Chłopska strawa po serbsku

23 kwietnia 2012

Boris Stanić „Radosav. Poranna mgła”, Wyd. Centrala
Ocena: 7 / 10

Ot, prosta historia. Kilka scen sprzed wielu lat, wyjętych z życia kogoś, komu los nie oszczędził przeżyć w różnych barwach. Niejeden miał dziadka, który lubił opowiadać o swoich niegdysiejszych dolach i niedolach. Boris Stanić na bazie dziadkowych historii stworzył właśnie ten komiks.

Boris Stanić to serbski artysta, absolwent belgradzkiej ASP, mieszkający na co dzień w Pančevie (po sąsiedzku ze znanym już polskim czytelnikom Aleksandarem Zografem). Radosav to z kolei imię jego dziadka, któremu komiks jest poświęcony. „Zmarł ze zmęczonym, ale pełnym radości sercem i ja wysyłam go teraz w (…) wymarzoną podróż” – pisze autor we wstępie.

„Radosav. Poranna mgła” przenosi nas więc w czasy, kiedy tzw. proste życie było z naszej perspektywy prawdziwą drogą krzyżową. Jugosławia, pierwsze lata po II wojnie światowej. Na wyludnionych wsiach niekompletne rodziny ledwo są w stanie przeżyć z pracy rąk. Jest i młody chłopak. Osierocony, zdany na samego siebie, bez żadnego fachu, musi odbyć swoisty ryt wejścia w przedwczesną dorosłość poprzez przysłowiowe urobienie się po łokcie przy każdej robocie, jaką tylko można znaleźć w zrujnowanym wojną kraju. Nieważne jednak jak bardzo miałby pod górę, Radosav zaciska zęby i idzie naprzód, pomny chłopskiej mądrości: „Jakoś to będzie”. Byle tylko dało się zapełnić miskę chociaż do połowy.

Na komiks składa się w zasadzie kilka scen, zapewne odrębnych gawęd, jakie Stanić zapamiętał z dziadkowych wspomnień. Całość zaś kończy się dość niespodziewanie – decyzją Radosava o zaciągnięciu się do wojska. Zaraz za ostatnią planszą możemy zobaczyć jego archiwalną fotografię w mundurze jugosłowiańskiej armii. Reszta jest historią. Rodzinną pamiątką, którą Stanić w taki oto sposób wyniósł na honorowe miejsce.

Kilka słów komentarza należy się ilustracjom Stanicia, bo to one przesądzają o charakterze „Radosava”. Maźnięte tuszem i akwarelami, niechybnie są równie surowe co życie na serbskiej wsi końca lat 40. Między grubo ciosaną krechą sztuki naiwnej a ogorzałą od kolorów, baśniową ryciną. Takie komiksowe art brut. No bo przecież ma być prosto. Chłopska strawa, tyle że duchowa. Ot, prosta historia.

Sebastian Rerak

Gdzie kupić:
Kup komiks w księgarni Selkar
Kup komiks w księgarni Lideria

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje