to recenzowany album należy uznać za kanoniczną opowieść o genezie Człowieka Nietoperza. Twórca „Sin City” wykorzystał tu pięćdziesięcioletni dorobek artystyczny cyklu „Batman”, odwołując się m.in. do oryginalnych zeszytów autorstwa Boba Kane’a i Billy’ego Fingera. „Rok pierwszy” nie jest zatem klasyczną historią superbohaterską, tylko sprawnym połączeniem kryminału noir, dramatu psychologicznego oraz kina gangsterskiego.
Fabuła rzeczonego komiksu przedstawia się następująco. Po latach nieobecności do Gotham powraca przystojny miliarder Bruce Wayne. Choć minęło sporo czasu od tragicznej śmierci jego rodziców, protagonista nie może uporać się z traumą i nawiedzającymi go koszmarami. Lekarstwem na wewnętrzne rozterki zostaje jego nocne alter ego – pod postacią Człowieka Nietoperza mężczyzna rozpoczyna krucjatę przeciw panoszącej się po mieście nieprawości. Jednocześnie obserwujemy działania przybywającego do ponurej metropolii Jamesa Gordona, który również prowadzi podobną kampanię. Gordon jest wzorowany na „ostatnim sprawiedliwym”, walczącym nie tylko z przestępcami, ale również z przeżerającą miasto zgnilizną moralną i korupcją stróżów prawa. Detektyw jest przerażony i przytłoczony przez bezduszne miasto, obawia się o życie swego przyszłego dziecka. Z czasem rozpoczyna niebezpieczną grę w kotka i myszkę z samozwańczym obrońcą uciśnionych.
„Rok pierwszy” to niezwykle przygnębiający, autentyczny i wstrząsający pean na cześć buntu wobec zastanej rzeczywistości i kryzysu wiary. Na pierwszy plan wysuwa się postać zatroskanego komisarza Gordona – jego przemyślenia, dwuznaczne postępowanie i konflikt z Batmanem zostały ukazane z pełną pieczołowitością. Równie doskonale wypada kreacja Bruce’a Wayne’a, Celiny Kyle czy prokuratora Denta.
Warstwa graficzna to czysta maestria. David Mazzucchelli odwołał się w swych wielce sugestywnych pracach do plansz klasycznych rysowników, zwłaszcza Billa Fingera. Zręcznie oddał wygląd momentami załamanego Gordona i dość anarchiczny strój Batmana. Sylwetki przestępców (choćby Rzymianina), przekupnego komisarza Loeba czy Kobiety Kota zostały równie dobrze zilustrowane. Piorunujący efekt sprawia wędrówka po dusznych ulicach Gotham, całostronicowe kadry (pokonany Gordon siedzący na łóżku przy śpiącej żonie) oraz walka Batmana ze ścigającym go oddziałem specjalnym.
Niniejszy komiks wywarł duży wpływ na późniejsze dzieła z uniwersum wykreowanego przez Boba Kane’a. Odniesienia do „Roku pierwszego” znajdziemy choćby w filmowej trylogii Christophera Nolana, „Długim Halloween” Jepha Loeba i Tima Salego oraz kultowych animacjach z wytwórni Warner Bros. (pełnometrażowy „Batman: Maska Batmana”). Wydanie z kolekcji DC Deluxe zostało wzbogacone o mnóstwo apetycznych dodatków – szkice, plansze, okładki, koncept Millera i przewrotny komiks Mazzucchelliego. Słowem, ponadczasowe narodziny legendy w doskonałej oprawie graficznej.
Mirosław Skrzydło
TweetKategoria: recenzje