„Zgiełk czasu” Juliana Barnesa – powieść o życiu Szostakowicza i zderzeniu sztuki z władzą

29 października 2017


Nakładem wydawnictwa Świat Książki ukazał się „Zgiełk czasu”, pierwsza powieść Juliana Barnesa od czasu nagrodzonego Bookerem „Poczucia kresu”. Książka opowiada o życiu wybitnego rosyjskiego kompozytora, Dmitrija Szostakowicza. Jak mówi Barnes, rosyjscy pisarze mieli 40 lat, żeby napisać o nim powieść, ale tego nie zrobili. Musiał więc podjąć się tego on, Brytyjczyk.

Barnes przyznaje, że w jego przypadku od pojawienia się samego pomysłu na powieść do ukończenia prac nad nią mija częstokroć wiele lat. Tak też było ze „Zgiełkiem czasu”. Pisarz fascynuje się muzyką klasyczną od 16. roku życia. Mniej więcej w tamtym czasie poznał też twórczość Szostakowicza. „Mój starszy brat zwykł sprzedawać mi płyty z muzyką klasyczną, którymi najbardziej pogardzał albo z których wyrósł” – mówi Barnes. Tak w jego ręce trafiły dzieła rosyjskiego kompozytora. Pisarza zawsze interesowała przede wszystkim muzyka, a nie życie twórców. W 1979 roku przeczytał książkę „Świadectwo” Solomona Wołkowa, która wzbudziła niemałe kontrowersje, bo była przedstawiana jako pamiętnik Szostakowicza. „To był moment, kiedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że jego życie było fascynujące i stanowiło typowy przykład zderzenia sztuki z władzą” – komentuje Barnes.

Oparta na faktach powieść zaczyna się od sceny, gdy Szostakowicz stoi na klatce z walizką. Po wystawieniu w 1936 roku opery „Lady Makbet mceńskiego powiatu”, z której sam Stalin oraz jego towarzysze wyszli z niesmakiem, kompozytor każdej nocy oczekuje przed windą na NKWD, bo oni zawsze zjawiali się w środku nocy. „Nie przychodzi mi do głowy żaden inny wielki kompozytor czy muzyk, który codziennie przez całe życie znajdował się pod taką presją państwa” – wyjaśnia Barnes. Zaintrygowany tym, postanowił napisać o Szostakowiczu „powieść faktu”, jak sam ją określa.

Postawa Szostakowicza wobec władz od lat jest przedmiotem sporów badaczy. Z jednej bowiem strony kompozytor dostosowywał się do linii rządowej, w kantacie „Pieśń lasu” sławił nawet Stalina jako „wielkiego ogrodnika”, z drugiej jednak często przez swoje dzieła popadał w niełaskę, prywatnie też nie lubił wielu aspektów reżimu komunistycznego, co potwierdziła jego rodzina, listy pisane do Isaaka Glikmana czy satyryczna kantata „Antyformalistyczny rajok”, która była pilnie ukrywana przed niepowołanymi aż do jego śmierci.

„Nie ma takiej wyobraźni, która pozwoliłaby postawić siebie na jego miejscu. Jaka była alternatywa zamiast tchórzostwa? Bycie bohaterem oznaczało stawienie czoła państwu. Jeśli wystąpiłeś przeciwko Stalinowi, byłeś zabijany, a czasami ginęła cała twoja rodzina” – zauważa Barnes. „Bycie bohaterem było więc w pewnym sensie głupie, a także moralnie złe, ponieważ wskutek swych poczynań zabijałeś całą swoją rodzinę. I nie było żadnego wyjścia, żadnego sposobu, aby żyć bez skazy w tym kraju”.

Powieść „Zgiełk czasu” podzielona została na trzy sekcje odpowiadające trzem momentom w życiu Szostakowicza. Spotykamy go „pod windą”, czyli w oczekiwaniu na aresztowanie podczas stalinowskich czystek, „w samolocie”, którym podróżował do Stanów Zjednoczonych w ramach wizyty finansowanej przez ZSRR, i „w samochodzie”, kiedy jechał wstąpić do partii komunistycznej. Za każdym razem bohater głęboko zastanawia się, jak pogodzić swoje sumienie i moralne powinności z potrzebą pozostania przy życiu. Czy dokonał słusznego wyboru? Czy w ogóle istnieje jeden słuszny wybór?

Powieść „Zgiełk czasu” Juliana Barnesa ukazała się w przekładzie Dominiki Lewandowskiej-Rodak.

[am]

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi