Kafka w obrazkach – recenzja komiksu „Zamek” Davida Zane’a Mairowitza i Jaromíra 99
David Zane Mairowitz, Jaromír 99 „Zamek”, tłum. Hubert Brychczyński, wyd. Centrala
Ocena: 9 / 10
Adaptacji opowiadań i powieści Franza Kafki było naprawdę wiele. Mroczny Kafka żyje od lat w dziesiątkach przekładów, ekranizacjach i sztukach teatralnych; obecnie jego niedokończony „Zamek” dorobił się także komiksu. Aż chce się krzyknąć: na szczęście, ponieważ praca Davida Zane’a Mairowitza i Jaromíra 99 oddaje nastrój opowiadania w iście… kafkowskim stylu.
Choć czytelnik z pewnością nie raz zetknął się z twórczością Kafki, a nawet z samym „Zamkiem”, to warto w kilku słowach przytoczyć treść opowiadania. Geodeta, nazwany tajemniczo – K., zostaje wezwany do Miasteczka. Czekając na instrukcje z Zamku, próbuje odnaleźć się w enigmatycznej rzeczywistości pełnej biurokratycznych i absurdalnych zasad. W opowieści Kafki, jak i w komiksie nie zabraknie mrocznych wydarzeń i pełnych namiętności romansów przepuszczonych przez filtr niepewności i grozy. Historia K., na pozór zupełnie prosta, otwiera dyskusję na temat kondycji człowieka i świata, zaś pytania, które stawia, są ponadczasowe i wciąż dopraszają się o odszukanie odpowiedzi.
„Zamek. Powieść graficzna” został stworzony przez dwóch wyjątkowo zdolnych twórców. Mairowitz, pisarz, dramaturg, reżyser radiowy i tłumacz, który miał już swoją literacką przygodę z Kafką w postaci książki „Introducking Kafka” oraz wystawił na scenie „Proces”, popełnił również kilka tekstów na temat innych ważnych postaci, chociażby Alberta Camusa czy Wilhelma Reicha. Poza licznymi słuchowiskami tworzył też reportaże dla BBC. Jaromír 99 ( Jaromir Švejdík) to czeski piosenkarz i tekściarz, nagradzany za produkcje filmów animowanych, zasłynął trylogią komiksową „Alois Nebel”. Owocem ich współpracy jest nowa wersja „Zamku”, innowacyjna nie tylko ze względu na formę, ale i warstwę tekstową, została bowiem oparta na kilku wersjach oryginału przełożonych przez samego Mairowitza i opatrzona zakończeniem znajdującym się w rękopisie, a nie w wersji drukowanej.
Pierwsze, co uderza po otwarciu komiksu, to jego czarno-biała, a raczej czarno-szara stylistyka. Już dzięki takiej formie wyrazu można w pełni poczuć kafkowski mrok. Kadry zamku są różnorodne, począwszy od wielkich jednostronicowych ilustracji bez dymków po kilkukadrowe przenikające się narracje. Kreska jest gruba, bardzo plastyczna, jak gdyby pociągnięta miękką kredką bądź pędzlem, co prowadzi czasem do wrażenia chaosu i rozmycia sceny oraz zmusza do uważnego śledzenia obrazu. Forma komiksowa pozwalająca na przeróżne graficzne eksperymenty została tu wykorzystana do maksimum, dzięki czemu powieść, mimo minimalizmu kolorystycznego, staje się niezwykle dynamiczna. Zabawa z czytelnikiem jest także widoczna w samych dymkach, gdzie słowo „zamek” bywa czasem zastępowane ikoną. Samo zakończenie, a raczej jego brak, jest niezwykle wymowne: gdy ostatnie okienko dialogowe pozostaje puste, tekst urywa się w pół zdania, a kolejna strona przedstawia piszącą dłoń i same wielokropki.
Nowa wersja „Zamku” Kafki to nie tylko graficzny majstersztyk i gratka dla koneserów komiksów, lecz także nowa forma popularyzacji literatury światowej o nieocenionej wartości. Dzięki takim projektom, jak praca Mairowitza i Jaromíra 99, wybitny niemiecki pisarz ma szansę dotrzeć do większego grona czytelników, a o to właśnie w tym wszystkim chodzi.
Milena Buszkiewicz
TweetKategoria: recenzje