Bibliobiografia – recenzja książki „Przenośna magia. Historia książek i ich czytelników” Emmy Smith
Emma Smith „Przenośna magia. Historia książek i ich czytelników”, tłum. Aleksander Gomola, wyd. Bo.wiem
Ocena: 7 / 10
„Przenośna magia” to rzecz o relacji, która łączy nas z książkami. Krótka historia książki jako obiektu, ale bez abstrahowania jej od oczu podążających za wersami i palców przewracających kartki. Swoista bibliobiografia zamykająca dzieje piśmiennictwa w kilkunastu rozdziałach-esejach.
Zainteresowania Emmy Smith, naukowczyni Uniwersytetu Oksfordzkiego, skupiają się na sferze paratekstualnej, którą ona sama nazywa książkowością. Książkowość w jej ujęciu obejmuje doświadczenia czytelnika skupione wokół zmysłów – to, jak na wzrok, słuch i węch oddziałują papier, oprawa, ilustracje itp. Brytyjka bada więc choćby sposób, w jaki rozmiar woluminu czy jakość obwoluty wpływają na nasz odbiór książki, a nawet sprawdza, co można – nomen omen – wyczytać z nawyków takich, jak zaginanie stron bądź aranżowanie domowej biblioteczki w określonym szyku.
Rzeczy pomijane przez większość księgoznawców, a praktycznie niezauważalne dla samych czytelników, stają się w „Przenośnej magii” przyczynkiem do szeroko zakrojonego śledztwa. Tak dzieje się chociażby w przypadku sesji zdjęciowej Marilyn Monroe z egzemplarzem „Ulissesa” Joyce’a, która w optyce Smith staje się symbolem podwójnego – intelektualnego i seksualnego – wyzwolenia. Z kolei wiele niepozornych właściwości książki-przedmiotu może warunkować jej odczytanie, ujawniając zaskakujący związek formy i treści.
Refleksje Smith wędrują przez wieki i kultury. Z kolejnych rozdziałów (które notabene czytać można jako zupełnie odrębne eseje) dowiadujemy się o tradycji wręczania tomów jako prezentów oraz książkowych talizmanach, ale też o niechlubnych casusach demonstracyjnego palenia ksiąg „niebezpiecznych”. Uwaga badaczki jest na tyle pojemna, że z jednej strony wyjawia nam, że tak popularne dzisiaj „shelfie” (fotograficzny autoportret na tle biblioteczki) ma historię sięgającą co najmniej siedemnastowiecznego malarstwa, z drugiej – przypomina o mrocznych stronach książek, które służyły za wykładnie kultów i manifesty niebezpiecznych ideologii.
„Przenośna magia” zdaje się mówić, że książki żyją własnym życiem, a żywot ten pozostaje ściśle sprzęgnięty z naszym. Mają w sobie potencjał edukacji i oświecenia, jak również manipulacji i zwodzenia – od nas samych zależy, co z nich wyniesiemy. Być może całość podana jest w nieco zbyt rozstrzelonej i czasem powierzchownej formie, niemniej „Przenośna magia” z pewnością dostarcza nietuzinkowej wiedzy oraz paliwa do dalszych rozmyślań.
Sebastian Rerak
Kategoria: recenzje