Artysta skrajności

9 grudnia 2016

lou-reed-zapiski-z-podziemiaHoward Sounes „Lou Reed. Zapiski z podziemia”, tłum. Jacek Mackiewicz, wyd. Kosmos Kosmos
Ocena: 8 / 10

Wyjątkowo przekorny, wybuchowy, a równocześnie… dosyć refleksyjny i na swój sposób romantyczny człowiek. Oto Lou Reed ? artysta z charakterem. I wieloma problemami. Taki obraz wyłania się z zajmującej biografii napisanej piórem Howarda Sounesa.

Trudno powiedzieć, czy książka „Lou Reed. Zapiski z podziemia” może stanowić jednoznaczną, klarowną odpowiedź na temat tego, jakim człowiekiem był właściwie Reed. Pewne wydaje się natomiast to, że amerykański muzyk lubił wytwarzać wokół siebie aurę niejednoznaczności. Często konfabulował, lubił koloryzować swoją rzeczywistość.

Z tym problemem umiejętnie poradził sobie jednak Howard Sounes, dziennikarz i biograf, który przedstawił i skonfrontował ze sobą różne świadectwa. Wymowny jest już sam fakt, że przygotowując się do stworzenia książki, Sounes odbył ponad 140 rozmów z osobami, które miały okazję poznać Reeda. W pamięci zostają szczególnie wspomnienia ostatniej żony, Laurie Anderson, a także Davida Bowiego czy Andy?ego Warhola ? mentorów, przyjaciół i… po części wrogów. Reed miał bowiem wyjątkowy talent do tworzenia konfliktów. Ale nie tylko.

Z jednej strony otrzymujemy zatem wizerunek profesjonalnego muzyka, prawdziwego tytana pracy, przykładającego wielką wagę do jakości nagrań. Z drugiej zaś widzimy obraz awanturującej się, kapryśnej gwiazdy przekonanej o swojej nieomylności. A to tylko dwie twarze ? był jeszcze czułym bratem, niepokornym synem, kłamcą, kochankiem, ćpunem, alkoholikiem… bożyszczem i inspiracją ? choćby dla Bono z U2.

lou-reed-zapiski-fot

„Lou Reed. Zapiski z podziemia” to nie tylko interesujące zreferowanie historycznych dokonań jednego z założycieli The Velvet Underground, pionierów awangardowego rocka z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku, ale także pewne pikantne sceny obyczajowe związane z seksualnością tegoż artysty. Co jednak ważne, Sounes unika tanich sensacji, a po prostu stara się dotrzeć do prawdy na temat natury muzyka.

Bo Reed był równocześnie skomplikowany pod względem swojej erotycznej wrażliwości. Trzykrotnie żonaty nie stronił jednak od seksualnych przygód z mężczyznami. Zdradzał, kochał, nienawidził. Rozstawał się… i powracał. Nieszczęśliwy romantyk, a może brutalny mizogin? Odpowiedź zdaje się leżeć pośrodku, choć nie da się ukryć, że na pierwszy rzut oka zdecydowanie bliżej było mu do tej drugiej postawy.

Warto dodać, że artystyczna siła tego nowojorskiego twórcy nie brała się z umiejętności muzycznych. Współpracujący z nim artyści wspominali bowiem, że Reed nie był specjalnie uzdolnionym gitarzystą czy wokalistą. Dysponował jednak sceniczną charyzmą, która w połączeniu z jego buntowniczymi tekstami zaowocowała karierą ? choć nie była ona ani łatwa, ani prosta.

„Lou Reed. Zapiski z podziemia” to historia człowieka, który pozostawił po sobie trwały ślad tak w amerykańskiej, jak i światowej muzyce. Ba, kulturze. Sounes stworzył biografię dającą do myślenia, choćby dlatego, że dotyka każdego, nawet najbardziej intymnego elementu z życia Lou Reeda. Buntownika, który pod koniec swoich dni zdawał się jednak pogodzony ze światem ? co w jego przypadku z pewnością nie było łatwe.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje