Kafka do potęgi Kusturicy

3 lutego 2012

Aleksandar Zograf „Pozdrowienia z Serbii”, Wyd. Centrala
Ocena: 8 / 10

Podtytuł mówi wszystko: ?Dziennik komiksowy z czasów konfliktu w Serbii?. Swoisty rysunkowy pamiętnik Zografa obejmuje osiem lat życia w bałkańskim kraju pod rządami nie tyle nawet satrapy Miloševicia, co przemożnej paranoi.

Aleksandar Zograf miał trzydzieści lat, kiedy w sobotę 24 kwietnia 1993 roku obudził się, usiłując sobie przypomnieć sen o pół-człowieku, pół-żabie. Na ulicy nie mijał go niemal żaden samochód, w opustoszałym sklepie kupić mógł jedynie bochenek chleba, wracając do domu czuł na sobie puste spojrzenia ludzi-widm. W całej tej sytuacji nie pozostało nic innego, jak zaśmiać się w głos.

W taki zgoła kafkowski sposób zaczyna się komiksowa relacja Zografa, a właściwie Sašy Rakezicia, który lata wojny, kryzysu i natowskich bombardowań przeżył w małym Pančevie nieopodal Belgradu. Wszystko co widział, słyszał i przeżył, odmalowywał w krótkich historyjkach, przeplatając medialne doniesienia i osobiste wspomnienia onirycznymi wizjami ze snów. Czytając dziś ten szczególny dziennik można dojść do wniosku, że historia zakpiła sobie z Serbów w sposób wyjątkowo brutalny, na blisko dziesięć lat rzucając na nich klątwę życia w ciekawych czasach.

?Dziennik z Serbii? to skumulowany absurd – Kafka do potęgi Kusturicy. Spróbujcie wyobrazić sobie życie w kraju, gdzie dewaluacja prowadzi do tego, że liczona w setkach bilionów wypłata okazuje się po dwóch dniach warta mniej niż papier zużyty na druk banknotów. Pomyślcie ile zajęłoby wam przyzwyczajenie oczu do ciemności spowodowanych przez przerwy w dostawie prądu, a ile czasu minęłoby nim bombowy nalot wpisałby się w rutynę dnia. Do tego codzienne wiadomości – o tym, kto aktualnie strzela do ?naszych? lub – czego można się dowiedzieć z mniej oficjalnych źródeł – kogo obecnie ?nasi? obierają za cel.

Najgorsza w wojennej rzeczywistości odmalowanej przez Zografa jest i tak złowieszcza zakaźność szaleństwa. Ludzie zapędzeni w kozi róg, bombardowani przez ?chirurgiczne naloty?, poddawani nacjonalistycznemu praniu mózgu przestają zdawać się na zdrowy rozsądek. Ci zdolni do trzymania karabinu w rękach zostaną z kolei wysłani na taki czy inny front z rozkazem ?zabij?. Jedna z historii przywołuje nawet przypadek pewnego faceta – zwyczajnego normalsa, który po powrocie z wojska opowiadał beznamiętnym tonem jak obcinał nosy i uszy żołnierzom kosowskiego UÇK. Na usprawiedliwienie mówił jedno: ?Oni naszym robili to samo?.

Rysunki Zografa wzmagają wrażenie, że wszystkie przedstawione w komiksie wydarzenia nie mogły rozegrać się naprawdę (choć się rozegrały). Proste ilustracje tuszem nawiązują do undergroundowej anty-estetyki, przypominając skrzyżowanie Roberta Crumba z Kainem Mayem. Niektóre kadry przywodzą też na myśl jakieś prymitywistyczne prawosławne ikony, a jeszcze inne – kompozycje rodem z obrazów Paula Klee. Nie znajdziecie tu żadnych powłóczystych linii, subtelnych cieni czy drobiazgowej rzeźby. Całość jest surowa jak życie w cieniu gruzów po bombach i odrealniona jak niepokojące sny autora.

Warto ten komiks przeczytać z wielu powodów. Bo to żywa historia, oryginalnie opowiedziana i ukazująca pewien wycinek najnowszych dziejów, który nadal pozostaje słabo znany. Warto się dowiedzieć jak pewne zdarzenia widział przeciętny Serb o nieprzeciętnej umiejętności postrzegania, a nie co na ich temat napisano na wikipedii lub co opowiadają kochankowie mitu o Wielkiej Serbii, sami w sobie będący ostatnim żartem Miloševicia.

Sebastian Rerak

Gdzie kupić:
Kup komiks w księgarni Selkar
Kup komiks w księgarni Lideria

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje