Inwazja krwiopijców ? recenzja komiksu „30 dni nocy ? tom 1” Steve’a Nilesa i Bena Templesmitha

1 lipca 2020

Steve Niles, Ben Templesmith „30 dni nocy ? tom 1”, tłum. Jacek Żuławnik, wyd. Egmont
Ocena: 7/10

„30 dni nocy” amerykańskiego scenarzysty Steve?a Nilesa oraz oryginalnego australijskiego rysownika Bena Templesmitha to kolejna komiksowa próba wykreowania wampirycznego uniwersum. Autorzy serwują nam nierówną konfrontację słabych ludzi z potężnymi krwiopijcami. Szykuje się istna rzeź w zimowej scenerii.

Cykl zapoczątkowała tytułowa opowieść, którą Niles i Templesmith stworzyli w 2002 roku. Egmont Polska zafundował nam natomiast apetyczne wydanie całości w dwóch opasłych tomach. Pięć lat po premierze debiutancka historia doczekała się udanej ekranizacji („30 dni mroku”), wyprodukowanej przez Sama Raimiego, z plejadą hollywoodzkich gwiazd (Josh Hartnett, Ben Foster czy postawny Manu Bennett). Można zatem powiedzieć, iż mamy do czynienia z jedną z najpopularniejszych serii komiksowych, poruszających temat wampiryzmu w ciekawy, a nade wszystko nowatorsko zilustrowany sposób.

Pierwszy tom zbiorczy komiksu złożony jest z trzech krwawych opowieści ? „30 dni nocy”, „Mroczne dni” oraz „Powrót do Barrow”. Na szczególne wyróżnienie zasługuje pierwsza z nich ? klasyczny survival horror, wyznaczający późniejszą drogę dla całej serii. W przeciwieństwie do współczesnej literatury wampirycznej, przede wszystkim książek dla nastolatków w typie „Zmierzchu” Stephenie Meyer, Niles ukazuje nieśmiertelnych krwiopijców jako wygłodniałe i oszalałe bestie, nieustannie polujące w ciemności na nieświadomych ludzi. Nie ma nic romantycznego w aparycji tych chodzących drapieżników, choć w całej serii pojawiają się wątki wzajemnej miłości wampirów ze śmiertelnymi kobietami. Zdecydowana większość ludzi marzy tylko o jednym ? odrąbaniu przeklętych głów tym stworom i przetrwaniu. Z biegiem rozwoju fabuły powstają nawet specjalne jednostki zajmujące się polowaniem i mordowaniem piekielnych kreatur.

Akcja „30 dni nocy” rozgrywa się w najdalej wysuniętym na północ Alaski miasteczku Barrow, gdzie przez równy miesiąc nie docierają promienie słoneczne ? na przełomie listopada i grudnia trwa nieprzerwanie noc polarna. To właśnie tę senną mieścinę za cel swych żerów obiera sobie grupa młodych wampirów, dowodzonych przez charyzmatycznego Marlowa. Na trop agresorów wpada małżeństwo lokalnych policjantów, Eben i Stella Olemaun. Z niewyjaśnionych powodów ktoś kradnie i niszczy wszystkie telefony komórkowe, Eben aresztuje przyjezdnego osobnika, którego wraz ze Stellą zabija podczas jego agresywnego ataku na posterunku, a centrala komunikacyjna miasteczka zostaje doszczętnie zniszczona. Zanim policjanci spróbują ostrzec przyjaciół, Barrow atakuje horda nieśmiertelnych bestii. Krwiożercze demony w stosunkowo niedługim czasie dziesiątkują populację miasteczka, a grupa ocalonych ? pod komendą małżeństwa Olemaunów ? próbuje przetrwać inwazję. Wkrótce pojawia się starszyzna wampirów (demoniczny Vincente i jego świta), zaniepokojona śmiałymi działaniami oddziału Marlowa. „30 dni nocy” należy postrzegać jako rasowy, klimatyczny, mocno niepokojący horror z dobrze napisanymi postaciami, brutalnymi twistami fabularnymi i wartką akcją.

Równie udanie prezentuje się druga z opowieści zebranych w niniejszym albumie. Protagonistką „Mrocznych dni” jest przetrwała wcześniejszy atak wampirów Stella Olemaun. Waleczna kobieta przewodzi grupie łowców krwiopijców. Za cel misji obrała sobie nie tylko krwawą wendettę, ale także przyłapanie bestii na gorącym uczynku i udowodnienie światu ich istnienia. Trzeba przy tym zauważyć, iż była policjantka napisała książkę (tytułowe „30 dni nocy”), szczegółowo opisując w niej rzeź w Barrow. Na wyróżnienie zasługuje tu wątek skomplikowanej miłości wampira do kobiety, ewolucja Stelli, pewne wejście na scenę okrutnej matki wampirów Lilith oraz kolaborującego z demonami agenta FBI, Norrisa. Widowiskowo wypada gra w kotka i myszkę pomiędzy Stellą a Lilith, a także morderczy finał tej batalii.

Zamykająca historia („Powrót do Barrow”) to swoista powtórka z rozrywki, w której to Niles pełnymi garściami czerpie pomysły z pierwszej historii. Ponownie otrzymujemy atak oszalałych kreatur na Barrow, choć pierwsze skrzypce tym razem odgrywa nowy lokalny szeryf Brian Kitka, przybyły na Alaskę ze swym małoletnim synem, Marcusem. Brat Briana zginął podczas wcześniejszego ataku wampirów, a mężczyzna mimo potencjalnego zagrożenia postanowił objąć funkcję szeryfa w przeklętym miasteczku. Opowieść ma kilka lepszych momentów (ciekawe postaci drugoplanowe ? puszysta zastępczyni szeryfa Donna Sikorski i sędziwy odludek John Ikos), ale w ostatecznym rozrachunku jest dość przewidywalna, schematyczna i nudna.

Prawdziwą wartość serii stanowi oprawa graficzna autorstwa australijskiego rysownika Bena Templesmitha. Artysta kapitalnie sprawdza się w komiksowej grozie, czego znamienitym dowodem są duszne opowieści z cyklu „30 dni nocy”. Australijski rysownik jest również odpowiedzialny za grafiki w serii „Abra Makabra” ze scenariuszem Steve’a Nilesa oraz obrazkowej wersji „Silent Hill”. Plansze ilustrowane przez Templesmitha są surowe, chaotyczne, praktycznie pozbawione drugiego planu, przypominające obrazy z koszmarów sennych czy wizji szaleńca. Templesmith bezbłędnie rysuje opętane demony, wampiry i wszelakie kreatury, które w jego wykonaniu prezentują się bluźnierczo i makabrycznie. Kolosalną rolę odgrywa doskonałe operowanie plamą czerni, czerwieni, sepii i zgniłej zieleni, a także budzące niepokój sceny śmierci i niepohamowanej furii zażartych drapieżników. Już sama wybornie naszkicowana okładka komiksu skłania do zakupu tego popularnego tytułu.

„30 dni nocy ? tom 1” to makabryczny survival horror z wampirami w roli głównej, do którego największych zalet należą: świeże spojrzenie na żywiące się krwią bestie, ich walka z ludźmi, a zwłaszcza rysunki Bena Templesmitha. Mocna rzecz dla miłośników tego typu krwistych opowieści grozy. Inwazja krwiopijców w doskonałej oprawie graficznej.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje