Komiks historyczny najwyższych lotów
Jean-Pierre Filiu, David B. „Najlepsi wrogowie”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 8 / 10
Stany Zjednoczone są święcie przekonane, iż posiadają monopol w kwestii angażowania się do polityki wewnętrznej wytypowanych przez nich państw. Komiks „Najlepsi wrogowie” autorstwa cenionego francuskiego historyka Jean-Pierre’a Filiu prezentuje skomplikowane relacje między USA i Bliskim Wschodem, rozgrywające się na przestrzeni wieków. Ilustracjami zajął się twórca autobiograficznej powieści graficznej, „Rycerze świętego Wita”, David B. Czyżbyśmy mieli do czynienia z albumem formatu oryginalnych dzieł uzdolnionego rysownika?
Działania dyplomacji Waszyngtonu można podzielić na cztery główne obszary: bezpieczeństwo międzynarodowe (walka z terroryzmem), „eksport” demokracji, usilne próby utrzymania wpływów w różnych rejonach Świata oraz ochrona energetyczna USA. Priorytetowym rejonem scalającym wszystkie cztery punkty jest właśnie Bliski Wschód. „Najlepsi wrogowie” to pieczołowicie zaprezentowana, pełna spostrzegawczych wywodów podróż po burzliwych waśniach na linii Stany Zjednoczone – Iran czy Stany Zjednoczone – Imperium Osmańskie. Pierwszy tom historycznej opowieści francuskich twórców koncentruje się na wydarzeniach dziejących się na przestrzeni lat 1783-1953. Swoisty prolog recenzowanego komiksu przenosi nas do czasów o wiele starszych, a konkretnie sceny mającej miejsce prawie czterysta lat przed narodzinami Chrystusa.
Protagonistami owego rozdziału („Stara historia”) są: król miasta Uruk, Gilgamesz oraz jego wierny przyjaciel Enkidu. Oczywiście nowela ta bezpośrednio nawiązuje do eposu o Gilgameszu, jednego z najstarszych odnalezionych tekstów, którego wersje zachowały się w cywilizacjach: sumeryjskiej, babilońskiej czy asyryjskiej. „Stara historia” ma postać traktatu filozoficzno-egzystencjalnego z widocznym kontekstem boskim. Sprawiedliwy władca Uruk zajmuje się budową olbrzymiej świątyni. Zwieńczeniem pracy ma być skonstruowanie potężnego dachu. Do ukończenia zadania potrzebne są wielkie drzewa rosnące w kraju Cedrów. Niestety państwo to jest we władaniu okrutnego demona, Humbaby. Gilgamesz, mimo ostrzeżeń starszyzny miasta oraz różnych bóstw, staje do walki z Humbabą, którego (z niemałą pomocą Enkidu) błyskawicznie pokonuje. Sama historia jest próbą odnalezienia genezy zła oraz ukazania konsekwencji postępowania wbrew woli bogów.
Ważniejsze od samej treści „Starej historii” jest wpływ, jaki epos o Gilgameszu niespodziewanie wywarł na współczesne dzieje Iranu. David B., pełniący we wstępie do „Najlepszych wrogów” również funkcję scenarzysty, odwołuje się do słów George’a Busha i Donalda Rumsfelda z 2002 roku, które brzmią zbieżnie z wypowiedziami króla Uruk i jego walecznego kompana. Przywołuje on ponadto fragment sumeryjskiej „steli sępów”, prezentujący makabryczny stos nagich ludzkich ciał. Bezpośrednio zestawia go z realnym zdarzeniem z więzienia Abu Ghraib z 2004 roku, kiedy to amerykańscy żołnierze zmuszali wycieńczonych więźniów do układania się w podobnej szatańskiej konfiguracji. W ten sposób twórca „Uzbrojonego ogrodu” udowadnia wręcz magiczną aktualność dawnych zdarzeń i pewną historyczną cykliczność.
Właściwa treść recenzowanego dzieła, skumulowana w trzech kolejnych rozdziałach, to opisane z aptekarską precyzją gwałtowne dzieje Bliskiego Wschodu. Podróż zaczynamy pod koniec XV wieku na Morzu Śródziemnym, w samym epicentrum walk piratów chrześcijańskich i muzułmańskich. W tempie ekspresowym przenosimy się do początku XIX wieku, kiedy to europejskie potęgi morskie (Francja, Wielka Brytania i Hiszpania) są zmuszone ? za obowiązkową daninę ? podpisać traktat z flotą Osmanów. Jednocześnie Brytyjczycy zastrzegają, iż Stany Zjednoczone są niepodległym państwem i same za siebie odpowiadają. W ten sposób dochodzi do pierwszego konfliktu Amerykanów z odległymi Marokiem i Tunezją. Jest to również historyczny początek starć USA na Bliskim Wschodzie.
Trzeci rozdział (słusznie zatytułowany „Ropa”) to już typowe polityczne zagrywki waszyngtońskich urzędników, dążących do zdobycia wpływów w bogatym w złoża regionie. Jean-Pierre Filiu pokazuje tutaj okoliczności, w jakich narodziła się swoista potęga Bliskiego Wschodu, czyli Arabia Saudyjska. Jest to epizod bardzo ważny dla całej opowieści, wypełniony przy tym krwawymi starciami skłóconych Arabów. Wniosek płynie z tego następujący: mocarstwa gospodarcze rodziły się w wojnie, bólu i śmierci. Rozdział czwarty („Zamach stanu”) kontynuuje wątki rozpoczęte we wcześniejszej opowieści. Sposób, w jaki Amerykanie zdobyli wpływy na tamtych terenach, może wywołać oburzenie, ale nie możemy przy tym odmówić im sprytu oraz zaangażowania.
„Najlepsi wrogowie” to nietypowy komiks, który można zdefiniować jako obrazkowy podręcznik historyczny dla studentów amerykanistyki oraz arabistyki. Potencjalnego czytelnika może nużyć zbytnie skupienie się na faktach oraz natłok wiadomości, dat i autentycznych postaci. Na osłodę pozostają wtedy, jak zwykle charakterystyczne, pełne symbolicznych odniesień, ilustracje Davida B. Dla samego talentu francuskiego artysty (spójrzcie tylko na pomysłowy obrazek na okładce!) warto zaopatrzyć się w ten album. Nie ma co ukrywać: komiks historyczny najwyższych lotów, pod względem faktografii i wnikliwości, wcale nie gorszy od „Rycerzy świętego Wita”.
Mirosław Skrzydło
TweetKategoria: recenzje