Jaśniejąca prawda wydobyta z mroków prowincji – recenzja książki „Ciemno, prawie noc” Joanny Bator

1 maja 2019

Joanna Bator „Ciemno, prawie noc”, wyd. W.A.B.
Ocena: 8 / 10

„Ciemno, prawie noc” to powieść przedziwna, symboliczna i wielowymiarowa. Wykorzystując poetykę baśni i kryminalną intrygę, Joanna Bator przedstawia historię, która odsłania grzeszną stronę ludzkiego istnienia. Choć jest to dzieło prawdziwie uniwersalne, to jednak osadzone w konkretnym tu i teraz.

Przewodniczką w naszej literackiej podróży – naznaczonej zbrodnią i występkiem – jest Alicja Tabor, reporterka, która do swojego rodzinnego Wałbrzycha wraca bynajmniej nie po to, żeby rozkoszować się pięknem dolnośląskiej kultury i natury. Zresztą, te dwa odmienne, ale wzajemnie łączące się ze sobą elementy życia również odgrywają istotną rolę w powieści – ludzie potrafią być przecież dzicy i nieokrzesani. A także zbuntowani wobec prawa i obyczajów, o czym miedzy wierszami zdaje się przypominać Joanna Bator. Celem Alicji Tabor jest opisanie świata zbrodni. Aby opisać, należy zaś go zrozumieć.

Joanna Bator przy pomocy niepokojących barw koloruje mroczny, wynaturzony obraz społeczności. Na różne odcienie tej patologicznej rzeczywistości składają się zniknięcia dzieci, mordy na zwierzętach, molestowania i gwałty, tak na ciele, jak i duszy. Z niebywałą troską autorka odzwierciedla detale codzienności – można to dostrzec nawet w opisie smużki dymu z dogasającego papierosa. Język powieści jest z jednej strony niezwykły, bo poetycki, ale z drugiej zwyczajny, a niekiedy nawet wulgarny. W nim tak właściwie tkwi siła tej prozy. Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o warsztatową sprawność, to Bator zbliża się do prawdziwego mistrzostwa.

Alicja – niczym jej imienniczka udająca się do Krainy Czarów – eksploruje rzeczywistość przesiąkniętą złem. Wałbrzych, mimo że współczesny, jest tak naprawdę metaforyczny. Jako siedlisko nieprawości, wynaturzeń, moralnego upadku, którego podstawę stanowi zdegenerowana rodzina i religijny fanatyzm. Dowiadujemy się o tym za sprawą postaci Jerzego Łabędzia, swoistego naśladowcy zmarłego proroka Jana Kołka, któremu przed laty ukazała się ponoć wałbrzyska Matka Boska Bolesna. Reportaż Alicji złożony będzie z wyjątkowo mięsistego materiału, bo nie zapominajmy przecież, że motywem przewodnim jest tu poszukiwanie dzieci, Andżeliki, Kalinki i Patryka. Te poszukiwania drugich prowokują do poszukiwań siebie – własnego „ja”. Wyjątkowo umiejętnie spleciono w fabule społeczny obraz miasta i jednostkowe doświadczenia kobiety, która do rodzinnego Wałbrzycha przyjechała z Warszawy, miejsca skrajnie odmiennego.

„Ciemno, prawie noc” to powieść, która przez długi czas będzie jeszcze dyskutowana. Jak zdefiniować zło? Wobec czego się buntujemy? Czy tradycja będzie zawsze kontrastować z nowoczesnością? Książka Bator traktuje o demonicznych siłach, które chyba każdy nosi głęboko w sercu. Jest to wreszcie też opowieść sensu stricto, z której wyłania się tajemnica. Literacki obraz nasączony różnymi odcieniami czerni.

Marcin Waincetel

Tematy: , , ,

Kategoria: recenzje