Koniec szetlandzkich zbrodni – recenzja książki „Dziki ogień” Ann Cleeves

14 października 2020

Ann Cleeves „Dziki ogień”, tłum. Sławomir Kędzierski, wyd. Czwarta Strona
Ocena: 8 / 10

Najbardziej przerażające zbrodnie swój początek biorą czasem z pozornie niewinnych aktów. Epicentrum zła znajdować się zaś może w rodzinie – rozumianej przez więzy krwi, jak również wspólnotę przekonań czy wartości. Dowiaduje się o tym niezastąpiony Jimmy Perez, bohater bestsellerowego cyklu szetlandzkiego, w ostatnim tomie serii zatytułowanym „Dziki ogień”.

Ann Cleeves, brytyjska mistrzyni kryminału, rozdała najlepsze karty ze swojej literackiej talii, aby pokazać, że w zamkniętych, odizolowanych społecznościach wciąż istnieje miejsce na to, co nowe, nieznane, choć na pierwszy rzut oka wydaje się niebezpieczne. Z taką sytuacją musiała się zmierzyć angielska rodzina Flemingów – Helena i Daniel zdecydowali się na zakup domostwa na Szetlandach, aby rozpocząć nowy rozdział w życiu. Coś, co w planach jawiło się istną sielanką, w życiu codziennym okazało się piekłem naznaczonym przez zbrodnię.

Bo wkrótce po wprowadzeniu się Flemingów do nowego domu dotychczasowy właściciel posesji popełnił samobójstwo. Niedługo później doszło do kolejnej tragedii. W makabrycznych okolicznościach zginęła bowiem Emma Shearer, młoda kobieta pracująca jako opiekunka dzieci u rodziny Moncrieffów, a jej ciało zostało znalezione w stodole Flemingów. Przerażona rodzina zaczyna otrzymywać anonimowe listy, pogróżki, zwiastuny tego, że ich życie może przerodzić się w prawdziwy koszmar.

Ze sprawą zmierzyć się muszą Jimmy Perez – błyskotliwy, ambitny, naznaczony emocjonalnymi bliznami, oraz jego szefowa Willow Reeves, która nieustannie musi radzić sobie z balansowaniem pomiędzy zawodową presją i obowiązkami przełożonej a uczuciami względem najbliższych współpracowników. I to napięcie uwidacznia się w szczególnym rodzaju relacji, którą od pewnego czasu złączeni są Perez i Reeves. Ile można poświęcić w pracy, aby nie ryzykować prywatnym szczęściem? Czy każdy z nas posiada wolną wolę? Czy warunkują nas jednak dotychczasowe przeżycia, wspomnienia, od których nie sposób uciec?

Ann Cleeves

„Dziki ogień” płonie w sercach osób winnych zbrodni – w tym wypadku zło zdaje się być genem dziedziczonym, o czym w niejednoznaczny sposób przekonuje nas Ann Cleeves. To książka dla czytelników spragnionych wyjątkowych zagadek. Brytyjska powieściopisarka znów w fascynujący sposób zbudowała intrygę, którą rozwiązać można przy pomocy dedukcji.

Magnetyzująca pozostaje nastrojowość, której źródłem jest szetlandzka natura. Opisy przyrody są bardzo zmysłowe, szczegółowe – tyczy się to pagórków, torfowisk, kamienistych wysp, charakterystycznej fauny i flory. Jednocześnie fragmenty związane z naturą nie są przesadnie dosłowne. Możemy po swojemu projektować ten melancholijny, zbrodniczy świat.

„Dziki ogień” jest ostatnim akcentem w serii. Zakończenie szetlandzkich zbrodni jest wyjątkowo satysfakcjonujące, doprecyzowane, spełniające oczekiwania. Pożegnanie z Jimmym Perezem nie oznacza jednak definitywnego końca pisarstwa Ann Cleeves. Autorka wciąż dostarcza odbiorcom wyśmienitych porcji literatury kryminalnej, więc miejmy nadzieję, że przeczytamy po polsku również jej kolejne książki.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje