Młodzież to kupi

17 stycznia 2012

Carlos Ruiz Zafón „Światła września”, Wyd. Muza
Ocena: 6 / 10

Książka Zafóna przewodzi zestawieniom sprzedaży, co powinno dowodzić, że z czytaniem u młodzieży nie jest tak źle, jak straszą gadające głowy. Bogatszy o lekturę ?Świateł września? wiem już chyba, co urzeka nastolatków w pisarstwie Hiszpana. Niestety jednak dla książki, jestem ciut za stary na bycie jej właściwym odbiorcą.

Zafón jest pisarzem popularnym, to nie ulega wątpliwości. Jego ?Cień wiatru? i ?Książę mgły? zjednały sobie także polskich czytelników. I nie ma się czemu dziwić, bo od strony czysto formalnej twórczość tego dziennikarza z Barcelony jest kwintesencją współczesnego mainstreamu. Bardzo konwencjonalne, poprawnie napisane powieści z dość łatwą do rozwikłania intrygą, obowiązkową szczyptą niesamowitości, a czasem także i z historią w tle. Wszyscy poczytni rzemieślnicy robią dziś coś podobnego.

Czytając ?Światła września? można więc odnieść wrażenie, że przywileje oryginalności są Zafónowi zbyteczne. Mamy wdowę z dwójką dzieci, która w latach 30. XX wieku przyjeżdża w odludną część Normandii, aby zostać ochmistrzynią ekscentrycznego producenta zabawek. Teraz zachęcam do nieznacznego (naprawdę nieznacznego) wysilenia substancji szarej: młodszą z pociech bohaterki jest ruchliwy osesek, a więc siłą rzeczy wpadnie nieraz w tarapaty, starsze dziecko to z kolei dorastająca córka, toteż łatwo obstawiać, że znajdzie się w ramionach jakiegoś zmysłowego tubylca i wraz z nim zacznie rozwiązywać wielką zagadkę.

OK, to było łatwe, idźmy więc dalej. Pracodawca okazuje się genialnym wręcz konstruktorem automatów, które – logice wbrew – nie wymagają nawet napędu czy zasilania. Dolary przeciw orzechom, że te proto-roboty obrócą się przeciw ludziom. Są i tajemnice związane z niepokojącą miejscową legendą oraz z żoną fabrykanta, cierpiącą na osobliwą chorobę. O co zakład, że obie zagadki są z sobą powiązane? A jeśli jeszcze dodam, że zatrudniona w rezydencji młoda kuchareczka jest gadatliwa, sympatyczna i niewinna, to wiadomo już, że musi zginąć, i to jak najszybciej, aby akcja na dobre się zawiązała.

Przewidywalności fabuły dopasowany jest gładki styl Zafóna, choć czasami zakrada się do niego grafomania pierwszej próby. Sensacje towarzyszące pierwszemu pocałunkowi porównano już do prądu elektrycznego w milionie dziewczyńskich pamiętników, a już ?most pomiędzy dwoma samotnymi światami, które dzieli ocean bolesnych wspomnień? jako metafora niemożności zbliżenia napędza łzy do oczu, tyle że nie ze wzruszenia, a z fizycznego wręcz bólu.

Kiedy już zdarzało mi się tracić do ?Świateł września? cierpliwość, powtarzałem sobie na otrzeźwienie, że to nie jest książka dla mnie. Pewnie to dobrze, że piętnasto-szesnastolatki czytają taką prostą beletrystykę, bo dzięki temu będą dłużej opierać się ogłupieniu płynącą z Internetu falą wtórnego analfabetyzmu. Oby tylko z czasem sięgnęły po coś bardziej wymagającego i nie zasiliły armii koneserów Top 10 sprzedaży Empiku. Dla nich książkę Zafóna wyceniam na szóstkę. Zdecydowanie jednak nie w szkolnej skali.

Sebastian Rerak

Gdzie kupić:
Kup książkę w księgarni Selkar
Kup książkę w księgarni Lideria

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje