Archetypowy dylemat ? recenzja książki „Mr. Breakfast” Jonathana Carrolla

18 grudnia 2019

Jonathan Carroll „Mr. Breakfast”, tłum. Jacek Wietecki, wyd. Rebis
Ocena: 7 / 10

Jest taka scena w „Nieznośnej lekkości bytu” Milana Kundery, gdy Tomasz, główny bohater książki, odmawia podpisania petycji do prezydenta domagającej się lepszego traktowania więźniów politycznych. Później żałuje swojego czynu, gorzko zauważając, że „życie ludzkie dzieje się tylko raz i dlatego nigdy nie będziemy mogli stwierdzić, która z naszych decyzji była słuszna, a która zła (…). Nie dano nam żadnego drugiego, trzeciego, czwartego życia, abyśmy mogli porównać konsekwencje różnych decyzji”. Protagonista „Mr. Breakfast”, najnowszej powieści Jonathana Carrolla, dostał taką możliwość. I nie znaczy to wcale, że poczuł się z tego powodu wielkim szczęściarzem.

Początek tej książki może niektórym przypominać „Krainę chichów”. W debiucie Carrolla pewien nauczyciel zafascynowany twórczością tajemniczego autora literatury dla dzieci postanawia napisać jego biografię. W „Mr. Breakfast” mamy dziennikarza pracującego nad biografią zagadkowego fotografa, który przepadł bez śladu w niejasnych okolicznościach. Tym razem motyw ten jednak stanowi jedynie ramę fabularną dla zupełnie innej opowieści. Głównym bohaterem jest Graham Patterson, aspirujący komik, do którego dociera, że jego żarty nie są na tyle śmieszne, a on sam na tyle wyrazisty, żeby dzięki występom na scenie zarobić na godne utrzymanie. Jaka przyszłość zatem go czeka? Tego nie wiedziałby nikt, a już na pewno nie on sam, gdyby przypadkiem nie trafił do salonu tatuażu w pewnej mieścinie w Karolinie Północnej. Stojąc u progu życiowych zmian, decyduje się wytatuować sobie na bicepsie wzór z katalogu, który najmniej mu się podoba, ale wymownie przypomina o tym, o czym pamiętać powinien. Tatuaż okazuje się mieć właściwości magiczne. Graham otrzymuje dar poznania trzech życiowych ścieżek, którymi może podążyć jego życie, i możliwość wyboru, którą z nich chciałby obrać. Jedna opcja w zasadzie z miejsca zostaje odrzucona. Wybór ostatecznie sprowadza się zatem do tego, czy chce wieść życie samotnicze, ale spełnione artystycznie jako wybitny fotograf, czy raczej woli spokojną (żeby nie powiedzieć nudną) egzystencję w otoczeniu ludzi, którzy go potrzebują i kochają. Graham znalazł się w podobnym położeniu, co narrator „Drogi nie wybranej” Roberta Frosta, który ujrzał w lesie dwie drogi biegnące w różne strony i żałuje, że nie da się jechać obiema naraz. Nie jest to zresztą przypadkowe porównanie. Ponoć to właśnie ukazany w tym wierszu archetypowy dylemat zainspirował Carrolla do napisania książki „Mr. Breakfast”, choć nie znajdujemy go na stronie, gdzie widnieją motta.

„Droga nie wybrana” powstała po licznych spacerach, które Frost odbył ze swoim przyjacielem, poetą Edwardem Thomasem. Thomas cierpiał na chroniczny brak zdecydowania. Częstokroć podczas wypraw do lasu nie potrafił wybrać, którą ścieżką powinno się dalej pójść, a kiedy już wreszcie decyzja została podjęta, żałował, że nie wybrał innej drogi. Frost naigrywał się z niego i próbował przemówić mu do rozsądku, tłumacząc, że narzekanie nie ma sensu, bo zawsze będzie wzdychał za tym, czego nie wybrał. Podobne przesłanie wyczytamy z powieści „Mr. Breakfast”. Carroll ustami swoich bohaterów przekonuje, że nie istnieje idealne życie, dlatego zamiast rozpamiętywać złe decyzje, lepiej doceniać sam fakt, że mieliśmy możliwość wyboru. Nie każdemu i nie w każdych okolicznościach jest to dane. Akceptację życia ze wszystkimi jego blaskami i cieniami dobrze zobrazowała cytowana w powieści teściowa głównego bohatera. Jak wyjaśniała swojemu synowi, który nie lubił warzyw, jeśli się chce jeść rzeczy dobre, to trzeba jeść również te złe. To ? można rzec ? prawda oczywista, ale Carrollowi, przekazując ją, udaje się uniknąć banalności. Bierze się to poniekąd z minimalizmu jego prozy, która pozostawia pewien niedosyt albo też przestrzeń na własne interpretacje. Pisze on bardzo obrazowo, co sprawia, że jego twórczość może przypominać bardziej realistyczną wersję dokonań Neila Gaimana. Z tym literackim pokrewieństwem musi być coś na rzeczy, ponieważ autor „Amerykańskich bogów” i „Sandmana” chętnie sięga po książki Carrolla, otwarcie przyznaje, że to jeden z jego ulubionych pisarzy i regularnie poleca go w mediach społecznościowych, na spotkaniach autorskich i gdziekolwiek tylko nadarzy się okazja. Dla miłośników Gaimana „Mr. Breakfast” może być pewnym odkryciem, dla czytelników Carrolla nic już nie będzie się równać z „Krainą chichów”, niemniej nowa, pierwsza od lat pełnowymiarowa powieść im też pozwoli ? ponownie ? zanurzyć się w świat, w którym magia wkracza w codzienne życie, niosąc radość i płacz, zdumienie i zwątpienie.

Artur Maszota

Fragment „Nieznośnej lekkości bytu” Milana Kundery w przekładzie Agnieszki Holland.

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje