Koty jak bogowie

14 czerwca 2012

Maciej Gierszewski „Moje życie z Dżejmsem”, Wyd. Ważka
Ocena: 6,5 / 10

Wisława Szymborska mawiała ponoć, że „koty udały się Panu Bogu najbardziej”. Po lekturze książki Macieja Gierszewskiego może nasuwać się jednak refleksja, że albo krakowska Noblistka nie poznała nigdy kota podobnego do Dżejmsa albo cała reszta aktu stwórczego to wyjątkowo licha fuszerka.

Koty od zawsze fascynowały literatów swoją autonomicznością i tumiwisizmem. Nie ma w tym zresztą niczego nadzwyczajnego. Nie oszukujmy się, może i pies to najlepszy przyjaciel człowieka, ale gdybyśmy mieli wybrać, którym z domowych czworonogów chcielibyśmy zostać, to chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wybrałby losu zwierzaka skomlącego i merdającego ogonem u boku człekokształtnego paniska.

Jednakże być kotem, a mieć kota to sporych rozmiarów różnica. Zwłaszcza, gdy mówimy o czarnych bestiach pokroju Dżejmsa. Książka Gierszewskiego bowiem, wbrew tytułowi, nie opisuje „życia”, a „piekło”, jakie gotuje autorowi dzień w dzień jak najbardziej autentyczny tytułowy bohater. Dżejms to szczególnie osobny przypadek pośród tego wyjątkowo trudnego gatunku zwierza domowego. Koci ekstremista, pan i władca na krańcach mieszkania a jednocześnie chodząca summa psychologica najokropniejszych przywar i behawiorów. Żyć z takim pod jednym dachem musi nie tylko właściciel rzeczonego, ale również jego partnerka, współlokatorzy i inne zwierzęta.

Na „Moje życie z Dżejmsem” składają się krótkie formy prozatorskie popełnione przez samego Gierszewskiego, ale także gościnne udziały wspomnianej partnerki, dedykowany wiersz Marty Podgórnik oraz kilka innych prób poetyckich obracających się po kociolubnej orbicie. Pierwotnie książka ukazywała się w formie bloga, co niestety czasem daje o sobie znać w przypadku wybranych miniatur (takie „Biedactwo”, na którego treść składa się zaledwie jedno zwyczajne zdanie, wydaje się zupełnie niepotrzebne). Nie odbiera to jednak pewnego przewrotnego uroku zbiorowi.

Tę ilustrowaną książeczkę warto zakupić z wielu praktycznych powodów. Miłośnicy i właściciele kotów jeszcze bardziej docenią własnych, o wiele przecież grzeczniejszych, sierściuchowatych wąsaczy, wrogowie kotów z diabelską satysfakcją utwierdzą się w swoim od dawna niezmiennym postanowieniu, pozostali zaś będą mieli okazję zrobić dobry uczynek, wspierając finansowo autora. Dzięki temu z przeżywanej wraz z kotem męczarni wyniesie on chociaż parę symbolicznych groszy zadośćuczynienia, które przyda się na kolejną puszkę kociej karmy. Bo Macieja Gierszewskiego, na przekór rozsądkowi i logice, coś nieustannie przyciągało i przyciąga do Dżejmsa. Może to jednak prawda, że „koty udały się Panu Bogu najbardziej”? Teraz, na jego obraz i podobieństwo, same zostały tutaj bogami.

Artur Maszota

Gdzie kupić:
Kup książkę na stronie wydawnictwa

Tematy: , , , ,

Kategoria: recenzje