Ku wielkiej przygodzie
Wilfrid Lupano, Jean-Baptiste Andréae „Azymut” tom 2: Niech Piękna zdycha”, tłum. Wojciech Birek, I wyd.: Wydawnictwo Komiksowe, II wyd.: Wydawnictwo Kurc
Ocena: 8 / 10
„Azymut” to wyśmienita, dopieszczona pod każdym względem frankofońska opowieść graficzna autorstwa scenarzysty Wilfrida Lupano i utalentowanego rysownika Jean-Baptisty Andréae. Mamy tu do czynienia z olśniewającym połączeniem fantastyki, makabreski, powieści awanturniczej, groteski, elementów charakterystycznych dla wysmakowanej erotyki, a także filozoficznych rozważań o czasie i przeznaczeniu. Zapnijcie pasy, w drugim tomie cyklu („Niech piękna zdycha”) na intrygujących bohaterów czekają kolejne przygody i niebezpieczeństwa.
Żyjący w osiemnastym wieku niemiecki szlachcic, żołnierz i podróżnik, Hieronymus Carl Friedrich von Münchhausen, zwany bliżej jako Baron Münchhausen, był niezwykle barwną postacią. Wieść niesie, iż podczas wojny przeciwko Turcji przeleciał nad Stambułem na pocisku artyleryjskim. Niemiecki pisarz Rudolf Erich Raspe na kanwie wyssanych z palca opowieści o wspomnianym awanturniku napisał frapującą książkę „Niezwykłe przygody Barona Münchhausena”. Literat z pozornie nieprawdopodobnych perypetii barona uczynił błyskotliwe, niebanalne uniwersum. W podobnym duchu jest recenzowany komiks, stanowiący wysmakowaną historię z gatunku new weird.
W otwierającym serię albumie poznaliśmy głównych bohaterów dobrze zszytej draki. Po długiej żegludze do rodzimego królestwa, władanego przez Ireneusza Wielkodusznego, powraca hrabia Quentin De La Perue. Szybko odkrywa szkodliwe zmiany, jakie nastąpiły w nadmorskim państwie. W tym samym czasie sędziwy profesor Arystydes Brelokint z uporem maniaka bada owady dysponujące mocą kontrolowania czasu. W woluminie pojawiła się również postać młodego malarza Eugeniusza oraz łowcy nagród, majora Orestesa. Pierwsze skrzypce odgrywała wyzywająca, wytrawna oszustka Mania Ganza, alias Aisza Pardiosa. Ciekawie prezentowały się również magiczne postaci ? owady chronoskrzydłe, rezolutny królik, a przede wszystkim nikczemni wspólnicy złodziejki (vide: szmaciany Batis, wyszczekany krawiec-prosiak).
„Niech Piękna zdycha” to intrygująco ukazana kontynuacja szaleńczych perypetii wspomnianych barwnych osobowości. Na horyzoncie pojawia się rasowy złoczyńca, baron Smutek ? nieśmiertelna mityczna postać władająca podniebnym królestwem rozpaczy. Właśnie sceny rozgrywające się w jego upiornym zamczysku stanowią najmocniejszy punkt recenzowanego dzieła. Znajdziemy tam perfekcyjnie dopracowane wątki, jakby żywcem przeniesione z gotyckiego horroru i dark fantasy. Francuski scenarzysta odsłania przed czytelnikami tajemnicę zniknięcia Bieguna Północnego, piętrząc przy tym kolejne zagadki.
Komiks nie zyskałby tak piorunującego efektu, gdyby nie jego widowiskowe plansze. Rysownik udanie oddał wygląd niecodziennych stworzeń i zapierających dech w piersiach cudów architektonicznych odwiedzanych krain. Kolosalną rolę odgrywają pastelowe barwy, nietuzinkowy wygląd bohaterów oraz pozbawione słów kadry, mogące służyć za gotowe plakaty zdobiące ściany mieszkań.
Drugi tom cyklu „Azymut” utrzymuje wysoki poziom debiutanckiego albumu. Wielka przygoda i baśniowa stylistyka. Kolorowy wachlarz interesujących postaci. Spore nagromadzenie fantastycznych istot i nieprawdopodobieństw. Słowem, jedna z lepszych europejskich serii komiksowych ostatnich lat. Tak trzymać!
Mirosław Skrzydło
TweetKategoria: recenzje