Co Thorgal musi zrobić na Rusi

19 lutego 2012

Yves Sente, Grzegorz Rosiński „Thorgal tom 33: Statek miecz”, Wyd. Egmont
Ocena: 7 / 10

Pierwsze uwagi, jakie odnotowałem w recenzenckim notesie po lekturze 33. tomu Thorgala brzmiały: Sente nie jest Van Hamme?em (ale nic nie szkodzi), Rosiński maluje rzadkiej urody pejzaże, a ?Statek miecz? to poniekąd one-shot, który choć nie posuwa zbytnio akcji do przodu, to całkiem udatnie urozmaica cykl o przygodach Wikinga z kosmicznym rodowodem.

Jak zawsze podczas czytania komiksów, wybieram najpierw muzykę, która będzie grać w tle. Skoro seria jest o Wikingach, to wybór pada na Amon Amarth. „We hold the rivers of the eastern trail / Deep in the land of the Rus” – strzał w dziesiątkę, bo „Statek miecz” przenosi Thorgala na lodowate wody rzek Rusi. Nasz bohater wciąż poszukuje syna Aniela, a póki co towarzyszy kupcom, których towarów ma strzec przed bandytami. Handlarze mają jednak dla Wikinga zadanie ekstra – ma udać się psim zaprzęgiem na ląd i dokonać prostej transakcji w jednej z okolicznych osad. A wiadomo, że gdy misja jest nieskomplikowana, to nie pozwoli się wypełnić bez problemów.

Szczęśliwie uniknąwszy pożarcia przez tygrysy, Thorgal trafia wreszcie do rzeczonej wioski, by odkryć, że miejscowych sterroryzowała załoga pewnego wikińskiego okrętu. Żeglarze chcą odzyskać berło swojego króla, które zatonęło wraz ze statkiem w rezultacie kolizji z lodową krą. Cały szkopuł w tym, że dostępu do zanurzonego w lodowatym przestworze chroni pewien potwór pożerający kolejnych ?ochotników? jednym kłapnięciem. Nie mogąc patrzeć jak po rzucanych w otchłań chłopach zostaje tylko krwawa smuga, Thorgal wpada na pomysł jak zdobyć królewskie berło. I przeżyć.

Poszukiwania Aniela muszą więc chwilę poczekać, póki jego ojciec nie wyłowi zatopionego skarbu, wystrychnie Waregów na dudka, ocali skórę bogu ducha winnym wieśniakom i wreszcie w umówionym miejscu i porze wróci na pokład kupieckiego statku. Czyta się tę historię całkiem nieźle. Sente ponownie dowodzi, że nie zamierza naśladować wielkiego poprzednika, więc tworzy prosty i całkiem skutecznie trzymający w napięciu awanturniczy scenariusz, nie grzebiąc zbytnio w psychologii i motywacjach bohaterów. Kadry Rosińskiego, na których ten odmalowuje śnieżne pejzaże ruskiej północy, po prostu przylepiają do siebie wzrok. A poza tym podoba mi się – i w tym miejscu lojalnie ostrzegam, że zamierzam popełnić ?psuja?! – zaangażowanie do jednej z ról krwiożerczej orki. Nie od dziś wiadomo, że dobra bestia nie jest zła.

Sebastian Rerak

Gdzie kupić:
Kup komiks w księgarni Selkar

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje